Artykuły

Nowe media i wiktoriański moralitet, czyli "Opowieść wigilijna" w BTL

"Opowieść wigilijna" w reż. Jacka Malinowskiego w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Kosz-Koszewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Przed świętami Białostocki Teatr Lalek zaprasza na "Opowieść wigilijną" według Karola Dickensa. Wydawałoby się, że wielokrotnie adaptowana historia, która ujrzała światło dzienne dokładnie 170 lat temu, niczym nie zaskoczy, ale tu została przyobleczona w efektowne wizualizacje.

Historia z przesłaniem, ale w spektaklu przekazana bez natarczywego moralizowania, raczej w formie przygody - oto zgorzkniały skąpiec i odludek, chronicznie nienawidzący świąt, całej tej atmosfery dzielenia się i pomagania uboższym, przechodzi wewnętrzną metamorfozę. Nie sam i nie dobrowolnie, a raczej ze strachu przed samotnością, starością bez szklanki wody i śmiercią, której nikt nie opłakuje. A uświadamiają mu to nie ludzie, których skutecznie od siebie odtrąca, ale duchy. Ebenezera Scrooge'a, który prowadzi dobrze prosperujący sklep, odwiedza bowiem w wigilijną noc najpierw duch jego nieżyjącego wspólnika - Jakuba Marleya, a następnie Duch Przeszłych Świąt Bożego Narodzenia, Duch Obecnych Świąt i Duch Świąt Przyszłych. Starzec postanawia się zmienić i te święta spędzić już z rodziną, dzieląc się swoim bogactwem.

To w skrócie fabuła "Opowieści wigilijnej" Dickensa, którą postanowił przed świętami pokazać Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek i reżyser spektaklu. By uciec od sztampy, zdecydował się zaprosić do współpracy speców od multimediów i animacji - Krzysztofa Kiziewicza i Sebastiana Łukaszuka. Zabieg ten pozwolił w ciekawy sposób stworzyć scenerię niczym z oryginalnych ilustracji do wiktoriańskiej powieści, przenieść widza do XIX-wiecznego Londynu, a nawet w sferę tego, co mogło pozostać tylko sennym wyobrażeniem. To dało z kolei możliwość ograniczenia scenografii do minimum.

Dzięki wizualizacjom możemy zobaczyć jako tło witrynę sklepu, sypialnię Scrooge'a, salon jego pracownika, starą szkołę, a nawet odbyć podróż w czasie i przestrzeni wraz głównym bohaterem i odwiedzającymi go duchami. Dzięki zapadni spod ziemi wyjeżdża jedynie łóżko, stary zegar i stół, co może szczególnie podobać się młodym widzom. Wehikułem czasu staje się właśnie łóżko, na którym Ebenezer Scrooge - w tej roli bardzo autentycznie wypada Zbigniew Litwińczuk - odbywa swoją wędrówkę, trzęsąc się i wiercąc, a jednocześnie w tle i na jego twarzy widzimy coś w rodzaju labiryntu czasu.

Kolejne duchy to aktorzy w maskach, z kolei część postaci została odegrana niewielkimi lalkami, które przypominają angielskie porcelanowe zabawki. Najpierw trafiamy do krainy dzieciństwa i młodości Scrooge'a. Potem możemy przyglądać się wigilijnej kolacji u pracownika. Dzieci wydają z siebie okrzyk radości, kiedy to do stołu zlatuje z góry udko. Jest też scena u bratanka Scrooge'a, aż w końcu trafiamy z nim na cmentarz. Nie tylko drugi plan wypełniają sepiowe wizualizacje, pojawiają się też na łóżku, po którym na przykład zaczynają chodzić szczury. Wśród obrazków warto też wypatrywać animowanych lalek. Z kolei w ostatniej scenie pojawia się teatr cieni.

Doskonałym uzupełnieniem dla tej historii w konwencji moralitetu jest klimatyczna muzyka autorstwa Antanasa Jasenki. W pozostałych rolach możemy zobaczyć Grażynę Kozłowską, Agnieszkę Sobolewską, Iwonę Szczęsną, Mirosława Janczuka, Pawła Szymańskiego i Adama Zielenieckiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji