Artykuły

Kraków. Jan Klata o Goralenvolku w Radiu Kraków

Jan Klata, reżyser i dyrektor Starego Teatru, stworzył pierwszą artystyczną wizję Goralenvolku - podhalańskiej kolaboracji z hitlerowcami. Premiera jego najnowszego słuchowiska teatralnego, "Nietoty", dzisiaj o godz. 21.05 na antenie Radia Kraków BARTŁOMIEJ KURAŚ

Już sam plakat zapraszający do wysłuchania dźwiękowego przedstawienia budzi emocje. W tradycyjną góralską parzenicę - wzór znany z podhalańskich portek - zostały wpisane swastyka i wijące się żmije. Bo takie też było Zakopane czasów okupacji.

Jeszcze więcej graficznych inspiracji spektaklem przynosi komiks Kuby Woynarowskiego, który można oglądać na stronach internetowych Radia Kraków.

Goralenvolk to największa polska zdrada narodowa podczas II wojny światowej, wynikła z ogromnych próżnych ambicji, pośledniego charakteru, niemieckich podpuszczeń i żądzy władzy Ale też można stwierdzić, że z niebosiężnych planów stworzenia góralskiego kwazipanstewka u boku hitlerowskiej Rzeszy wyszła po prostu farsa, tyle że - w warunkach wojny i okupacji - momentami krwawa, okrutna, okupiona krzywdą ludzi i chwilowymi triumfami postaci marnych i żałosnych.

Taką właśnie wizję - na podstawie scenariusza Sebastiana Majewskiego - przedstawia Jan Klata.

Jeszcze dobrze nie skończyła się kampania wrześniowa, gdy agent i zakopiański rezydent Abwehry Witalis Wieder urządził (bardzo sprytne to było!) góralską pielgrzymkę na Jasną Górę - za darmo, z dowozem i przywozem, jedzeniem i napitkiem, by mogli górale na własne oczy zobaczyć, że Panna Najświętsza w jasnogórskim klasztorze nie ucierpiała po najeździe.

Niemieckie gazety pełne były zdjęć Podhalan w strojach ludowych rozmodlonych pod obrazem Czarnej Madonny. Pod Tatarami zaś poszedł hyr, że Niemcy nie zrobili Panience żadnej krzywdy, co wywołało powszechną radość, odnotowaną w zapiskach z epoki.

Minęło kilka dni, gdy Wieder zwołał w Zakopanem spotkanie góralskiej elity z przedstawicielami władz niemieckich i dowódców wojskowych. Na początku listopada, w pierwszym dniu urzędowania w Krakowie generalnego gubernatora Hansa Franka, pojawia się na Wawelu delegacja Goralenvolk, w strojach regionalnych, ze złotą podhalańską ciupagą ofiarowaną Frankowi w podarku oraz gotowością współpracy z okupantem. Relacje z hołdu obiegły prasę całej Europy.

Po pięciu dniach Frank rewizytuje Zakopane. Pod świerkową bramą na ulicy Kościuszki, przemianowanej na Banhofstrasse, gubernatora witają Wacław Krzeptowski, Henryk Szatkowski i garść znaczniejszych kolaborantów. Krzeptowski mówi: "Meine Liebe Kameraden. Dwadzieścia lat jęczeliśmy pod polskim panowaniem, a teraz wracamy pod skrzydła wielkiego narodu niemieckiego". Zdrada została przypieczętowana.

U Klaty główną postacią jest agent Abwehry Witalis Wieder (w tej roli Roman Gancarczyk), kolaborant, na którego potem Podhale zrzuciło odpowiedzialność za zdradę. Goralenvolk skończył nędznie, nie tylko ze względu na los jego przywódców, lecz przede wszystkim z tego powodu, że był pomysłem głupim, niegodziwym, opartym na założeniu, że ludzi cechuje przede wszystkim lęk, kłamstwo, chciwość i podłość. Bywa tak, ale to nie reguła. W styczniu 1945 roku Wacek Krzeptowski zawisł na smreku, skazany pospiesznym wyrokiem podziemnego sądu. Szatkowski i Wieder uciekli z Zakopanego.

W wizji Klaty i Majewskiego jest inaczej. Wieder wisi - na haku, za żebro - obok Krzeptowskiego na sąsiednim drzewie, odkupując tym winy wobec podhalańskiego ludu. Jest też trzecie drzewo, które czeka na Szatkowskiego. Na sztandarze niesionym w styczniu 1945 r. przez Armię Czerwoną pojawia się i Lenin (Adam Nawojczyk) - związany trochę z Podhalem, bo mający swój epizod w Poroninie. Lenin kaja się za zbrodnie komunizmu. Rozmowie Wiedera z wodzem rewolucji towarzyszy wytworzona w reakcji fizycznej Wolna Elektrona (Katarzyna Krzanowska), która uzmysławia, że kolaboracja czy zdrada własnego narodu to nie taka znowu rzadkość. Norwegia, Chorwacja, Kambodża - to tylko kilka przykładów, gdzie narody potrzebują przegadać własną przeszłość. Każdy naród, który ma ciemne sprawki na sumieniu i nie do końca rozliczył się z nimi, potrzebuje swojego Wiedera, który mógłby odpokutować winy jako zdrajca.

Klata i Majewski zauważają, że większą traumą dla Polaków niż Goralen-volk jest sprawa kolaboracji z sowieckim okupantem. Są tacy, którzy chcieliby za to powiesić twórcę stanu wojennego, którego uważają za zdrajcę, na sztucznej palmie w centrum Warszawy.

"A rana dalej niezabliźniona i wina nieodkupiona... Uwolnić się od jego konstruktora Jaruzelskiego Wojciecha, którym nie interesuje się żaden sąd, żaden Sejm ani żaden trybunał". Dlaczego? "Bo jesteśmy nietoty" - pada na końcu spektaklu tytułowa odpowiedź.

Takiego przedstawienia podhalańskiej kolaboracji nie powstydziłby się Witkacy, gdyby w 1939 r. nie wyjechał z Zakopanego, uciekając przed Niemcami, i nie popełnił samobójstwa gdzieś na Kresach Wschodnich po wkroczeniu Armii Czerwonej.

***

O Goralenvolk i nie tylko

Muzeum Tatrzańskie i wydawnictwo Agora zapraszają na prezentację nowej reporterskiej książki o Podhalu "Kruca fuks. Alfabet góralski", którą napisali Bartłomiej Kuraś i Paweł Smoleński. W spotkaniu swój udział zapowiedzieli m.in. Michał Jagiełło - były szef górskich ratowników i dyrektor Biblioteki Narodowej, autor książki "Wołanie w górach", a także Wojciech Szatkowski, który w ubiegłym roku wydał "Goralenvolk - historia zdrady". Spotkanie odbędzie się 30 grudnia o godz. 17 w Zakopanem w Willi Oksza - Galeria Sztuki XX wieku z obrazami Rafała Malczewskiego, ul. Zamoyskiego 25. Wstęp wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji