Artykuły

Sprawcy ataków na Tomasza Pietrasiewicza zatrzymani

Wśród trzech mężczyzn, których w nocy z środy na czwartek policjanci ze specgrupy złapali na wieszaniu antysemickich plakatów jest 35-letni bezrobotny Krzysztof K. - To syn byłego profesora UMCS słynnego niegdyś z ksenofobicznych poglądów - dowiedziała się "Wyborcza"

Krzysztofowi K. postawiono zarzuty w grupie przestępczej, która miała na celu popełnianie (i dopuszczała się) przestępstw nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym czy rasowym, znieważania innych osób.

Według policji i prokuratury razem z kolegami stoi on za szeregiem akcji wymierzonych w Tomasza Pietrasiewicza. W maju 2012 roku w Lublinie rozwieszono afisze opatrzone przedrukowanym zdjęciem dyrektora Teatru NN. Plakat miał imitować zaproszenie na spektakl, oczywiście fałszywy pt. "Icka ulice, srula kamienice, czyli jak grabić Polskę w majestacie prawa". W rogach umieszczono gwiazdy Dawida.

"Lublin stolicą bolszewizmu"

Zaś w kwietniu ub. roku w mieście pojawiły się kolejne plakaty i tym razem z fikcyjnym zaproszeniem na spektakl "Z ojca na syna". Oprócz Tomasza Pietrasiewicza był na nich także jego syn Szymon, działacz kulturalny i współtwórca alternatywnego klubu Tektura. Podobizny obu mężczyzn zestawiono z zaproszeniem na koncert w Tekturze ze zdjęciem Stalina i ciałem polskiego oficera zamordowanego w Katyniu. Dopisek do plakatu głosił, że Lublin to "Europejska stolica bolszewizmu".

Śledczy twierdzą, że złapali Krzysztof K. gdy w środę tuż przed północą zaczynał następną akcję plakatową z hasłami "Syjoniści won z Lublina" i "Nasze kamienice, nasze ulice".

Jako pierwsi rano ujawniliśmy zatrzymania sprawców antysemickich ataków na Pietrasiewicza.

Kim jest 35-latek? To syn emerytowanego już profesora Tadeusza K. z UMCS. Przez 30 lat wykładał on na Wydziale Filozofii i Socjologii, a potem Pedagogiki i Psychologii. Naukowiec słynął ze swoich ksenofobicznych poglądów, z którymi raczej nie krył się przed studentami.

- Zimą 1998 zdawałam u niego egzamin z logiki - opowiadała nam przed laty absolwentka politologii UMCS. - Wylosowałam pytanie, on wziął indeks i nagle stwierdził, że moje nazwisko nie brzmi "po polsku". Potem zerwał się z miejsca i oświadczył: "gdybyśmy kiedyś im pokazali, to teraz takich nazwisk by nie było". Nie pozwolił mi dokończyć odpowiedzi na pierwsze pytanie. W ciągu całych studiów logika była jedynym egzaminem, który oblałam. Zawsze dostawałam czwórki i piątki. Wtedy też sporo się uczyłam. Kiedy wyszłam z egzaminu, nie mogłam powstrzymać łez.

Sam prof. K. na łamach "Myśli Narodowej" pisał w 1991 roku: "Skoro bowiem wierzę, że Ojcem Jezusa, który jest Chrystusem, Bogiem-Człowiekiem jest Bóg-Ojciec (...) to w najlepszym przypadku mógłbym się zgodzić, że Jezus jest pół-Żydem. Bóg Ojciec nie jest przecież Żydem. Wprawdzie według żydowskiego rasizmu matka jest wystarczającym kryterium określonej rasy (...), czyli, że jest się np. Żydem, gdy matka jest Żydówką, jednak obiektywnie nie jest chyba obojętne, czy ma się tylko matkę Żydówkę, czy też Żydami są oboje rodzice. Twierdzę zatem, że Jezus był co najwyżej pół-Żydem (...). Jestem jednakże przekonany, że również i to nieprawda, tzn. twierdzę że Matka Jezusa także nie była Żydówką. To moje przekonanie opieram na własnej interpretacji dogmatu o Niepokalanym Poczęciu."

"Nie idzie o to by Żydów zwalczać?"

Podjął też rozważania na temat samych Żydów: "Zagrożenie stanowią natomiast kryptożydzi (...), którzy stanowią znaczną część tzw. polskiej inteligencji i występując w roli szczerych Polaków, opanowali i (dalej opanowują) wiele ważnych stanowisk w państwie, zdominowali szereg ważnych z punktu widzenia dobra Narodu i państwa dziedzin życia (...).

Antysemickie plakaty drukował na służbowej drukarce w Muzeum na Majdanku

Postulował: "Nie idzie o to aby Żydów bezpodstawnie zwalczać, ani - tym bardziej - by ich krzywdzić (do tego nie wolno dopuścić), lecz o to by ich sprowadzić do rangi zwykłych (ponieważ obecnie są przesadnie uprzywilejowani), tzn. takich samych jak Polacy obywateli, a przede wszystkim o to, by maksymalnie ograniczyć ich wpływ na losy Polski. Pierwszym zadaniem będzie przekonanie Polaków, by w wyborach do Parlamentu nie poparli kandydatów żydowskiego pochodzenia."

Prof. Tadeusz K. wytoczył proces karny Pawłowi P. Reszce, dziennikarzowi "Wyborczej, który opisywał jego poglądy. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał prawomocnie, że Reszka podawał prawdę, a K. faktycznie był ksenofobem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji