Witkacy: idee zwietrzały, zostały idejki i zwykła bebechowatość
"Szewcy" w reż. Anny Rozmianiec w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
W XXI wieku reżyserzy dziewięciokrotnie mierzyli się z "Szewcami" Witkacego. Wszyscy polegli. Nawet Sierakowski nie pomógł. W Poznaniu klapy nie ma, ale wydarzenia również.
W 2007 roku Jan Klata wspólnie ze Sławomirem Sierakowskim (Krytyka Polityczna) zapowiadali inscenizacyjną i interpretacyjną rewolucję. Skończyło się wielką klapą.
"Szewcy" w inscenizacji Anny Rozmianiec w Teatrze Animacji nie są klapą, ale potwierdzają, że idee Witkacego zwietrzały, zostały tylko idejki i bebechowatość.
Tomasz Rozmianiec wykroił zgrabny tekst: wartki, spójny a zarazem wierny Witkacemu. Wypunktował kilka chwytliwych haseł, które ciągle robią wrażenie, ale są puste niczym wyświechtane slogany reklamowe.
Anna Rozmianiec wspólnie z Cecylią Kotlicką (kostiumy i lalki) próbowały nadać tekstowi atrakcyjną formę, co w dużej mierze im się udało. owstał intrygujący a zarazem funkcjonalny spektakl plastyczny tylko trochę o niczym. Ze sceny płynie komunikat, że każda rewolucja pożera własne dzieci, że kostiumy się zmieniają, a mechanizmy nie. Już w 2007 roku Klata z Sierakowskim dowiedli, że Witkacowskie idee zbanalizowały się i nie rymują z współczesnością. W końcu tekst powstał 80 lat temu. Poznańska realizacja nie mówi nic, czego już byśmy nie wiedzieli, nie bulwersuje, nie obraża, nie prowokuje. Razi jedynie bebechowatością.
W tym bardzo formalnym przedstawieniu nie odnaleźli się chyba aktorzy. Przynajmniej ja tego nie zauważyłem. Zunifikowani na każdym poziomie, homogeniczni wręcz, a przecież nie tak jest u Witkacego.