Artykuły

Zatrzymać pociąg!

Ten pociąg zagraża naszej przyszłości. Trzeba zatrzy­mać pociąg! - Słowa ko­munisty niemieckiego Mehringa, jedynego świadomego w pełni pasażera tajemniczego pociągu, wiozącego społeczeństwo zachod­nio - europejskie ku zagładzie wojennej, wyrażają głęboki sens sztuki odsłaniającej dezorienta­cję ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z ostatecznego celu po­dróży, na jaką zdecydowali się bez zastanowienia. Kiedy jednak splot wydarzeń i działanie czło­wieka, który nie przypadkowo znalazł się w pociągu, ale który za wszelką cenę chce ratować współpasażerów od zagłady, ukaże im prawdę, zdecydują się na czyn. Pociąg staje, zatrzyma­ny siłą przez dotychczas bier­nych, wiezionych nie wiadomo dokąd ludzi. Na nic się nie przy­da ślepa siła i wściekłość straż­ników. Wiemy, że pociąg już ku zgubie nie ruszy. Wschodząca za oknem stojącego pociągu jutrzen­ka zapowiada zwycięstwo poko­ju, klęskę nocy kryjącej cel po­dróży.

Evan Mac Coll, postępowy dra­maturg angielski, autor sztuki "Zatrzymać pociąg" (w oryginale "The travellers" - "Podróżni"), posłużył się metaforą, aby tym silniej wydobyć polityczny sens sztuki. Trzeba przyznać, że mo­tyw pociągu - widma, pędzącego w nocy w niewiadomym kierun­ku (nawet żołnierz amerykański Stevens dokładnie tego nie wie), pociągu, którego kierownikiem jest były komendant hitlerow­skiego obozu koncentracyjnego i zbrodniarz wojenny Eckert, prze­brany zgrabnie w mundur ame­rykański, a pasażerami są naj­rozmaitsi przeciętni obywatele społeczeństw zachodnio - euro­pejskich, daje ciekawy efekt ar­tystyczny, a przede wszystkim ułatwia skupienie w jednym miejscu i czasie różnych zagad­nień życia Europy Zachodniej. Mamy tu problem zdrady swego narodu (Lorenz) sytuacji tych, którzy - oszukani - nie powró­cili (Anna Wójcik), nędzy w ustroju kapitalistycznym (Goriano), tragedii skrzywdzonych przez hi­tleryzm (Karin, Nielsen, Maillard). Historia Eckerta mówi aż nadto wyraźnie, jacy ludzie obejmują kierownictwo w "fachowej robocie" przygotowywania nowej wojny.

W inscenizacji sztuki Mac Colla na scenach polskich dały się wyróżnić dwa kierunki. Pierw­szy z nich, reprezentowany przez inscenizację Ludwika Rene w warszawskim Teatrze Domu Wojska Polskiego, przenosi akcent ideologiczny i artystyczny na grę i słowo aktora, w bardzo umiar­kowany sposób korzystając z in­nych "pozaaktorskich" środków wyrazu scenicznego, na jakie po­zwala treść sztuki. Drugi kieru­nek, którego realizacją jest in­scenizacja Romana Sykuły w łódzkim Teatrze Powszechnym, wzmaga ostrość widzenia przez wprowadzenie szeregu dodatko­wych efektów, idących w kie­runku pogłębienia metafory i sil­niejszego zarysowania konflik­tów (np. głosy: ostrzegawczy i rozkazujący - zamiast komenta­tora).

Reżyser przedstawienia czę­stochowskiego Henryk Lotar zbliżył się do inscenizacji łódz­kiej, która wydaje się być bar­dziej słuszna, nadając zresztą całemu przedstawieniu swoistą jednolitość wyrazu, która nigdzie nie zostaje załamana. Sztuka "Zatrzymać pociąg" w insceniza­cji Lotara jest właśnie tą głębo­ką metaforą, w której prawdzi­wość nie można ani na chwilę zwątpić. Sam tytuł sztuki w in­scenizacji częstochowskiej - "Zatrzymać pociąg" - ma sil­niejszą wymowę od "Podróż­nych" czy "Pociąg można zatrzymać". To wzmacnia sens sztuki, ale i zobowiązuje. Dzięki umie­jętnie rozłożonemu stopniowaniu napięcia dramatycznego tytuł sztuki pozostaje jako jej osta­teczny wniosek.

Tym, co decyduje o artystycz­nych walorach sztuki Mac Colla jest umiejętne nadanie wymowy politycznej faktom, unikanie rezonerstwa tak sprzecznego z pra­wami sceny. Te partie sztuki, w których bohaterowie dyskutują lub wypowiadają swoje poglądy, nastręczają zwykle poważne trudności odtwórcze. W często­chowskim przedstawieniu najle­piej poradziła sobie z tym pro­blemem Maria Murawska. W ro­li oszukanej przez męża - rene­gata kobiety kochającej swój kraj i jego nową rzeczywistość, była szczera i przekonywająca. Andrzej Girtler jako pisarz - agent obcego wywiadu nie zdołał całkowicie uniknąć niebezpie­czeństw tekstu w decydującej rozmowie z żoną. Szybka wymia­na zdań wymagała stworzenia jakiejś bardziej jednolitej posta­wy dla obrony własnego postę­powania, na co Lorenza, czło­wieka o dużym wyrobieniu umy­słowym chyba stać. Po prostu chodziłoby o większą perfidię zakłamania. Lorenz Girtlera jest człowiekiem słabym, wciąż pró­bującym przekonać siebie same­go. Interpretacja na pewno zgod­na z intencjami autora; tylko owe próby przekonania siebie winny być bardziej zdecydowa­ne. Jan Piątkowski jako niemiec­ki komunista i były więzień obozu koncentracyjnego robił wrażenie raczej mieszczańskiego hu­manisty, niż zdecydowanego na wszystko przedstawiciela sił re­wolucji. W tej roli chcielibyśmy widzieć więcej mocy wewnętrz­nej, która pozwoliłaby uzasadnić rangę tej postaci w akcji i linii ideowej sztuki.

Szczególne uznanie należy się Edmundowi Płońskiemu, który stworzył realistyczną a zarazem mocno indywidualną postać hit­lerowskiego zbrodniarza Ecker­ta. Scena jego spotkania z Karin Nielsen jest chyba najsilniejszym akcentem, podkreślającym sens ideowy sztuki. Świetną partner­ką była Maria Fidzińska, której właściwy umiar ustrzegł tragicz­ną scenę przed zbytecznym pa­tosem. Kazimierz Zieliński jako Stevens był więcej niż bez za­rzutu, jednocząc w stworzonej, przez siebie postaci wszystkie cechy przeciętnego "chłopca z Texasu". Jego gra, pozbawiona cie­nia dystansu do roli, była jed­nym z tych ważnych rysów cało­ści, które pozostaną w pamięci. Stanisław Czaderski jako Enrico Goriano był bardzo impul­sywny jak przystało na młodego południowca, choć chwilami jego przechodzenie od nastroju do nastroju było zbyt zewnętrzne. Stanisława Sall w roli młodej Austriaczki, Gerdy Auerbach, umiała wydobyć w scenie ze Stevensem naturalną postawę mło­dej dziewczyny w zetknięciu z "amerykańskim chłopcem". Wło­dzimierz Wyganowski trafnie ujął profil psychiczny szkockiego inżyniera Mac Leana. Eugeniusz Dobrowolski jako Filip Maillard miał w sobie coś niesamowitego, a realnego, tłumaczy się to zresz­tą niedostatecznym uzasadnie­niem tej postaci przez autora. Stanisława Siedlecka (Anna Wój­cik) i Jan Otrembski (kontroler) stworzyli prawdziwe postacie "przeciętnych" ludzi.

Oprawa sceniczna Władysława Wagnera, utrzymana w grani­cach umiarkowanego realizmu, stanowi poważny czynnik współ­tworzący wrażenia artystyczne­go. Efekty świetlne, akustyczne i oraz muzyka dopełniają kształtu przedstawienia, potęgując nastrój i niesamowitości, towarzyszący podróży tajemniczego pociągu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji