Artykuły

O niebezpieczeństwach wynikłych z całowania księżycowego odbicia na wodzie

Jedną z najsmutniejszych dla mnie rzeczy w teatrze jest porównywanie treści programów teatralnych z treścią przedstawień, do których programy te zostały wydrukowane. Dochodzi wówczas do konfrontacji zamierzeń i czynów, idei z jej realizacją. Program przedstawienia sztuki Paula Willemsa "Deszcz pada w moim domu w Teatrze Kameralnym we Wrocławiu jest

pełen pięknych zdjęć i pięknych słów. Przytacza wypowiedzi autora o teatrze poetyckim, subtelną prozę o trawach, muszlach, ścianach starego domu, płynącej rzece, przypomina możliwość widzenia codzienności przez pryzmat poezji. W jednym z fragmentów (przedrukowanych zresztą z Dialogu) Willems przypomina legendę związaną z postacią chińskiego poety Li Tai-po. Pijany Li Tai-po pływał łódką po jeziorze. Zobaczywszy odbicie księżyca chciał je ucałować, zabrać - wychylił się i utonął. Komentarz Willemsa prowadzi do tego, że teatr może (i powinien) być owym księżycowym, czarodziejskim odbiciem świata. W przedstawieniu wrocławskim odczytano najwierniej jeziorną pointę: zatonięcie poezji w dosłownej, mokrej i głębokiej wodzie.

"Deszcz..." należy do typu sztuk, których założenie dramaturgiczne polega na zderzeniu baśni z rzeczywistością, fantastyki z realizmem, takich sztuk jak "Szkoda tej czarownicy na stos" Fry'a, "Harfa traw" Capote'a, "Zielone rękawice" Karpowicza, "Ondyna" Giraudoux. Mieszkańcy opuszczonego domu - roztańczona Coletta i jej chłopiec Tomasz, rybak Bąbel i Żermena łowią w sieć promienie słońca, zbierają w płachtę szelesty łąki, gotują zupę z niewidzialnych ryb. Przybysze - właścicielka domu, Magdalena, jej narzeczony Herman, państwo Dore - żyli dotąd w świecie kont bankowych i samochodów. Dwoje z nich dostrzega w tamtych tylko głupców, Herman natomiast znajduje tu swą wielką przygodę, radosną szansę wyrwania się z kleszczów autostrad i interesów. Biega po scenie z rozdartą nogawką eleganckich jeszcze niedawno spodni, kradnie konia Gustawowi Słomce i w ogóle czuje się jak amerykański turysta w Puszczy Białowieskiej. Wszystko wydaje mu się fantastyczne i niezwykłe (interesująca rzetelnie zbudowana rola Bogusława Danielewskiego). Przyjmuje reguły gry.

Łącznikiem między grupą jednych i drugich jest Jerzy - blade choć wytwornie wystrojone widmo zrujnowanego domostwa. Przenika przez ściany, czyni czary, rzuca zaklęcia.

Tekst sztuki gromadzi racje po stronie marzycieli. Teatr czyni wszystko, by najtańszym kosztem ubawić widza. Jerzy dygoce z zimna - nie zaznał dotąd ciepła i kobiecej miękkości. Reżyserka (Maria Straszewska) i aktor (Erwin Nowiaszak) rozumieją to jednoznacznie. Oglądamy więc wiele obłapywań kolejnych partnerek dialogów Jerzego, jego natrętne gesty - zabrakło tylko obnażenia jakiegoś przywiędłego biustu, by przedstawienie znalazło się w kursie teatralnej "nowoczesności". (Tak, do katalogu modnych chwytów reżyserskich, formułowanego niegdyś przez Puzynę, należałoby dziś dodać obowiązkowy topless z wariantami pełnego strip-tease'u i aktu kopulacji). Jeśli ciepło i miękkość sprowadzimy do wiadomej części ciała niejakiej Maryni, to po co, u diabła, wystawiać Willemsa?

Pęknięcie między sensem sztuki i sensem przedstawienia nie ułatwia pracy aktorom. Żermena Igi Mayr jest z O'Neilla, Bąbel Ferdynanda Matysika - z Gorkiego, Jerzy Erwina Nowiaszka - z Witkacego. Colette Marty Ławińskiej broni się jako swym słonecznym, szerokim uśmiechem, płynnym gestem, dziecięcą naiwnością i miłosną intuicją młodziutkiej dziewczyny. Całą akcję mogłaby odrealnić scenografia i muzyka. Ale scenografia jest nijaka, a muzyka dawkowano bardzo skąpo, przy tym sprowadzono ją do niezbyt pomysłowych efektów akustycznych. A przecież muzyka i śpiew tkwią tu w samym słowie.

Narzekamy często na nadmiar pomysłów na scenie dzisiejszego teatru. Okazuje się jednak, że oszczędność pomysłów nie zawsze popłaca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji