Artykuły

Fonia i wizja

DWA najważniejsze atrybuty TV - kamera i mikrofon pracują na ogół poza zasięgiem oczu telewidza. I tak być powin­no. Bo nie pomoże najpięk­niejsza oprawa widowiska, czy bezbłędne wypowiada­nie przez aktorów tekstów ról, jeżeli wspólne dzieło reżysera i zespołu odtwa­rzającego psuje technika. A że psuje, widzieliśmy w ubiegłym tygodniu co naj­mniej dwukrotnie. Po raz pierwszy z okazji teletur­nieju zatytułowanego "Spa­cer po ZOO".

Przyjęliśmy ten spacer, ufając telewizji, że za jej pośrednictwem poznamy ciekawe okazy zwierząt. Nie­stety, chociaż w obiektywie kamery przesuwały się różne obrazy to przecież w sumie dały one wrażenie przypadkowych i nieskoor­dynowanych z resztą progra­mu migawek, a już na pew­no nie wzbogaciły naszej wiedzy o faunie. Słuchaliś­my np. wypowiedzi o życiu i obyczajach małp ogląda­jąc jednocześnie lwy; mó­wiono o innych zwierzętach pokazując przy tym... pu­bliczność praskiego ogrodu zoologicznego. I tak w kół­ko.

Najczęściej jednak telewi­zyjna kamera wyłuskiwała postacie z tłumu zwiedzają­cych ZOO ciesząc oczy tele­widzów grupami rodzinnymi spędzającymi letnie popołudnie w alejkach ogrodu. Te niefortunne skojarzenia fo­nii i wizji - ludzi w nie­dzielnej gali (na ekranie) z komentarzem dotyczącym poszczególnych gatunków zwierząt były szokujące. U jednych odbiorców progra­mu wywoływały zdumienie - innych pobudzały do śmiechu. W sumie, zasadni­czy temat, teleturniej, ucho­dził uwagi telewidzów zaję­tych dziwnymi wyczynami kamer i operatorów.

Po raz drugi przekonaliś­my się o brakach telewizyj­nej techniki oglądając kra­kowski spektakl "Barbara Radziwiłłówna" pióra Aloj­zego Felińskiego. Widowisko to otrzymało piękną oprawę, królewski dramat rozgrywał się w komnatach zamku na Wawelu. Pomysł - przyzna to każdy - bardzo udany dający złudzenie autentyz­mu rozgrywanych scen, stwarzający sztuce i odbior­com niepowtarzalny klimat. Tak być mogło. Niestety, owo cenne zamierzenie stale psuł cień kamery i mikro­fonu towarzyszący aktorom.

W tej sytuacji trudno by­ło puścić wodze fantazji i choć przez chwilę zapomnieć o tym, że oglądany spektakl telewizyjny, który mimo autentycznej scenerii roz­grywa się w drugiej poło­wie XX wieku. Nie sądzi­my, aby ten efekt był za­mierzony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji