Artykuły

Barbara Radziwiłłówna na Wawelu

Pseudoklasycyzm sprzyja telewizji. Trzy jedności sprzyjają dramatowi telewizyjnemu; tyrady bohaterów, w których więcej retoryki niż poezji sprzyjają obdarzonym dobrą dykcją aktorom. Powojenne wcielenia sceniczne "Barbary Radziwiłłówny" Felińskiego nie odbiegały zbytnio od pierwowzoru, wyjąw­szy może spektakle plenerowe tego drama­tu - w zamku Kmitów w Wiśniczu i na królewskim Wawelu. Oba te spektakle wy­stawione zostały przez krakowski Teatr Roz­maitości, a ostatni, "wawelski", trasmitowany nawet w ramach II Telewizyjnego Festi­walu Teatrów przez wszystkie polskie ośrod­ki telewizyjne. Tak więc jeden z twórców polskiego dramatu narodowego spopularyzo­wany został w teatrze dziesięciu milionów.

Niegdy skromny sekretarz Kościuszki, profe­sor Liceum Krzemienieckiego, Alojzy Feliń­ski nie marzył o takim zaszczycie.

O "Barbarze Radziwiłłównie" i jej kra­kowskim spektaklu pisano już w prasie spo­ro. Ów racinowski dramat, gdzie fakty hi­storyczne zmieniają się w grę wielkich uczuć i namiętności, wywoływał gorące dyskusje od warszawskiej premiery w roku 1817. Ha­lina Gryglaszewska, przenosząc widowisko do sal zamku wawelskiego, pragnęła nadać mu kształt możliwie najwierniejszy, przeła­mując jednakże jedność miejsca i otwierając szeroko amfilady komnat i perspektywy wa­welskich krużganków. Tak więc bohaterem dramatu Felińskiego stał się, wbrew zapew­ne jego woli i woli dzisiejszego reżysera, Wawel. Wspaniała sceneria wawelska przy­tłoczyła akcję, odebrała sens udramatyzowanej na wzór sentymentalny intrydze, a mo­nologi bohaterów stały się zaledwie jednym z mniej udanych fragmentów renesansowej architektury. Cóż, Feliński nie sprawdza się na współczesnej scenie; jest zbyt pompatycz­ny, przeładowany retoryką, nadto statyczny. Trzeba wielkiego aktora, aby strofom tym przydać rumieńców życia; emfaza jest śmier­telnym wrogiem scenicznego rzemiosła i tyl­ko rzetelny talent może wydobyć jej blask.

Gryglaszewska, kreująca w tym przedsta­wieniu rolę Bony, jako reżyser starała się zgubić sentymentalizm starej damy na rzecz akcentów politycznych. Król Zygmunt August miał stać się w jej wyobrażeniu królem mocnym, niemal nowoczesnym, zdradzają­cym zaczątki absolutyzmu. Ale król Zygmunt w tej kreacji nie mógł być jednocześnie sen­tymentalnym kochankiem. Feliński zbyt mocno tkwił jeszcze w pseudoklasycyzmie, aby przydać sentymentalizmowi uczuć głęb­szych i ludzkich. Miłość Zygmunta do Bar­bary, zgubiona w zawiłych zwrotach reto­rycznych, jest tu zaledwie ozdobnikiem treści politycznych.

Przy takiej koncepcji reżyserskiej stała się "Barbara Radziwiłłówna" dramatem na wskroś politycznym. Najlepiej, najmocniej, najbardziej przekonująco zabrzmiały w nim sceny audiencji królewskich i rozmów z po­słami (doskonale brzmiał wiersz Felińskiego w recytacji J. Krzyżanowskiego, F. Solowskiego, W. Gruszeckiego, B. Stokowskiego). W miarę despotyczna, zarysowana zbyt cien­kimi konturami, wcale nie w proporcjach włoskich matron i nie liczących się z środ­kami grandezz Sforzów była Gryglaszewska w roli Bony.

Być może w Wiśniczu, być może w kruż­gankach wawelskich, w kolumnadach Berecciego wobec oczarowanej atmosferą wi­dowiska publiczności dramat zabrzmiałby bardziej jednoznacznie. W tym wypadku jednak w grę poszły kamery telewizyjne. Najlepiej z tej ogniowej próby wyszedł Wa­wel, Feliński ustąpić mu musiał miejsca.

Widowiska plenerowe, przejmowane przez kamery TV, jeżą się niebezpieczeństwami. Dzięki konsultacji pracowników Wawelu - udało się stosunkowo bezbłędnie rozmieścić światła. Ale nie udało się kamerzystom zgu­bić natrętnego cienia mikrofonów, fatalnie zresztą ustawionych, które towarzyszyły wszystkim wykonawcom w ich nieustannych wędrówkach, mających więcej na celu uka­zanie detali architektonicznych komnat wa­welskich, niż wynikających z potrzeby tek­stu i inscenizacji.

Kamerzyści nie pozbawieni byli zresztą inwencji. Przesłaniali bohaterów fragmenta­mi średniowiecznych zbroi, wyławiali ele­menty tła, starali się przekazać w, niestety, biało-czarnej tonacji bogactwo renesansowe­go stroju. Gubili przez to tekst. Reżyseria TV poszła po niezbyt szczęśliwej i nieco ryzykownej linii. Mam na myśli play-back. Zabrzmiał on bardzo płasko, jednowymiarowo, co przy pogłosie, zrozumiałym w obszer­nych salach wawelskich robiło dosyć zaska­kujące wrażenie; aktorzy, oddaleni od ka­mery o kilka, czasem kilkanaście metrów mówili z takim samym natężeniem głosu, co obecni tuż obok. Reżyserzy TV ryzykowali mocno, poważając się na tak zwane "myśli na stronie". Maniera ta dosyć dawno zanie­chana została przez film przy realizacji kla­syki, w telewizji nie jest jeszcze sprawdzo­na, ale w klasycznej konwencji może być do przyjęcia; natomiast absolutnie nie do przyjęcia są tzw. "ilustracje". Jak z tekstu wynika: mowa o cierpiącej Barbarze, więc kamera porzuca bez usprawiedliwienia dy­skurs między Boną i jej synem, aby ukazać nam cierpiętniczą twarz Radziwiłłówny. Mo­wa o spiskujących na dworze, więc kamera ukazuje krużganek i tychże spiskujących. Jest w tym coś z ducha szekspirowskiego teatru, ale w nader wulgarnym opakowaniu. Nie trafia. Staje się żenujące.

Wreszcie owe "żywe obrazy". W salach audiencjonalnych jako żywo nikt nie śmiał ustawić się do króla bokiem lub zgoła tyłem. Konwenanse tradycyjnego teatru także na to nie pozwalają, ale telewizja? Niezbyt fortunne było to "zdjęcie familijne" za każ­dym razem i przy każdej sposobności. Skoro Teatr Rozmaitości zdecydował się swój wy­stęp w ramach telewizyjnego festiwalu opra­cować nader oryginalnie w wawelskiej sce­nerii, można było sobie darować niewzru­szalne prawa sceny klasycznej "na serio".

Fakt, że "plenią się" plenery w przeróż­nych programach telewizyjnych, przyjąć na­leży raczej z zadowoleniem. Pod jednym warunkiem: że siły będą mierzone na za­miary. Nie można z archaicznym mikrofo­nem i zdezelowaną kamerą porywać się na Wawel, ani z motyką na księżyc. Tu wygra bowiem Wawel, tam księżyc, a nam chodziło o Felińskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji