Artykuły

Arka Dukovskiego

"Beczka prochu", napisana w 1994 roku przez Dejana Dukovskiego, młodego macedońskiego dramaturga, miała być reakcją na pierwsze walki etniczne w byłej Ju­gosławii. Dzisiaj dramat ten coraz bardziej oddala się od kontekstu, w którym powstał. Grażyna Ka­nia, reżyser spektaklu w teatrze Wybrzeże, odczytuje dramat z per­spektywy współczesności.

W finałowej scenie pamiętnego filmu "Underground" Emira Kusturicy bał­kańscy rozbitkowie na me­taforycznej barce odpływa­ją w siną dał. I zupełnie jak na "Titanicu", do samego końca żwawo gra orkiestra, tyle że nie Straussa, lecz Bregovicia. Sugestywna metafora bałkańskie­go ducha w stanie wojny i zamętu.

Grażyna Kania posługuje się podobną metaforą, Bohaterów sztuki wsadza na umowny pokład niby-barki i wysyła w po­dróż przez świat powojennej wyobraźni Dukovskiego. W tle muzyka a la Goran Bregović. Dynamicznym rytmom o bał­kańskim temperamencie towarzyszy ciąg filmowych migawek, przetaczających się przez zainstalowany tuż za sceną ekran w oszalałym tempie, całkiem jakby zie­mia pod stopami kamerzysty wirowała. Chaos symbolicznych form, postrzępio­nych klisz pamięci i obrazów.

W spektaklu Grażyny Kani bałkańskie motywy muzyczne i aluzja do filmowej barki Kusturicy to zaledwie aluzyjne sy­gnały, że bohaterowie sztuki przeszli przez wojenne piekło. Zresztą sam Dukovski fakt ten tylko delikatnie w tekście sugeruje. Wojna przewija się gdzieś na marginesie rozmów, majaczy w tle wydarzeń, które autor niemal całkowicie wyprał z kontek­stu historii konkretnego kraju i konkret­nych łudzi. "Beczka prochu" jest drama­tem o świecie, gdzie zagnieździł się wirus zła, atakując po kolei bohaterów, którzy z roli ofiar przeskakują w role katów lub odwrotnie. Jednak zło w dramacie Dukovskiego ukazane jest jako pewien abstrakt. Jakie są jego korzenie, źródła, motywacje - możemy się tylko domyślać, biorąc pod uwagę bardziej biografię autora niż wska­zówki, które daje nam właściwy tekst dra­matu. Ten zaś przypomina raczej traktat, który ma za zadanie ilustrować pewne te­zy. Nie ma ludzi z krwi i kości, są mode­le pewnych postaw, pojęć i zachowań.

Kania pozostaje wierna Dukovskiemu. Nie osadza bohaterów w jakiejkolwiek re­alności. Scenografia w jej spektaklu przy­pomina system znaków i symboli, progra­mowo niedookreślonych. Świetnie zmon­towana, warsztatowo doskonała, przemy­ślana i misterna układanka. W tej scene­rii, bardzo rozrzedzonej, przypominającej próżnię, postacie dramatu unoszą się jak kosmiczni rozbitkowie. Tylko czy może­my przejąć się poważnie losem takich "wirtualnych" ludzi? We mnie mimo wszystko rodzi się nieufność wobec boha­terów ograbionych z motywacji, z indywi­dualnej psychologii, wyrwanych z realne­go świata razem z korzeniami. Nie są prze­konujący ani jako ludzie z krwi i kości, ani jako ucieleśnienie zła. Zło w tym spekta­klu, mimo zawartego w nim ładunku okru­cieństwa, nie przeraża i nie budzi rzeczy­wistej zgrozy. Proch tak naprawdę nie wy­bucha.

Aktorzy zmuszeni byli balansować na cieniutkiej linii, która dzieli grę emocjo­nalną od formalnej, opartej na pewnym przerysowaniu gestu, umowności zachowania, odrobinę groteskowym uproszcze­niu. Połączenie to niełatwe, toteż Grzegorz Gzyl postawił na formalizm, nieco prze­sadnie osuwając się w manierę grotesko­wą. Mirosława Bakę cechowała tendencja przeciwna, dryf w kierunku emocjonalności. Mistrzami ekwilibrystyki pomiędzy aktorskimi konwencjami okazali się nato­miast Piotr Jankowski i Dariusz Szymaniak. Wyczucie stylu, bez skłonności do przesady i przechyłów. Za manewrowanie barką Dukovicia niewątpliwie obu się na­leży duży plus. Zresztą przedstawieniu Ka­ni ani przez sekundę nie grozi zatopienie. Spektakl, dzięki sprawnej reżyserii, dobrze trzyma się na wodzie, która zresztą tworzy scenografię. Zmierza do finału dziarsko i bez przeszkód. Toteż mimo mankamen­tów warto zabrać się na pokład.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji