Artykuły

Teatr dla widowni środka

II Ogólnopolski Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży Kon-teksty w Poznaniu podsumowuje Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Podczas tegorocznej, drugiej już edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuk Współczesnych dla Dzieci i Młodzieży szukano tekstów napisanych z myślą o widowni środka: gimnazjalistach i licealistach. Mam wrażenie, że nie znaleziono ich zbyt wiele.

Organizatorzy Kon-tekstów, które trwały w Poznaniu od 11 do 16 listopada, po raz kolejny postawili przed sobą nie lada zadanie: ułożenie repertuaru mającego nie tylko przyciągnąć do teatru młodego, nastoletniego widza, ale w perspektywie także na dobre go w teatrze zatrzymać. Niełatwo tego dokonać: gimnazjalista i licealista to trudny i wymagający odbiorca. Nie jest już dzieckiem, a jeszcze nie jest dorosły. Nie ma już w sobie tej ufności i spontaniczności, która cechuje maluchy i pozwala im wykrzykiwać swe troski i wątpliwości na gorąco, w trakcie trwania spektakli. Nie ma jednak jeszcze doświadczeń dojrzałego człowieka, pozwalających uporać się w sposób konstruktywny ze sceniczną traumą. Młody odbiorca szuka po prostu swojego miejsca na ziemi, czegoś, z czym mógłby się utożsamić. I teatr ma szansę stać się dla niego takim miejscem. Pod warunkiem że będzie mówił jego językiem i o naprawdę bliskiej mu rzeczywistości. Rzeczywistości, która jest nie tylko smutna i przytłaczająca, lecz także wesoła. Która, choć bywa przykra, potrafi także fascynować.

Co zobaczyliśmy w Poznaniu podczas tegorocznych Kon-tekstów w ramach konkursowych prezentacji? "Antygonę" Teatru Lalek Banialuka z Bielska Białej według Helmuta Kajzara, znakomicie opracowane, także od strony plastycznej, przedstawienie o miłości, dumie i umieraniu. Oglądaliśmy "Co się dzieje z modlitwami niegrzecznych dzieci?" osiemnastolatki Anety Wróbel w wykonaniu Teatru Pleciuga ze Szczecina - nieco psychodeliczną opowieść o braku uczuć wśród pozornie bliskich sobie ludzi i "Czerwony Kapturek, kichawka i Gburek" Wrocławskiego Teatru Lalek - uroczą, pełną humoru współczesną i optymistyczną wersję bajki o Czerwonym Kapturku. Widzieliśmy "Pięć minut" w wykonaniu aktorów poznańskiego Teatru Animacji - spektakl trafnie ukazujący zgubny wpływ mediów na nasze życie i sztukę. Z kolei "...Etcetera..." Teatru K 3 z Białegostoku była wstrząsającą, apokaliptyczną wizję ludzkiego losu. Na koniec obejrzeliśmy pięć przypowieści biblijnych, stanowiących adaptację prozy Leszka Kołakowskiego w wykonaniu aktorów Unii - Teatru Niemożliwy z Warszawy.

To znakomite przedstawienia. Głębokie, przekonująco zagrane. Poważne - wszystkie, oprócz bajki o Czerwonym Kapturku. Z wyjątkiem "5 minut" właściwie ponadczasowe w treści, omijające mówienie wprost o aktualnej rzeczywistości. Tej, która dotyka młodego widza po wyjściu z teatru.

Co to za rzeczywistość? Między innymi kolorowe strony internetowe i świat przytulnych, wyściełanych dywanami multipleksów, które w swej wszechstronności oferują młodemu człowiekowi także treści łatwe, lekkie i przyjemne. I wyrabiają w nim nawyk wybierania, a przede wszystkim bezwzględnego eliminowania tego, co męczy, nuży i nudzi. W tej sytuacji, chciałoby się dać młodym ludziom sztuki kontestujące otaczającą go rzeczywistość, demaskujące jej pułapki: w sposób poważny, kiedy trzeba, ale także inteligentnie ironiczny. Mam na myśli utwory, które rozbudzałyby wrażliwość, wytykały to, co złe, głupie i bezwartościowe, ale pozwalały jednocześnie śmiać się z absurdów tego świata. Teksty, które by nie tylko przytłaczały, a także w prosty i przystępny sposób przekonywały o słuszności zadawania mądrych pytań.

Gdzie są te sztuki? Może gdzieś się właśnie piszą, może już leżą zamknięte w szufladach. Czekam na nie. Czekają młodzi ludzie. I ci trochę starsi, którzy tworzą dla młodych teatralny świat.

Potrzebujemy imprez takich, jak Kon-teksty bardzo potrzebujemy. A jest to niestety jedyny tego typu festiwal w Polsce. Jedyne forum, gdzie ogląda się i omawia to, co dzieje się na polskiej scenie i w polskim dramatopisarstwie dla dzieci i młodzieży. Gdzie jest okazja dostrzec to, czego na tej scenie i w tym dramatopisarstwie nie ma, choć przecież to właśnie tutaj dziać i zmieniać powinno się bezustannie. Bo młodzi ludzie, ci sami, którzy przychodzą na Kon-teksty, za chwilę będą już dorośli.

Na zdjęciu: "Pięć minut" w reż. Jerzego Moszkowicza, Teatr Animacji, Poznań 2004 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji