Trans-Atlantyk karmiony snem.
W Teatrze Collegium Nobilium przy ul. Miodowej jeszcze do 18 lipca można oglądać "Trans-Atlantyk" Witolda Gombrowicza w wykonaniu Teatru Montownia i reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. - Nasz "Trans..." (Boże broń nie nazywajmy go "Trans-Atlantyk") karmi się snem. Dziwny to sen. Zanurzony w zachowaniu konkretnym, dotykalnym, przeżytym. To sen pośród ludzi, którym nieustannie wydaje się, iż znaczą więcej niż znaczą, że niosą na sobie ciężar misji. Misji zbawienia, patriotyzmu lub hedonistycznego zatracenia. Za każdym razem rzeczywistość objawia się im jako coś znanego, bliskiego i zrozumiałego, a zarazem ukazuje w swym wnętrzu coś absolutnie dziwnego, nieznajomego i zatrważająco niewiadomego - twierdzi reżyser spektaklu, Waldemar Śmigasiewicz, dodając: - Owa dwoistość jest istotą konfliktu wewnątrz ich samych. Konfliktu pomiędzy świadomością a nieświadomością, pomiędzy wolą a przeznaczeniem, gdy na powierzchni toczy się konwencjonalne życie. Pod spodem, pod podszewką, pod podszyciem... wre bogactwo stanów i treści psychicznych, nigdy do końca nie ujawnionych. To, co na zewnątrz Ministrze-Pośle, Tomaszu czy Gonzalu - groteskowe spiętrzenie biurokracji, patriotyzmu czy erotycznych sublimacji pragnień i pożądań, to wewnątrz pustka, martwota, skowyt i ból. Jednak prawdziwym bohaterem tej opowieści jest śmiech. Czai się od początku, by buchnąć prawdziwą feerią na końcu.