Artykuły

Personalia, premiery i perspektywy

Plenerowym spektaklem Molierowskiego "Skąpca" na Rynku Teatr im. L. Solskiego w Tarnowie zakończył sezon 2013/2014. Był to okres z jednej strony trudny dla placówki, bo niespodziewane odejście Eweliny Pietrowiak pozbawiło ją kierownictwa artystycznego, z drugiej - owocny w premiery i sympatię widzów, którzy wyjątkowo chętnie i licznie zapełniali widownię w ciągu ostatnich miesięcy - pisze Beata Stelmach-Kutrzuba w Temi.

Miejski teatr zaproponował tarnowianom 10 nowych przedstawień w czterech przestrzeniach budynku - na trzech scenach: Dużej, Małej, Underground, oraz po raz pierwszy w teatralnym I foyer. Wśród nowości repertuarowych znalazły się aż cztery komedie reprezentujące różną tematykę i odmienne estetyki, dwa dramaty, kameralne widowiska muzyczne I i kabaretowe oraz dwa spektakle dla dzieci.

Obok nich wciąż zainteresowaniem publiczności cieszyły się przedstawienia wyprodukowane w poprzednich sezonach, a zwłaszcza "Piękna Lucynda", "Lokomotywa", "Zdążyć przed Panem Bogiem", "Mały książę" czy "Makbet". Działała też scena impresaryjna, w ramach której pokazano 52 spektakle i koncerty, w tym takie sceniczne przeboje jak "Romanca - sposób na kobietę" czy "Sextet, czyli Roma i Julian", w których zaprezentowały się gwiazdy znane z małego i dużego ekranu. Uwzględnienie różnorodnych gustów tarnowian i preferencji wynikających z ich wieku zaowocowało rekordowymi wpływami do teatralnej kasy (980 tys. zł) oraz równie rekordową frekwencją w teatrze (ponad 63 tys. widzów).

Dobry początek i zawirowania personalne

Sezon 2013/2014 rozpoczął się oczywiście od muzy komedii - na festiwalu Talia 2013 tarnowski spektakl "W pokoju obok", według sztuki Sarah Ruhl i w reżyserii Łukasza Gajdzisa, nie zdobył wprawdzie Grand Prix, ale został dostrzeżony I przez jury, a dwie aktorki, Matylda Baczyńska i Monika Wenta, otrzymały nagrody za wyróżniające się kreacje sceniczne. Inscenizację z wibratorem w tle zaakceptowała też publiczność, bo opowieść o perypetiach rodzinnych doktorostwa Givingsów grano z powodzeniem przez kolejne miesiące.

Wkrótce jednak miłośników Solskiego zaskoczyła wiadomość o nieporozumieniach w łonie dyrekcji i decyzji Eweliny Pietrowiak o rezygnacji ze stanowiska dyrektor artystycznej teatru. Zastanawiano się, kto przejmie pieczę artystyczną nad działalnością miejskiej sceny. Spekulacjom i domysłom nie było końca, jednak z decyzją o obsadzie wakatu miejscy decydenci i dyrektor Balawejder zwlekali aż do wiosny, kiedy to ostatecznie stanowisko to powierzono Jakubowi Porcariemu.

Pod znakiem nieobecnej

Mimo nieobecności w teatrze Eweliny Pietrowiak cały sezon toczył się w zasadzie według jej scenariusza. Kolejne premiery przygotowywali w Tarnowie umówieni przez nią reżyserzy.

- Trzeba było tylko wytrzymać i zrobić to do końca, czyli konsekwentnie zrealizować jej plan - przyznaje dyrektor Balawejder i dodaje: Zawirowania, które tu były, udowodniły, że w teatrze jest bardzo mocny zespół, który jest w stanie z sobą współpracować także w trudnych sytuacjach.

Na zaproszenie byłej dyrektor w Tarnowie zjawili się kolejni twórcy - Jakub Porcari z ciekawym pomysłem na realizację sztuki "Walka czarnucha z psami" B. M. Koltesa., Jarosław Tumidajski z własną uwspółcześnioną wizją "Procesu" F. Kafki oraz Małgorzata Warsicka, która zaproponowała widzom konwencję groteski i komiczno-tragiczny tekst Hanocha Levina "Jakobi i Leidental". Wymienione inscenizacje cechowała zarówno oryginalna koncepcja reżyserska, jak i interesująca oprawa scenograficzna i muzyczna. Słowem -były to udane przedsięwzięcia artystyczne.

"Skąpiec" najlepszy

Trzeba więc przyznać, że Ewelina Pietrowiak dokonała trafnych wyborów, proponując wspomnianym reżyserom współpracę z Tarnowskim Teatrem, ale prawdziwe natchnienie miała, gdy zapraszała do naszego miasta Mariana Peckę i jego słowacką ekipę, bowiem to jego "Skąpiec" [na zdjęciu] okazał się najlepszym spektaklem mijającego sezonu. Widowisko przemyślane w każdym szczególe, nawiązuje do barokowych źródeł tekstu, a zarazem kieruje ku uniwersalnemu i ponadczasowemu odczytaniu go. Łączy różne rodzaje komizmu z dramatycznym podtekstem sytuacji rodziny Harpagona. Pecko swobodnie miesza konwencje, dodaje erotyczne smaczki, przerysowuje bohaterów i ze wszystkich tych zabiegów wychodzi zwycięsko. Dodajmy do tego piękną muzykę, elegancką i funkcjonalną scenografię, ciekawe stroje oraz znakomite kreacje tarnowskich aktorów.

Gwoli ścisłości, plenerowy pokaz "Skąpca" na Rynku zubożył go nieco. Żeby bowiem dostrzec wszystkie walory tego przedstawienia, należy obejrzeć je w skupieniu i teatralnym zaciszu.

Aktorskie inicjatywy

Sezon 2013/2014 w Solskim obfitował w aktorskie inicjatywy, przy czym niektórzy z aktorów swoje reżyserskie zdolności objawili po raz pierwszy. W tej roli debiutował Ireneusz Pastuszak, przygotowując inscenizację sztuki Agnieszki Osieckiej "Apetyt na czereśnie". Znakomity tekst z piosenkami, wystawiony z pomysłem, przypadł widzom do gustu i zebrał pozytywne recenzje.

Publiczności spodobał się też "Tlen" Iwana Wyrypajewa, przeniesiony na Scenę Undergraund przez aktorkę Zofię Zoń, również debiutantkę w dziedzinie reżyserii teatralnej. Młoda aktorka poradziła sobie z tym oryginalnym dramatem dojrzale, zadbała przy tym o wyjątkową oprawę plastyczną i muzyczną.

Wreszcie z inicjatywy Jerzego Pala pojawił się po raz pierwszy w naszym teatrze kabaret literacki, oparty na słynnych przedwojennych skeczach i piosenkach. Miejmy nadzieję, że nie był to tylko jednorazowy przebłysk aktorskiej inwencji i zespół Solskiego zechce nas bawić kabaretowo także w przyszłym sezonie.

Spektakle dla dzieci

Jak co roku zadbano w teatrze o najmłodszych widzów - w repertuarze pojawiły się aż dwie premiery przeznaczone dla nich. Prawdziwą furorę wśród maluchów zrobiła "Księga lasu" w reżyserii Tomasza Piaseckiego, bowiem w rankingu najczęściej granych w sezonie spektakli to przedstawienie zajmuje czołową pozycję - grane było aż 40 razy. Mądry tekst i bajeczne stroje są jego niewątpliwymi atutami. Natomiast nieco starszym dzieciom zaproponowano "Alicję w krainie czarów" wg adaptacji i w reżyserii Julii Mark. To chaotyczne fabularnie i kontrowersyjne widowisko - acz barwne i dynamiczne - mniej spodobało się rodzicom, bardziej ich pociechom.

Zespół aktorski

Dobrze spisał się w minionym sezonie cały zespół aktorski Tarnowskiego Teatru - odnotować trzeba sporo udanych ról i brak ewidentnych wpadek. Ze względu na ilość i jakość nowych kreacji w premierowych spektaklach najbardziej zapracowanym aktorem był Ireneusz Pastuszak. Oglądaliśmy go m.in. w pierwszoplanowych rolach w "W pokoju obok", "Walce czarnucha z psami", "Apetycie na czereśnie" i w tytułowej roli Skąpca. Niezły sezon z męskiej części zespołu odnotował też Aleksander Fiałek, który ma na swoim koncie kilka znaczących scenicznych wcieleń z Józefem K. w "Procesie" na czele.

Ponadto uwagę widzów zwrócił niewątpliwie Jerzy Pal jako Dawid Leidental w dramacie Hanocha Levina.

Z pań na plan pierwszy wysunęła się znów Matylda Baczyńska nie tylko z powodu nagrodzonej roli doktorowej Givin-gs, ale przede wszystkim ze względu na świetną Rut Szahasz i ciekawe inne wcielenia, jak choćby pełna temperamentu Czerwona Królowa. Obok niej dojrzałym warsztatem aktorskim popisała się Kinga Piąty, zaliczając udane kreacje w dramatach Koltesa i Osieckiej oraz w "Skąpcu". Wreszcie wspomnieć trzeba o Monice Wencie, która zdaje się rozwijać skrzydła, oby tak dalej.

Zaś miłośników talentu Zofii Zoń zasmuci zapewne wiadomość o odejściu aktorki z Solskiego. Będziemy ją mogli jeszcze oglądać od września w starszych produkcjach, które znajdą się w repertuarze - np. w "Konstelacjach" czy "Trzech siostrach". W zamian do zespołu dołączy trójka nowych aktorów: Karolina Gibki, znana tarnowskiej publiczności z "Alicji w krainie czarów", Dominika Markuszewska, związana dotąd z Teatrem Ludowym w Krakowie, oraz Karol Śmiałek, który przed czterema laty prezentował się w Tarnowie w inscenizacji sztuki Levina "Szyc". Ich zawodowe możliwości będziemy mogli ocenić zaraz na wstępie nowego sezonu, bowiem cała trójka pojawi się w premierowym tarnowskim spektaklu "Reprodukcja" podczas Talii 2014.

Dyrektorskie opinie i troski

Z minionego sezonu zadowolony jest dyrektor Balawejder. - Nie było ani jednej produkcji, której musielibyśmy się wstydzić - stwierdza z satysfakcją. Jednakże zajęty jest już planowaniem kolejnych miesięcy w teatrze i szukaniem pieniędzy na następne przedsięwzięcia artystyczne, bowiem w tym roku kończy się dofinansowany z funduszy zewnętrznych projekt "Tarnów stolicą komedii" i trzeba znaleźć nową formułę dla festiwalu Talia.

Zasadniczo naczelny teatru ma dwa marzenia. - Marzeniem moim jest widz, który w piątkowy czy sobotni wieczór, zamiast1' zakupów w galerii, grilla z sąsiadami czy piwa z kumplami, sprawdziwszy w Internecie, co grają w teatrze, wybierze się do nas ze znajomymi - wzdycha. Drugim pragnieniem dyrektora jest zaistnienie Tarnowskiego Teatru na szerszym forum i prestiżowych festiwalach. Sporo nadziei w tym względzie pokłada w działaniach nowego dyrektora artystycznego.

Tymczasem Jakub Porcari ma pełną świadomość stojących przed nim wyzwań i choć podziela opinię naczelnego o udanym sezonie, wie, że dopiero ten nadchodzący będzie należał do niego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji