Artykuły

Dyliżans Aleksandra Fredry

W najbliższy poniedziałek Teatr TV zaprasza na premierę jednej z mniej znanych i rzadziej granych sztuk Aleksandra Fredry. "Dyliżans" to komedia w czterech aktach prozą. Jej perypetie były dość niezwykłe. Sam Fredro to swoje dzieło niezbyt cenił. Na karcie tytułowej utworu zanotował:

"Komedię tę dałem teatrowi w 1825 czy 1827. Doniesiono mi, że była niegodziwie przedstawiona, a że i z dzieła byłem niezadowolony, rzuciłem w kosz. Teraz przy finalnym obrachunku jednego szczebla omijać nie mogę, zwłaszcza że - nie wiem jakim sposobem - dostała się owa sztuka na sceny prowincjonalne".

"Dyliżans" niedoceniony przez autora i przez współczesnych - może z wyjątkiem dyrektora lwowskiej sceny Jana Nepomucena Kamińskiego, który uznał tę komedię za wielką szansę dla teatru - znalazł cieplejsze przyjęcie i rehabilitację w bliższych nam czasach.

W sztuce jest mowa o podróży odbywanej tytułowym wehikułem. O jej klimacie, przyjemnościach i niewygodach. O kłótniach i sporach spowodowanych liczbą pasażerów i ich tuszą. Przy okazji opowieści o jeździe z Płońska do Torunia Fredro prezentuje dwa wątki fabularne.

Pułkownik Ludmir założył się z inspektorem komór celnych o pięćset czerwonych złotych, że w ciągu czterech tygodni przewiezie przez granicę towary warte tyle, ile wynosi stawka zakładu. Dwukrotnie już się ta sztuka pułkownikowi udała. Teraz próbuje po raz trzeci. Niespodziewanie znajduje sprzymierzeńca w życzliwym ludziom i dowcipnym Filonku.

Tym samym dyliżansem jedzie młoda i ponętna Eugenia, ukochana Ludmira. Filonek znów musi służyć pomocą, gdyż chciwy opiekun Eugenii chce ją wydać za starego doktora Fulgencjusza, również podróżującego z naszymi bohaterami. Jakich intryg, podstępów i zachodów trzeba będzie użyć, aby wszystko się dobrze skończyło!

Mistrzostwo Fredry zapewniło, wbrew jego własnym zastrzeżeniom, spiętrzenie nieprawdopodobnych, wręcz farsowych sytuacji, ogrom humoru, lekkości i dowcipu.

Trudno dzisiaj dociec, dlaczego Fredro "Dyliżansu" nie cenił. Może to nadmiar autokrytycyzmu? Chciał tę komedię poprawić i przerabiać, lecz mimo to nigdy do niej nie powrócił. Nie wiadomo, jakby wyglądała po autorskiej korekcie, natomiast niewątpliwie w znanym nam kształcie nie budzi zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, może jest nawet współczesnemu czytelnikowi czy widzowi bardziej bliska, niż inne utwory hrabiego. Choćby przez niemalże sensacyjny wątek nielegalnego przewożenia przez granicę rosyjsko-pruską zabronionych towarów. Sensacja, miłość, humor. Wartka akcja. Piękna polszczyzna. Wspaniałe role aktorskie. Można tylko żałować, że dzisiejsi autorzy nie mają koszy, do których powyrzucali takie sztuki.

Aleksander Fredro - "Dyliżans". Reżyseria - Jerzy Wróblewski. Scenografia - Jerzy Gorazdowski. Realizacją tv - Ewa Vogtman-Budny. Obsada: Bronisław Pawlik (dr Fulgencjusz), Jerzy Kryszak (Ludmir), Jerzy Bończak (Filonek), Ryszarda Hanin (Rozaura), Anna Gornostaj (Eugenia), Wojciech Malajkat (Maciuś), Irena Kownas (Nulina), Ryszard Nawrocki (Nula), Gustaw Lutkiewicz (Derber), Damian Damięcki, Mieczysław Kalenik, Zbigniew Kasprzyk (Celnicy), Jacek Czyż (Anzelm). Jerzy Lustyk (Józef), Grzegorz Gadzimski (Konduktor) (TV 1 poniedziałek 9 maja, godz. 20.00).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji