Artykuły

Wulgarni, nieprzyzwoici i popularni

Pożar w Burdelu to formuła łącząca teatr, kabaret i koncert muzyczny. Piosenki są naszym naturalnym środkiem wyrazu, widzowie domagali się płyty, więc zdecydowaliśmy, że od "Gorączki powstańczej nocy" rozpoczynamy pracę nad profesjonalną rejestracją naszych utworów. Płyta to szansa na przedłużenie życia piosenek i muzycznych lejtmotywów - mówi Maciej Łubieński, współtwórca Pożaru.

Album z piosenkami ze spektaklu "Sobota powstańczej nocy" ukaże się 5 września. Premierze towarzyszyć będzie specjalna sceniczna powtórka spektaklu.

"Warszawa 1944. Powstanie chyli się ku upadkowi. Artystyczny oddział powstańczy złożony z poetów, naukowców i aktorów ostrzeliwuje się na ostatniej barykadzie kultury. Artystyczni powstańcy otwierają tunel czasoprzestrzenny, którym poeta Wiesław udaje się po posiłki do współczesnej Warszawy. Wakacje w mieście. Szalone emocje. Trupy. Pościgi. Romanse. Powstańcza gorączka. Qui pro quo, jak w międzywojennej komedii!" - tak Pożar w Burdelu opisuje odcinek nazwany "Gorączką powstańczej nocy".

Już 5 września ukaże się rejestracja tego spektaklu na płycie CD. Znajdziemy na niej wszystkie piosenki znane z przedstawienia oraz wiele bonusów - niespodzianek. Wszystkie utwory zostały zarejestrowane w oryginalnym składzie grupy, tak jak na spektaklach.

Sztuka od początku budziła kontrowersje. Bo czy Powstanie Warszawskie to temat, z którego można się śmiać? "Burdelowcy" jednak nie chcieli naśmiewać się z powstania. W sposób satyryczny przedstawili odruchy i zachowania Warszawy XXI wieku, ukazując jednocześnie współczesne upamiętnianie i odbieranie tych walk. Powstało z tego szczególne dzieło, które w jednych momentach bawi, a w innych wzrusza.

Pożar w Burdelu jest obecnie najpopularniejszym kabaretem w stolicy. Od dwóch lat skutecznie parodiuje warszawską rzeczywistość i jej problemy zarówno polityczne, jak i społeczne. Za każdym razem zapełniając salę widzami po brzegi. Grupa mimo krótkiego stażu może się pochwalić wieloma osiągnięciami. Wiele razy wystąpili na deskach Nowego Teatru, Teatru Studio, Klubu Komediowego Chłodna, a także na festiwalu Open'er w Gdyni. "Gazeta Co Jest Grane" nagrodziła kabaret swoim kulturalnym wyróżnieniem - Wdechą 2013 - w kategorii wydarzenie roku. Na przedstawieniach bywają osoby znane z pierwszych stron gazet, nawet wyśmiewani przez Pożar politycy.

"Są wulgarni. Nieprzyzwoici. Opowiadają niesmaczne dowcipy. Obrażają publiczność. I na dodatek nie umieją tekstu. Kto? Artyści ze spektaklu Pożar w Burdelu. A mimo to dawno się tak nie uśmiałem. (...) Nie przegapcie!" - pisał Roman Pawłowski.

**

ROZMOWA Z MACIEJEM ŁUBIEŃSKIM, WSPÓŁTWÓRCĄ POŻARU W BURDELU:

Mateusz Borończyk: Dlaczego zdecydowaliście się na wydanie płyty z piosenkami? To dopełnienie wydanej niedawno książki ze scenariuszem?

Maciej Łubieński: Pożar w Burdelu to formuła łącząca teatr, kabaret i koncert muzyczny. Piosenki są naszym naturalnym środkiem wyrazu, widzowie domagali się płyty, więc zdecydowaliśmy, że od "Gorączki powstańczej nocy" rozpoczynamy pracę nad profesjonalną rejestracją naszych utworów. Płyta to szansa na przedłużenie życia piosenek i muzycznych lejtmotywów.

Walczak i Łubieński są przez wielu porównywani do Boya-Żeleńskiego, natomiast sam Pożar w Burdelu do Zielonego Balonika. Co wy na to?

- Czerpiemy inspirację z wielu źródeł i cieszy nas, gdy widzowie odnajdują w Burdelu zarówno analogie do międzywojennych teatrzyków, jak też współczesnej popkultury.

Ostatnio graliście w Poznaniu. Publika mocno się różni od tej w stolicy?

- Odbiór "Gorączki" w Poznaniu był fantastyczny, prawdopodobnie dzięki wątkowi poznańskiemu, ale także temu, że współczesne miasta przeżywają podobne procesy, zwłaszcza w przestrzeni kultury. Lokalne konflikty często reprezentują uniwersalne napięcia społeczne, zrozumiałe w każdym mieście. Bardzo lubimy grać na wyjazdach.

Na waszych spektaklach na widowni siedzi wiele osób znanych z show-biznesu. Między innymi Katarzyna Kolenda-Zaleska. Wystąpilibyście w telewizji?

- Jesteśmy otwarci na współpracę i rozwój, ale na razie nie ma kanału telewizyjnego, który byłby gotowy do telewizyjnej adaptacji Burdelu. Być może to kwestia pieniędzy, być może konserwatywnej specyfiki polskiej telewizji. Nas także bardziej od telewizji interesuje kino i w tym kierunku mamy zamiar się rozwijać.

Kilka osób z narodowych środowisk oburzyło się, że poruszacie tematy oscylujące wokół powstania i przedstawiacie je w sposób satyryczny. Jaki macie do tego stosunek?

- Zdarzały się głosy krytyczne, ale pochodziły od ludzi, którzy nie widzieli spektaklu. Krytykę konstruktywną bardzo lubimy i doceniamy, najcenniejsze są dla nas głosy widzów, z którymi często bezpośrednio po spektaklu wymieniamy opinie.

"Gorączka powstańczej nocy" powstała z naszej wewnętrznej gorączki twórczej. Dotknęliśmy tematu powstania, by zamanifestować niespokojną, radosną energię kipiącą pod powierzchnią miasta, którą odczuliśmy bardzo mocno i dzięki której spróbowaliśmy o powstaniu opowiedzieć inaczej, bardziej musicalowo. Odwołaliśmy się do trochę zapomnianej tradycji międzywojennych teatrzyków i wizji Warszawy jako miasta karnawału i zabawy.

Jak tworzycie scenariusze? Macie już pomysł na kolejny odcinek?

- Piszemy w tandemie, nieustannie balansując między tworzeniem spójnej struktury bliskiej sztuce teatralnej a rozbijaniem tej struktury absurdalnymi numerami. Ponieważ wypracowaliśmy wiele burdelseriali ze stałymi postaciami opartymi na osobowości naszych wspaniałych aktorów - proces pisania jest kombinacją klasycznego tworzenia scenariusza z elementami improwizacji i spontaniczności.

Na zdjęciu: Maciej Łubieński i Tomasz Drabek podczas próby przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji