Artykuły

Statek Kolady popłynął

"Statek szaleńców" w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Po piątkowej premierze widownia nagrodziła twórców "Statku szaleńców" brawami na stojąco. - Przesadzona owacja - pomyślałam wtedy. Choć muszę przyznać, że w miarę oglądania trzygodzinnego spektaklu (zbyt długiego, aż prosi się o skróty!) powoli wsiąkałam w zatopiony w wodzie sceniczny świat. W dużej mierze za sprawą motywu muzycznego zaczerpniętego z ludowych melodii rosyjskich, który niesie tę opowieść i nadaje jej lekkości. Oraz wyjątkowej scenografii i grze świateł w opracowaniu Justyny Łagowskiej.

Groteskowa, wspierana fragmentami zaczerpniętymi z form kabaretowych i musicalowych konwencja "Statku szaleńców", którego akcja płynie niespiesznie na scenie zalanej wodą, jest umownym nawiasem, w którym widz na próżno poszukuje głębszej treści. Oś fabularną sztuki stanowi prowadzona z przymrużeniem oka obserwacja grupki ludzi - sąsiadów zalanego wodą podmiejskiego domu. Jest wśród nich emerytka Nina (Ewa Jendrzejewska), hydraulik Waldek (najlepsza w spektaklu, niejednoznaczna i poprowadzona z werwą rola Michała Kowalskiego) i jego żona Frania (Anna Kociarz), sklepowa Bożenka (Małgorzata Oracz) i jej mąż taksówkarz Anwar (Maciej Konopiński) oraz małżeństwo nauczycieli (Monika Chomicka-Szymaniak, Jacek Labijak) i ich synek (kilkuletni Artur Blanik). Wszyscy oni postawieni w niecodziennej sytuacji odseparowania od świata zachowują się w niecodzienny sposób. Biernie wyczekując, aż woda opadnie, na przemian skupiają się na kultywowaniu wzajemnych urazów lub przyjacielskich gestach, jak wspólne popijanie herbaty.

Taki ludzki mikrokosmos wziął pod lupę Nikołaj Kolada - czołowy współczesny dramaturg rosyjski, który napisał sztukę w 1986 r., a po latach wyreżyserował w gdańskim Wybrzeżu. I o ile Kolada jako autor tekstu wypada zupełnie przeciętnie, to jako inscenizator spisał się świetnie. Jest w jego tekście coś z czechowowskich obserwacji, ale rozczaruje się ten, kto w tym mikro-świecie próbowałby doszukać się wiwisekcji niczym z Dostojewskiego. Tekst Kolady nie wykracza poza ciepłe spojrzenie na ludzkie słabości, któremu towarzyszy niewypowiedziany postulat, byśmy byli dla siebie choć trochę lepsi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji