Artykuły

W stronę teatralności

Przedstawienie ''Niebo-Piekło'', wyreżyserowane w Piwnicy przy Sławkowskiej przez Agnieszkę Glińską, oparte jest na trzech jednoaktówkach Prospera Merimée ze zbioru ''Teatr Klary Gazul'': ''Kobieta jest diabłem'', ''Niebo i Piekło'' oraz ''Karoca Świętych Sakramentów''. We wstępie do polskiego wydania tych sztuk, przedrukowanym w programie, Stefan Popiel nazywa je "romantycznymi, a zarazem antyfeudalnymi, rewolucyjnymi, ateistycznymi i antyklerykalnymi". Jednak dziś oskarżenia, które zmusiły Meriméego do ukrycia się pod fikcyjnym nazwiskiem hiszpańskiej aktorki, Klary Gazul, wydają się niewinną zabawą. Przed autorką przedstawienia stoi więc problem, jak ożywić te utwory, które w sferze treści wiele ciekawego powiedzieć dziś nie mogą.

Agnieszka Glińska nie czyta więc Meriméego wprost. W jej inscenizacji poszczególne sceny z różnych jednoaktówek przeplatają się, tworząc w ten sposób nową, teatralną opowieść. Bohaterowie Meriméego łączą się w jedną postać, która, jak w średniowiecznym moralitecie czy komedii dell'arte stanowi alegorię jednej ludzkiej cechy, tu, oczywiście, przywary. Rzecz nabiera więc charakteru ogólnego, kolejne sztuki zaczynają się i kończą, ale postaci teatralne stają się niezależne od swych literackich pierwowzorów. Fray Antonio, z jednoaktówki ''Kobieta jest diabłem'', pod wpływem przypadkowo spotkanej kobiety gotowy odrzucić chrześcijańską wiarę i służbę Inkwizycji, której bez reszty był oddany, i Wicekról Peru, spełniający każdą, nawet najwymyślniejszą zachciankę swej kochanki z ''Karocy Świętych Sakramentów'' łączą się w spektaklu w postać Bezwolnego (Piotr Skiba).

Bezwzględni słudzy Kościoła i Inkwizycji - Fray Rafael i Fray Bartolomeo, zaufany Wicekróla Martinez oraz Biskup, przyjmujący bez zmrużenia oka nawet najdroższe dary, to w krakowskim przedstawieniu Cyniczny (Leszek Piskorz). Wreszcie ci, którzy opowiadają się przeciwko władzy Kościoła, zespoleni są w postaci Niewiernego (Jan Korwin-Kochanowski). Wszystkie konflikty w jednoaktówkach Meriméego wywołują ich bohaterki. W inscenizacji Glińskiej jest to ciągle ta sama Kobieta (Aldona Grochal). Spektakl Starego Teatru jest przede wszystkim komedią. Podkreśla to rozegranie wielu sekwencji i gra aktorów. Gdy rozpoczyna się przedstawienie, słychać wszystkich wykonawców głośno wzdychających "O Boże...". Kiedy ujrzymy całą przestrzeń gry, okaże się, że to Wicekról Piotra Skiby męczy się, nie mogąc włożyć ciasnego, paradnego trzewika. Podobnie w scenie spowiadania Dony Urracy przez brata Bartolomeo. Aldona Grochal przedrzeźnia sposób mówienia Leszka Piskorza, a cała scena ośmiesza cynicznego księdza. To, co w tekście było delikatnie zasugerowane, zostaje w ten sposób do końca określone, bowiem reżyser i aktorzy, charakteryzując swych bohaterów, nie boją się czasem używać nawet zbyt grubej kreski. Role prowadzone są efektownie, aktorzy czerpią przyjemność z odtwarzania kilku postaci jednocześnie. Przede wszystkim poprzez mówienie z emfazą podkreślają dystans do kreowanych postaci. Sądzę jednak, że czasem przedstawieniu przydałoby się aktorstwo bardziej stonowane, oszczędniejsze. Być może poniósł aktorów żywioł teatralnej zabawy, który dominuje w krakowskiej inscenizacji, dając w efekcie rzecz autotematyczną. Wrażenie teatralności, umowności wzmaga scenografia Anny Sekuły. Przestrzeń zaprojektowana jest w planie krzyża, w kostiumach dopełniają się elementy wierne ówczesnym realiom oraz zupełnie współczesne. Pastiszowy charakter ma muzyka Krzysztofa Szwajgiera, dowcipnie parafrazująca brzmienie średniowiecznych chórów kościelnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji