Artykuły

Genialna sztuka Gorkiego

Pierwszą pozytywną niespodzianką Festiwalu Sztuk Radzieckich - niespodzianką, bo wysoka wartość niektórych przedstawień festiwalowych była z góry wiadoma - okazała się, jak już pisaliśmy, ''Bajka" Swietłowa w wykonaniu zespołu teatru szczecińskiego. W jeszcze większym stopniu zaskoczyło wszystkich obserwatorów finałowych pokazów Festiwalu przedstawienie ''Mieszczan" w wykonaniu teatru katowickiego.

Było to przedstawienie w szczegółach znakomite, w ogólnym wyrazie trafne i wytrzymane do końca i na tle niektórych pokazów teatrów prowincjonalnych świadczące jak najlepiej o możliwości i sprawności artystycznej teatru w naszym największym ośrodku robotniczym. Jedna z najbardziej dramatycznych, najbardziej wstrząsających swoją społeczno-artystyczną wymową sztuk o schyłku epoki mieszczańskiej - znalazła w Teatrze im. Wyspiańskiego naprawdę godne wy konanie.

Zasługą wielkiego i niespornego sukcesu katowiczan - podzielić się musi reżyseria z całym zespołem. Przedstawienie ''Mieszczan" nie oparło się ani na jakimś triku czy wyciąganych za włosy pseudo-oryginalnościach, ani na jakiejś gwieździe zaćmiewającej satelitów.

Reżyser Edward Żytecki zastosował po prostu wypróbowaną, realistyczną metodę zagrania Gorkiego, uzyskując piękne wyniki przez doprowadzenie każdego szczegółu, przez dbałość o każdą scenę i każdy moment akcji, czy wyraża się ona dynamicznie starciami ideowymi, czy statycznie dyskusją, ''filozofowaniem" i wywoływaniem nastrojów. Bardzo dobrze wypadło, pełne naturalnego zgiełku zamieszanie po otruciu się Tatiany, a prawdziwym triumfem reżyserii stał się akt ostatni wraz z finałem sztuki. Katarynkowo grana melodia ''Marsylianki", rozbrzmiewająca cicho i natrętnie a przenikliwie i widmowo w domu Bezsiemionowych w chwili, gdy wyraźnie widać zupełny rozkład i zdychanie tego mieszczaństwa, które z ''Marsylianką" na ustach wkraczało w historię - spina całe przedstawienie mocną klamrą ideową i daje nieco teatralny, ale przejmujący wyraz całości społecznej treści, utworu.

Zasługa Żyteckiego jest tym większa, że zespół aktorski w Katowicach nie wystarczał na należycie mocne obsadzenie wszystkich ról, że reżyser musiał konstrukcją artystyczną całości tuszować tu i ówdzie występujące niedociągnięcia aktorskie wypełnić tu i ówdzie pokazujące się puste aktorsko miejsca. Co więcej, musiał nadrobić braki odtwórcze wykonawcy głównej roli Bazylego Bezsiemionowa, której nie podołał W. Brochwicz. W szczególności szwankowała dykcja Brochwicza, nad którą ten utalentowany aktor powinien koniecznie popracować: powolne cedzenie i ''szadzenie" słów może w pewnych momentach być trafnie użytym chwytem; jako reguła jest dość nieznośną manierą.

Wielkim natomiast sukcesem mogą się w katowickim przedstawieniu poszczycić Władysław Woźnik i Gustaw Holoubek. Opromieniona tradycjami kunsztu Solskiego rola Pierczychina znalazła w Holoubku znakomitego wykonawcę, który umiał utrzymać równowagę między dramatycznością, a groteskowością anarchicznego ptasznika. Woźnik potrafił ukazać w Tietierewie całą siłę samotnego inteligenta, zużywającego się w bezpłodnej i bezsilnej krytyce, którą mieszczanie lekceważą, a która i samego Tietierewa nie po trafi wyprowadzić z jego marginesowości.

Poza tym zasługują na solidne pochwały: S. Michnowska (realistyczna mieszczańska kwoka - Akulina), L. Czarska (może zbyt odrobinę ''sienkiewiczowata" Pola) i D. Bleicherówna (bardzo dobre przejście od pustoty i trzpiotowatości do drapieżności młodej mieszczanki w starciu ze starymi), oraz L. Korwin i T. Wilski. Bolesław Smela z należytym ogniem grał Niła i umiał, gdy tak należało, pokazać, że Nił to przedstawiciel klasy, która po tych potwornych mieszczanach zorganizuje nowy, lepszy świat.

Widowisku dał Wiesław Makojnik całą stylowość ohydy mieszkań ze schyłku wieku, które tak istotną rolę odgrywały w kształtowaniu osobowości mieszkających w nich ludzi.

A autor i jego sztuka?

Tyle już pisano o ''Mieszczanach", że możemy powiedzieć krótko: ''Mieszczanie", jedno z arcydzieł dramaturgii światowej, to zarazem jedno z najsilniejszych w literaturze światowej uderzeń w mieszczaństwo w okresie, gdy, powierzchownie rzecz sądząc, było ono jeszcze mocne i niewzruszone.

Uderzeń w mieszczaństwo rozprawiania się z rosnącymi schorzeniami tej klasy nie brakowało ani w zachodnim, an w północno - europejskim teatrze - nie zabrakło ich też w teatrze polskim. Ale zachodzi j tu specjalna okoliczność, szczególnie ważna różnica i tę różnicę trafnie wyczuła cenzura, szykanując prapremierę ''Mieszczan" w moskiewskim MChAT-cie, w 1902 r. i inwigilując a następnie aresztując autora sztuki.

Różnica ta tkwiła w odmienności postawy klasowej (choć i u Gorkiego nie była ona wówczas w pełni uświadomiona): podczas gdy teatr na zachód od Rosji żeglował pod znakiem krytyki wewnątrzmieszczańskiej, był satyrą jak gdyby w rodzinie, był szamotaniem się dwu pokoleń mieszczańskich, jak gdyby przeniesieniem sporów wewnętrznych rodziny Bezsiemionowych na deski sceniczne - w ''Mieszczanach" doszedł do głosu realizm i optymizm nowej klasy społecznej, realizm i optymizm wierzącego niezawodność swego zwycięstwa proletariatu, ze swoich pozycji oceniającego świat i przedstawicieli klas uciskających.

Reakcja mieszczańskiego naturalizmu przeciw mistyfikacji i zamgleniom symbolizmu była już wówczas żywa w teatrze europejskim, zwłaszcza w dziedzinie satyry obyczajowej, której tak ostrym wyrazem stała się np. niebawem w Polsce ''Moralność pani Dulskiej". Ale to był właśnie tylko naturalizm mieszczański, mieszczańska bezkierunkowość, nawet w satyrze pozornie zasadniczej.

Tylko Gorki wskazał konkretnie drogę wyjścia z impasu, drogę przemiany społecznej. Dlatego słusznie już w realizmie ''Mieszczan" widzi zapowiedź, zalążki i elementy realizmu socjalistycznego. Robotnik Nił świadomie przeciwstawiony rozpadowi społeczności mieszczańskiej jest pierwszym w literaturze bohaterem pozytywnym, tak jak go pojmuje literatura radziecka. Nic tedy dziwnego, że gdy ostatnio odezwała się w ZSRR grupa krytyków kosmopolitów i antypatriotów, jeden z pierwszych swoich pocisków wymierzyła właśnie w Niła, zarzucając tej postaci plakatowość i niedowład artystyczny.

Jak wiadomo, atak zakończył się druzgocącą klęską napastników. I możemy sprawdzić sami: czyż Nił nie rysuje się i nam nie tylko jako wcielenie ideologii autora - ideologii, która zwyciężyła w sztuce i w życiu - ale zarazem jako postać, mocno zbudowana scenicznie i w swej kontrastowości z Bezsiemionowymi równorzędna w ekspresji teatralnej i artystycznej? Nił w jawnej walce ze starym Bezsiemionowym i w zarysowującym się dopiero, ale tym groźniejszym w przyszłości, konflikcie z młodym pokoleniem Bezsiemiono-wych, (które wprawdzie wierzga przeciw tyranii starych form życia, ale je tylko rozwinie i rozszerzy) - Nił jest i centralną w pewnym sensie postacią ''Mieszczan" i wskaź-nikiem dalszej politycznej i literackiej ewolucji Gorkiego.

Być może, nie zawsze umiano Niła należycie zagrać. Być może, umyślnie spychano go czasem w cień. Ale to już inna sprawa i te błędy nie obciążają Gorkiego. Gorki bowiem dał w osobie Niła postać, która weszła do historii literatury i znajduje się w niej na karcie honorowej swej epoki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji