Artykuły

Rozsypane puzzle

"Król Edyp" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Recenzja Magdaleny Kędzierskiej w piśmie internetowym www.artPapier.com.pl

"Król Edyp" Sofoklesa wzorowo spełnia nakreśloną przez Arystotelesa definicję tragedii. Jest dziełem kompletnym, a zarazem nieposiadającym żadnych zbędnych elementów. Każdy fragment jest konieczny dla rozwoju akcji i budowania tragizmu postaci tytułowej. Wystarczy sam tekst, byśmy poczuli "litość" nad bohaterem i "trwogę", że los Edypa może dotyczyć nas samych. Niepotrzebne jest widowisko. Istota sztuki wykładana stopniowo tworzy z pojedynczych zdań misterną układankę, dopasowaną jak puzzle - i podobnie jak one dopiero na koniec ukazuje pełen obraz - prawdę. Jakże zatem postąpić ma współczesny reżyser wobec dzieła tak idealnego? Czy pozwolić, by Sofokles, poruszywszy tryby swego perpetum mobile, doprowadził akcję do końca, czy poszukać własnej drogi do interpretacji klęski bohatera?

Grzegorz Kempinsky i Henryk Baranowski pokazali nam swoją wizję upadku Edypa, wzbogaconą o liczne tropy historyczne i doświadczenia współczesne. Świat przedstawiony bardzo wyraźnie dzieli się na pałac królewski, czyli garnitury i przepych, oraz "chodnik"- brud i biedę. Obie te części łączą bardzo chłodne relacje, często wspomagane agresją. Teby rządzone są przez osobę silną, zdecydowaną, zainteresowaną losami ludu, ale wyraźnie zdystansowaną, wręcz wyniosłą. Widzimy w tym Edypie twarz przywódcy - właściciela kraju.

Tragizm bohatera literackiego polega na tym, że walcząc w obronie bezwzględnej prawdy, nieświadomie pogrąża się w zbrodni i zakłamaniu. Niestety, kreacja Artura Święsa systematycznie dekonstruuje charakter Edypa (choć oczywiście jest to też efekt przyjętej przez reżysera konwencji). Poszczególne sceny skutecznie odzierają bohatera z cech człowieka kochającego swój lud i służącego mu, którego winą jest wiara we własne możliwości, chęć uniknięcia spełnienia się przepowiedni i ostatecznie zwątpienie w nią. Podawanie jedzenia ludowi gestem nasuwającym na myśl stwierdzenie: "znaj łaskę pana", wywyższa w tym spektaklu Edypa i oddala od prawdziwego zrozumienia błagań ludu. Podobnie - z wyższością, a czasem i pogardą, odnosi się bohater do Kreona i wezwanych pastuchów, osób, które mają pomóc w rozpoznaniu przeszłości. Powoli odsłaniająca się prawda wywołuje u postaci nerwowe reakcje, właściwe osobie świadomej przewinień. Jednak na twarzy króla brak choćby cienia autorefleksji. Wreszcie następuje scena morderstwa Lajosa, uzupełniona o nieistniejący w tekście tragedii motyw mitu, czyli gwałt na młodym chłopcu (wątek homoseksualny był powodem nałożenia klątwy na ród Lajosa). Ten fragment, sprytnie wpleciony w fabułę, okazuje się jednak pomysłem nieszczęśliwym - Edyp, mordując Lajosa, staje się w tym kontekście obrońcą chłopca, podczas gdy Sofokles każe bohaterowi bronić SWEGO honoru przed zniewagą. To sprawia, iż rozwiązanie akcji staje się bezpodstawne. Pozbawiony pokory i greckiego arete Edyp, nie wybrałby dla siebie kary gorszej od śmierci - wygnania, haniebnej tułaczki, nie pozbawiłby się najwyższego przywileju ludzi - możliwości oglądania słońca.

Postawa głównego bohatera wpływa bezpośrednio na tragizm innych postaci. Jokasta (Krystyna Wiśniewska) - matka i żona Edypa zapatrzona jest głównie w jego cielesność. Wyraźnie brakuje jej tragicznego rozpoznania, indywidualnego dojścia do prawdy, które doprowadza przecież bohaterkę do samobójstwa.

Przedstawienie posiada wiele elementów rozpraszających uwagę widza: ruchoma kanapa, telefony komórkowe, motor. To wszystko zagłusza TEKST. Obserwujemy dużo cielesności, np.: erotyzm w relacji pary królewskiej. Rękoczyny między różnymi postaciami (szczególnie często stosowane przez ochroniarzy Edypa) odbierają godność im samym, jak i wagę wypowiadanym słowom. Bohaterzy stają się płytcy i bardzo banalni, wykazując nieumiejętność prowadzenia konwersacji opartej o wzajemny szacunek.

Chór to zbieranina ni to żebraków, ni posłańców sprawiedliwości. Ma w sobie coś z romantycznego przekonania, że prawda pochodzi od ludzi, będących najbliżej natury. Jego zadaniem jest ocenić Edypa, wskazać widzom drogę myślenia, napomnieć bohaterów, by w ostatniej pieśni zapłakać nad marnością ludzkiego losu. Jakże jednak ich głos ma przebić się przez tak radykalną barierę, jaka została stworzona między nimi a królem, jak ma pouczyć widza ktoś, rzucający się jak zwierzę na rozdawane przez Kreona miętusy? Kim jest grupa istot "przepędzonych" przez twórców spektaklu od złomowiska, przez komorę gazową, po miejsce spisku, ubranych w uniformy, komicznych?... Tekst chóru jest niezwykle ważny, zawiera refleksje i pozwala odnaleźć się w świecie tragicznego węzła, w którym każda decyzja doprowadzi do nieszczęścia. Podawany w zróżnicowanej formie: skandowany, wyjąkany, czytany z kartki, w mniejszym lub większym stopniu dociera do widza.

Scenografia, stworzona przez Bożenę Pędziwiatr, jest prosta, złożona z niezbędnych, pojedynczych elementów. Czasem pojawia się samotna kanapa, innym razem przestrzeń gry jest zupełnie pusta. Tło sceny zabudowane jest gładką "ścianą pałacu", która odkrywa tajemnice swego wnętrza. Postaci noszą współczesne kostiumy; członkowie chóru, początkowo ubrani w łachmany, potem w ujednolicone stroje "robotnicze", stwarzają wrażenie szarości, masy. Urzędnicy i pracownicy pałacowi ubrani są w ciemne garnitury, natomiast para królewska ukazuje się w białych, eleganckich strojach, które wyraźnie wyróżniają tych bohaterów. Czyżby ten kontrast miał świadczyć o ich wyższości?...

Użyta w spektaklu prezentacja wideo obrazuje tryb życia Edypa - władcy i biznesmena, postrzeganego przez ludność jak gwiazda mediów przez szybę szklanego ekranu. Zabieg ten, niezależnie od tego, jak bardzo wpływa na uwspółcześnienie antycznej sztuki, jeszcze bardziej powiększa dystans i nastawia widza krytycznie do postaci Edypa.

Niewątpliwie współczesna adaptacja tragedii Sofoklesa, którą można zobaczyć w Teatrze Śląskim, obfituje w innowacyjne rozwiązania. Jednak, aby dobrze je rozpoznać, nieodzowna staje się lektura i głęboka interpretacja tekstu "Króla Edypa". W przeciwnym razie, znaczenia sugerowane w spektaklu, stają się zbyt powierzchowne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji