Artykuły

Życie zza barierki

Z protokołów rozpraw są­dowych, z zeznań oskarżonych i świadków wy­wodzi się materiał tych szkiców dramatycznych, które Agnieszka Osiecka i Andrzej Jarecki w krótkich scen­kach rozwinęli przed oczyma wi­dzów, mówiąc im: patrzcie, to też jest życie. Ten korowód przedziwnych postaci, te spory o mieszka­nie, o ubikacje, o ścieżkę przez pole, te lamenty i wymysły o dziecko, o kochanka, te wyznania ponure, beznamiętne lub cyniczne, te różnorakie sposoby kradzieży, nadużyć, nawet zabójstwa. Przed balustradą Wysokiego Sądu zjawia­ją się postaci, które znamy prze­ważnie tylko z kronik milicyjnych, o których czytamy w sprawozda­niach z procesów.

W coraz szybszym korowodzie, w narastającym rytmie rozwija się na scenie ten pochód spraw i ludzi, każdy wnosi zalążek tragedii lub farsy, kilkoma rysami nakreśla tło i znowu dalej płynie opowieść o mikroproblemach mikroświata, ka­lejdoskop życia w wyostrzonych, niemal klinicznych przypadkach, soczewce sali sądowej.

Osiecka i Jarecki zawarli w swej interesującej propozycji dramatur­gicznej ogromną mnogość proble­mów. "Oskarżeni" to rozprawa z wieloma szkodliwymi przejawami życia, to zwrócenie uwagi na zło­żoną dziedzinę naszej obyczajowo­ści, w której zabobon i ciemnota, pieniactwo i kłótliwość, złodziej­stwo i łapownictwo tkwią jak nie­bezpieczne narośle. Sąd nad czło­wiekiem, który uciekł od społeczeń­stwa i przez lata ukrywał się w lesie, skłania do refleksji: co to znaczy być wolnym? czy taką po­stawę należy przyjąć wobec świa­ta, w którym ludzie wzajemnie so­bie szkodzą? Lecz autorzy odpo­wiadają: nie. "Ucieczka niczego nie dokona. Świat należy popra­wiać".

STS wpisze to przedstawienie do rzędu udanych premier. Reżyser Jerzy Markuszewski, na­dał mu rzadko spotykaną płynność i rytmiczność, narzucając zróżnicowane tempo poszczególnych scen, które rozwijają się bez przerw i przestanków, wśród pro­stych lecz sugestywnych motywów scenograficznych Marii Chrząszcz. O powodzeniu tego eksperymentu dramaturgicznego w dużym stop­niu zadecydowało aktorstwo Woj­ciecha Siemiona i Zofii Merle. Sie­mion był człowiekiem co najmniej dziesięciu wcieleń, różnicując po­stacie swych Oskarżonych to od­cieniem głosu, to intonacją, to postawą lub gestem. Swoboda z jaką przerzucał się z tragizmu w groteskę, łatwość z jaką wyraz ponurego okrucieństwa zastępował beztroską półgłówka jest doprawdy zadziwiająca. Zofia Merle jako oskarżona z dużą trafnością zarysowywała różnorodne typy z bogatej galerii kobiet sądowych - była krzykliwa i zadziorna jako peryferyjna kumoszka, zbolała i tragiczna jako matka, to wreszcie cyniczna i bezwzględna. Z pozostałych ról wyróżnia się zwłaszcza Ma­ria Chrząszcz jako Siostra, dobrze trafiając modulacją głosu w spo­sób mówienia właściwy kobietom na wsi.

"Oskarżeni" obok "Rudolfa Hoessa" upoważniają do mówienia o STS-ie bez obliczania poprawki na amatorstwo. To teatr, zajmujący w naszym życiu kulturalnym pełno­prawne miejsce wśród scen zawodowych, z których niejedną nawet przewyższa ambicjami i odkrywczością. Agnieszka Osiecka i Andrzej Jarecki - para młodych autorów dramatycznych - w poważnymm stopniu do tego się przyczyniają.

P. S. Chętnie zobaczyłbym w roli Oskarżonej Alinę Janowską, która występuje w tej roli na przemian z Zofią Merle. Kon­frontacja byłaby interesująca.

PS. II. Cóż to za przedziwny teatr, w którym światłami ope­ruje dwóch mgr inż., efekty aku­styczne wydaje również dwóch mgr inż., a kierownictwo technicz­ne sprawuje dwóch mgr. i jeden inż. Pokażcie mi taki drugi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji