Artykuły

Lublin. Zaśpiewa Wesoła Wdówka

Sto lat temu świat po raz pierwszy zobaczył "Wesołą wdówkę", operetkę Franza Lehara [na zdjęciu]. Za tydzień [3 grudnia] obejrzy ją lubelska publiczność Teatru Muzycznego.

Doskonale brzmiąca orkiestra, dobrze przygotowany balet fantastyczne głosy wróżą sukces. Ponad 30 lat czekali lubelscy entuzjaści operetki na "Wesołą wdówkę".

Któż nie zna najsłynniejszego duetu miłosnego: "Usta milczą, dusza śpiewa, kochaj mnie. Bez miłości świat nic nie wart, kochaj mnie." Już za tydzień ten duet rozbrzmi w lubelskim Teatrze Muzycznym. W świetnym wykonaniu młodych artystów, którzy od tego sezonu podjęli pracę w teatrze. Żeby dostać bilet na spektakl, trzeba się bardzo postarać. Wszystkie przedstawienia do końca roku są już niemal w całości sprzedane.

- W przyszłą sobotę Lublin zobaczy zupełnie nową twarz Teatru Muzycznego - mówi Zbigniew Czeski, reżyser "Wesołej wdówki". - Wspaniałych, zdolnych solistów, którzy potrafią zaśpiewać wszystko. Od koncertu po operę. Aż się chce pracować. "Wdówka" będzie wielkim wydarzeniem. Gwarantuję. Już teraz widać, że zrobiliśmy coś bardzo dobrego.

A "Wesoła wdówka" Franza Lehara to operetka nie byle jaka. Hanna Galwari, wdowa po bankierze Pontevedry, jedyna spadkobierczyni fortuny, szuka męża. Kiedy okazuje się, że chce wyjść za obcokrajowca, interweniuje sam minister skarbu księstwa. Dlaczego? Bo majątek musi pozostać w "domu". Aby tak się stało potrzebny jest hrabia Daniłło, przystojny i niepoprawny utracjusz. Ma zrobić wszystko, by dostać rękę wdowy. Pięknej, młodej i bogatej kobiety, o której bez wahania można powiedzieć, że warta jest grzechu.

Ale nie tylko wartka akcja jest atutem Leharowskiej operetki. To co przyciąga, to przede wszystkim muzyka. Kompozycje, które bez żadnego problemu wpadają w ucho. "Pieśń o Wilii", "Biały walc", "Ach kobietki, co świat z wami ma" czy znany wszystkim duet wszech czasów "Usta milczą, dusza śpiewa."

Kierownictwo muzyczne przedstawienia objął Jacek Boniecki, dyrektor artystyczny teatru. - To pierwsza premiera po moim powrocie do Lublina - mówi. - Wierzę, że publiczność przyjmie ją z takim samym entuzjazmem, jak "Carmen" i "Straszny dwór". Operetka jest tego warta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji