Artykuły

45 lat na scenie

Czas się dla niej zatrzymał. Aż trudno uwierzyć, że w tym roku (15 września w Teatrze Syrena) obchodziła jubileusz 45-lecia pracy artystycznej, który był jednocześnie zapowiedzią nowego wizerunku aktorki (Ewa Q IMAGE to jej nowa marka). Ale nie ma powodu, żeby niezależnie od wieku nie czuć się dobrze z samą sobą. - Mam żelazne zasady, których przestrzegam. Myślę, że ważniejsze niż wizyty u kosmetyczek - zdradza EWA KUKLIŃSKA

- Nie palę papierosów, nie piję alkoholu, staram się wysypiać. Jako córka lekarza wiem też, że dbanie o siebie nie polega na wylegiwaniu się w algach, ale na poddawaniu się regularnym badaniom kontrolnym. Nie rezygnuję ze swojej kobiecości. Mój ojciec, wytrawny znawca kobiet, wpoił mi zasadę, że prawdziwa kobieta to zjawisko subtelne, o długich włosach, w czerwonej sukience, w pantofelkach na obcasach. Coś w tym jest...

Wrażliwość dziewczynki dostrzegł Jerzy Waldorff

Wychowywała się w uzdrowiskach: Dusznikach i Szczawnicy, gdzie ojciec był naczelnym lekarzem. Mama farmaceutka zajmowała się domem.

- Czy będę tańczyć i śpiewać? - pytała rodziców jako mała dziewczynka, gdy zabierali ją na występy gościnne artystów odwiedzających kurort w Dusznikach. A Ewa należała do tych, którym pozwalano zbliżyć się do sław estrady z kwiatami. Tak zaczęła się jej fascynacja sztuką. Wrażliwość artystyczną dziewczynki dostrzegł kuracjusz sanatorium Jerzy Waldorff. Za jego namową rodzice zdecydowali się wysłać utalentowaną córkę do warszawskiej szkoły baletowej. Ewa miała wówczas dziesięć lat. Dla warszawskich dzieci była kimś z głuchej prowincji. Dziś się śmieje. - Byłam na szarym końcu. Ogromnym wysiłkiem pokonałam dystans i znalazłam się w czołówce.

Dom z podjazdem z czerwonej cegły

Skończyła szkołę jako jedna z trzech najlepszych uczennic, otrzymując jednocześnie propozycję angażu do Teatru Wielkiego. To było jednak za mało. Zaczęła tańczyć z grupami baletowymi Naya Naya i Sabat. Grała też w filmach ("Lata dwudzieste, lata trzydzieste"). Nagrała kilka płyt. Zajmuje się też choreografią.

- Aktorstwo to jedyna rzecz, która mi się w życiu udała - mówi. - Wyobrażałam sobie, że spędzę życie u boku jednego mężczyzny. Rysowałam swój przyszły dom z podjazdem z czerwonej cegły i dzikim winem porastającym ściany.

Rzeczywistość okazała się inna. Trzy razy wychodziła za mąż. Pierwszego męża poznała w wieku 19 lat. Przystojny, wykształcony, romantyczny. Mieszkał na stałe w Paryżu. Niestety, po ślubie dowiedziała się, że jej ideał jest już żonaty! - Drugi mąż za bardzo lubił alkohol - wspomina - po którym nie wahał się używać wobec mnie pięści. Trzeci przystojny, wysoki, jasnowłosy prawnik z Amsterdamu, też pił ponad miarę, ale był obdarzony ogromnym wdziękiem i poczuciem humoru. Chciała go ratować, ale nie udało się. Przyznaje,że większość jej związków niszczyła zazdrość. - Nie jestem zgorzkniała, nie tracę pogody i ducha - twierdzi dzisiaj. - Bywają sytuacje, w których czuję się bardzo samotna i pokrzywdzona, ale bywają też chwile, gdy delektuję się swoją wolnością.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji