Eugeniusz Oniegin
Dziwnymi drogami chadza u nas moda na operowe tytuły. Jak czegoś nie ma, to przez wiele lat, a jak już się pojawi, to od razu w zwiększonej liczbie. Tak ma się rzecz z popularnym w świecie "Eugeniuszem Onieginem" Piotra Czajkowskiego, którego przez wiele lat nie wystawiano na naszych scenach. Za to w tym sezonie zapowiedziano premiery aż trzech nowych inscenizacji. Najpierw 6 kwietnia odbędzie się premiera na scenie Opery Narodowej, następnie 26 kwietnia pojawi się "Eugeniusz Oniegin" w Warszawskiej Operze Kameralnej, na maj zapowiedziano premierę w Bytomiu.
Libretto tej opery określanej jako "sceny liryczne w trzech aktach i siedmiu obrazach" powstało na podstawie znanego poematu Aleksandra Puszkina. Napisał je kompozytor wspólnie z bratem Modestem i przyjacielem Konstantinem Szyłowskim. "Żadnego utworu nie pisałem z taką łatwością, jak tę operę" - napisał Czajkowski do Nadieżdy von Meck w czerwcu 1878 r. I rzeczywiście, liryzm i urok tej nastrojowej muzyki spowity w woal melancholii wciąga słuchacza bez reszty w wir scenicznej akcji, opowiadającej o wielkiej niespełnionej miłości Tatiany do Oniegina. Jednak największe znaczenie ma w tym dziele nie sama akcja, lecz wewnętrzne przeżycia bohaterów dramatu, co nadaje mu intymny, niemal kameralny charakter - znakomicie przez Czajkowskiego oddany w muzyce, co najpełniej widać w słynnej scenie pisania przez Tatianę listu do Oniegina.
Prapremiera dzieła miała miejsce w 1879 r. w moskiewskim Teatrze Małym, przygotowali ją studenci konserwatorium. Wbrew obawom kompozytora zakończyła się ona sporym sukcesem, który towarzyszył następnym premierom na rosyjskich scenach. Stosunkowo szybko zdobył "Oniegin" popularność na światowych scenach operowych w Mediolanie, Pradze, Berlinie, Dreźnie. W maju 1899 r. wystawiono dzieło w Warszawie, we włoskiej wersji językowej, z Mattią Battistini w partii tytułowego bohatera, partię Tatiany śpiewała Salomea Kruszelnicka, która niebawem stała się wielką operową gwiazdą. Polska wersja utworu Czajkowskiego pojawiła się najpierw na scenie Opery Lwowskiej w październiku 1906 r., a już kilka miesięcy później, 24 stycznia 1907 r., wystawiono "Oniegina" w tym samym tłumaczeniu ponownie w Operze Warszawskiej.
Ostatni raz w stołecznym Teatrze Wielkim wystawiono "Oniegina" w 1967 r. w reżyserii Lidii Zamkow, z kapitalną scenografią Andrzeja Majewskiego, dyrygował legendarny Zdzisław Górzyński. Najnowsza inscenizacja, czwarta w powojennych dziejach warszawskiego Teatru Wielkiego, będzie dziełem sprawdzonego już w "Madame Butterfly", "Królu Rogerze" i "Otellu", tandemu: Mariusz Treliński - reżyseria, Boris F. Kudlicka - scenografia. Kostiumy zaprojektuje Joanna Klimas. Choreografia to dzieło Emila Wesołowskiego. Kierownictwo muzyczne sprawować będzie Jacek Kaspszyk.
Czy czeka nas kolejne wydarzenie? Odpowiedź na to pytanie poznamy już 6 kwietnia.