Artykuły

Piosenki Osieckiej to mój kompas

Nikt nie zaśpiewa w Pleciudze lepiej niż Rodowicz, ale możemy pokazać swoje interpretacje, choćby w poprzek - mówi Dariusz Kamiński, reżyser przedstawienia "Wybierz Osiecką raz jeszcze" w Pleciudze. Dla dorosłych.

Spektakl z tekstami i piosenkami Agnieszki Osieckiej, dzięki nowym interpretacjom, jest zaskakująco ostrą satyrą na współczesną Polskę. Pleciuga zagra w tym roku spektakl jeszcze 28 listopada, 12, 19 oraz 31 grudnia podczas wieczoru sylwestrowego w teatrze.

**

Rozmowa z Dariuszem Kamińskim

Ewa Podgajna: Agnieszka Osiecka zmarła 17 lat temu, a pan pokazał, że jej piosenki nie są ze "sceny wspomnień", ale aktualne do bólu.

Dariusz Kamiński: Wieczory wspomnień, akademie ku czci też są fajne, ale dla mnie sensem jest powiedzieć coś od siebie. Nikt nie zaśpiewa w Pleciudze lepiej niż Rodowicz, ale możemy pokazać swoje interpretacje, choćby w poprzek.

Np., że "Nie spoczniemy" mogą śpiewać moherowe berety pod kierunkiem księdza?

- To, co 20 lat temu śpiewały Czerwone Gitary, ten patos, jest nie do wytrzymania. A ja zobaczyłem w niej, jak to śpiewają te panie. A ksiądz, taki sam człowiek jak my. O księżach się dziś mówi mocno. Musiałem powstrzymywać aktorów, żeby nie szarżowali. I Przemek tylko głaszcze Maćka po głowie.

A Kołysankę dla okruszka, którą Krajewski śpiewał synkowi, u pana śpiewa małżeństwo nad probówką.

- Na YouTubie można znaleźć dziesiątki filmików z tą kołysanką, do której pokazuje się zdjęcia bobasów. A mnie porusza problem in vitro. Znam rodziców takich dzieci. Myślę, że mogą kochać dziecko tak, jak inni rodzone w sposób naturalny.

Dla mnie najbardziej poruszająca jest "Wariata" Rodowicz, którą u pana jest Polska. Po spektaklu przeczytałam jeszcze tekst w internecie. Wszystko się zgadza.

- Osiecka sama pisała, że jej polityka nie interesuje, ale jednocześnie napisała list w obronie Adama Michnika.

Jak pan wpadał na te interpretacje?

- Latami. Mnie te rzeczy siedzą w głowie.

Jakie są reakcje?

- Jak powiem o łzach

A trzaskanie drzwiami?

- Nie. Reakcje są bardzo pozytywne. Po spektaklach duże brawa. Ja nie chcę nikogo dotykać. Chciałem pokazać, co mnie interesuje, co boli. W "Gonić króliczka" przedstawiamy panów z kijkami. To jest obecnie szaleństwo. To mnie bawi, ale za chwilę może sam pójdę z tymi kijkami? Chodzi o to, żeby się pośmiać, a właściwie, żeby się uśmiechnąć. To jest śmianie się z siebie.

Ależ "Wybierz Osiecką" to najmocniejsza satyra na szczecińskiej scenie.

- Osiecka głównie się kojarzy z poetyckością, liryką. Sam jestem melancholikiem w życiu. Melancholia na scenie już mnie nie obchodzi. Raczej chcę "przyostrzyć", ale nie przywalić. Śmiejemy się z siebie, śmiejemy z tego, co dookoła. Nie śmieję się z Polski, ale śmiać się z naszych przywar, kompleksów, podejścia - trzeba. I pokazywać to. Np. po wyborach nie możemy policzyć głosów, a panowie z komisji siedzą i przysypiają za stołem. Tylko znaleźć tekst Osieckiej, np. "Ech w niewoli, ech w niewoli, nikt nikogo nie pierdoli".

Teatr jest miejscem, w którym warto rozmawiać o Polsce?

- Mówienie o patriotyzmie ma zupełnie inny sens. Ale kpię, bo mnie boli. To dlatego ktoś robił "Eroikę" czy "Zezowate szczęście". Rafał Hajdukiewicz biegający między urną a krzesełkami to odniesienia do Obywatela Piszczyka, który nie wie, co ma wybrać. Polskość jest zadrą u niejednego artysty. U mnie też. Bo ci, co mówią o patriotyzmie, nie dadzą złego słowa powiedzieć o fladze, później idą z tą flagą i rozbijają witryny sklepowe, niszcząc coś, co też jest polskie. Kupiłem właśnie album "Sześć oceanów", z piosenkami Osieckiej od 1963 do 2013 r. wydanymi w sześciopaku. Piosenki Osieckiej to mój kompas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji