Artykuły

Ciągle w biegu

MATEUSZ DEWERA gra w spektaklach, filmach, serialach, reklamach. Reżyseruje. Uczy aktorstwa innych, sam dokształca się na warsztatach Bernarda Hitlera. I jeszcze organizuje w Nowym Targu imprezy charytatywne - sylwetka krakowskiego aktora.

Nic dziwnego, że umawianie się z Mateuszem Dewera na rozmowę dla Tygodnika Podhalańskiego trwało prawie 2 lata. A to wybierał się do Ameryki na kolejne warsztaty, bo jak twierdzi, w tym zawodzie warto się cały czas uczyć. A to był w trasie z załogą "Spotkań z balladą" lub właśnie miał premierę w teatrze.

Ostatnio w swoim rodzinnym Nowym Targu bywa częściej, bo przygotowuje trzecią już edycję "Podhalańskiej Zimy z Gwiazdami". Na nowotarskim lodowisku jeszcze w grudniu zobaczymy znanych artystów, a wszystko dla podopiecznych Fundacji im. A. Worwy.

Ksywa Matka

Mówi, że swoje aktorskie powołanie odkrył już w podstawówce. Po brawurowej roli "Matki"( wystąpił w sukience i z przypiętymi sztucznymi piersiami) na wiele lat zyskał ksywę "Matka". Potem były warsztaty teatralne prowadzone przez Darka Kosińskiego w nowotarskim MOK-u, po nich zajęcia z nieżyjącym już Pawłem Gędłkiem i kółko teatralne w liceum Goszczyńskiego, gdzie z kolegami grali wymyślone przez siebie skecze. Ich występ) robiły furorę, tak że po kilka razy musieli powtarzać te same przedstawienia.

- Jak już poczułem scenę, strasznie się od niej uzależniłem - wyzna -je. Nie wyobrażał sobie innego zawodu, niż aktor. Przez rok do egzaminów wstępnych w szkole teatralnej przygotowywał go Piotr Dąbrowski, wówczas aktor Teatru Witkacego w Zakopanem. - Byłem tak zdeterminowany, że nigdzie indziej nie składałem dokumentów. Gdybym nie zdał, poszedłbym do wojska - mówi. Na 20 miejsc było aż 900 chętnych. Dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. L. Solskiego za pierwszym razem. - Nie powinienem się dostać. Miałem straszne problemy ze śpiewem, z trudem trafiałem w dźwięki - wspomina ze śmiechem. Podczas występu tak zaczarował komisję, że panie egzaminatorki śpiewały razem z nim. Sprawdzian z wygimnastykowania kandydatów na przyszłych aktorów zamienił w kabaret, pojawiając się w stroju koleżanki.

Z Kopydłowa w świat

Krakowską szkołę wspomina z sentymentem, choć jak podkreśla, od początku dostał mocno w kość. Przez 4 lata nie miał czasu na cokolwiek innego. W dyplomowych "Szewcach" w reżyserii Jerzego Jarockiego miał jedną z głównych ról. Jego rok zagrał ten spektakl aż 40 razy.

Potem trafił do Teatru Polskiego we Wrocławiu, gdzie grał w "Dniu Powszednim" Pawła Miskiewicza. Miał też krótką przygodę z krakowskim Teatrem Bagatela, gdzie zagrał w "Skrzypku na Dachu".

Wtedy też zaczęła się przygoda ze "Spotkaniami z Balladą", cyklicznym kabaretowym widowiskiem, które do 2006 r. było emitowane w TVP Choć program zniknął z ekranów, przygoda trwa dalej. Mateusz z ekipą "Spotkań z balladą" krąży po Polsce, goszczą też w USA i Kanadzie. Mateusz od początku wciela się tam W rolę policjanta. Wylicza, że wziął udział już w 800 spektaklach.

Przyjaciel Majki

Zaraz po studiach zaczął grać w filmach i serialach. Mogliśmy go zobaczyć m.in. w filmie "Karol - człowiek, który został papieżem". Zagrał tam seminarzystę.

Przez 2 lata w serialu "Majka" grał przyjaciela głównej bohaterki. W "Plebanii" wcielił się w rolę Radka Sikory. Można go było zobaczyć w "Klanie", w "Szpilkach na Giewoncie", "Prawie Agaty", "Magdzie M", "Barwach szczęścia", a ostatnio W "Przyjaciółkach" w Polsacie.

- Dla wielu aktorów praca w serialu to coś, co się im nie do końca podoba. )a staram się czerpać radość z wszystkiego, co robię. Lubię pracę w serialu. To dobra szkoła. Można się tam wiele nauczyć. Trzeba być przygotowanym, przyjść ze swoją propozycją - przekonuje.

Bardzo ceni sobie pracę w teatrze. Dziś na stałe związany jest z krakowskim Teatrem Plejada, który czasem dociera także do Nowego Targu i Zakopanego. Mateusz Dewera zagrał tam już w 3 spektaklach. Wcielił się m.in. w rolę Jana Doręby w "Gwałtu, co się dzieje".

W krakowskim Teatrze Nowym wyreżyserował 2 spektakle - w 2012 "Trzech braci", rok później - "Cień". - To intensywny fragment mojego życia -mówi. Dwa lata temu kolega ze szkoły aktorskiej Doroty Pomykały "Art Play" (gdzie Mateusz Dewera prowadzi zajęcia ze studentami) poprosił go o konsultację. Ta zakończyła się propozycją wyreżyserowania spektaklu i dłuższą współpracą.

Lekcja Hollywoodu

Dziś uczy innych, ale jak podkreśla - sam także cały czas szlifuje swoje umiejętności, bo jak mówi, papier szkoły teatralnej to za mało. Cały czas trzeba w siebie inwestować. W 2011 poznał Bernarda Hillera, jednego z najlepszych hollywoodzkich nauczycieli aktorstwa z prawie 30-letnim doświadczeniem w; zawodzie, który szkolił m. in. Cameron Diaz, Michelle Pfeiffer, Robina Williamsa.

Mateusz Dewera najpierw trafił na jego warsztaty w Warszawie. Na kolejne pojechał do Włoch, na wyspę Ischia, gdzie

uczestniczył w festiwalu "Ischia Global Fest". - Była tam połowa Hollywoodu - mnóstwo gwiazd, producentów, reżyserów, którzy pojawiali się na naszych zajęciach -opowiada. - To świetne warsztaty, uczą zupełnie innego myślenia. Pracowaliśmy filmowo nad scenami, tak jak gra się za Oceanem. To szkoła życia i możliwość bezpośredniego kontaktu z ciekawymi osobowościami - tłumaczy. Przeżyciem był także udział w festiwalu filmowym, gdzie przez moment - jak mówi - mógł zabawić się u wielki świat.

W 2013 r. poleciał na kolejne warsztaty Bernarda Hillera do Los Angeles, a potem jeszcze raz do Włoch. Pracował w międzynarodowej grupie, z aktorami, którzy w swoich krajach są celebrytami. - Każdy z nich to inna osobowość, inny sposób gry. Włosi są nadekspresyjni, Anglicy "rozmemłani", Amerykanie we wszystkim idealni, perfekcyjni. Już sama gra z nimi była ciekawym doświadczeniem - twierdzi.

W Los Angeles na ich zajęcia przyszedł niespodziewanie Al Pacino, który chciał zobaczyć, jak grają. - Przez 2godziny z nim rozmawialiśmy. Okazało się. że jest tytanem pracy, nad rolą pracuje 9 miesięcy. Pokazał nam swój film "Salome" Oscara Wilde'a, który nie doczekał się jeszcze premiery światowej. Al Pacino występuje w nim w podwójnej roli - jako reżyser i aktor.

Dwie kobiety Mateusza

Ciągle coś się dzieje. W weekendy zajęcia w szkole Doroty Pomykały, w tygodniu wyjazdy z ekipą "Spotkań z balladą". Kilka tygodni temu najnowsza premiera Teatralnego Hyde Parku Ziuty Zającówny "Trzy Kolory Humoru Niemieckiego". Występ z amerykańskim "Magic Lantern Theater" na krakowskim festiwalu Etiuda Anima.

A do tego w ostatnim tygodniu grudnia kolejna, trzecia już edycja "Podhalańskiej Zimy z Gwiazdami", którą Mateusz organizuje w Nowm Targu. Tym razem ze znanymi artystami zmierzą się nowotarscy notable. Mecz odbędzie się 28 grudnia, zamiast biletów, będą symboliczne datki na rzecz podopiecznych Fundacji im. A. Worwy. W trakcie meczu będzie losowanie dwóch koszulek hokejowych z autografami wszystkich artystów, a po meczu możliwość spotkania i zdjęcia z drużyną.

Początek roku będzie jeszcze gorętszy, bo spektakle wznawia teatr "Plejada". Mateusza Dewerę będzie można zobaczyć na scenie noowtarskiego MOK-u w sztuce "Gwałtu, co się dzieje" już 23 stycznia.

Mateusz może się realizować, bo - jak podkreśla - spotkał w życiu kogoś, kto go doskonale rozumie i wspiera. To Małgosia, jego żona, najbardziej wyrozumiała osoba. - Jest wspaniała, ale ostatnio w moim życiu pojawiła się jeszcze jedna bardzo ważna kobieta - to Alicja, moja córka, która ma już prawie 2 miesiące - wyznaje z dumą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji