Szwajcaria. Dyrygent Jerzy Semkow nie żyje
W nocy z poniedziałku na wtorek w wieku 86 lat zmarł wybitny polski dyrygent Jerzy Semkow. Dyrygował najsłynniejszymi orkiestrami świata.
Pozostały po nim nagrania i pamięć wielbicieli, których czarował muzykalnością i charyzmą. Jak poinformowała wdowa po Jerzym Semkowie, artysta zostanie pochowany w Lozannie.
Urodził się w 1928 roku w Radomsku. Po studiach dyrygenckich w Krakowie wyjechał do Leningradu, aby kształcić się pod kierunkiem Jewgienija Mrawinskiego, słynnego szefa Filharmonii Leningradzkiej. W połowie lat 60. zaczął rozwijać karierę za granicą, najpierw jako dyrygent Opery Królewskiej w Kopenhadze, a później jako gościnny dyrygent jednego z najlepszych amerykańskich zespołów symfonicznych - Cleveland Orchestry. Jak mówił w wywiadzie, do Ameryki ściągnął go legendarny impresario Sol Hurok. W latach 1985-93 był szefem filharmonii w Rochester.
Z powodzeniem dyrygował także operą, którą uważał za pierwszą miłość swojego życia - pozostawił po sobie znakomite nagrania "Borysa Godunowa" Modesta Musorgskiego (EMI). Stopniowo jednak wycofał się z teatru, ponieważ nie mógł zaakceptować kompromisów i rosnącego znaczenia reżysera w operze.
Jedno z ostatnich swoich nagrań (dla Deutsche Grammophon) zrealizował z Rafałem Blechaczem i Concertgebouw Orchestra, dyrygując koncertami fortepianowymi Chopina.
Jerzy Semkow długo chorował, odwołał październikowy koncert w Filharmonii Narodowej w Warszawie, z którą był związany od 1962 roku.