Makbet
...Podobny zabieg,polegający przede wszystkim na próbie odpatetyzowania i uwspółcześnienia Szekspira,zastosował w Teatrze Dramatycznym Bohdan Korzeniewski. Przetłumaczył na nowo "Makbeta",naginając go do swojej koncepcji,poprowadził wykonawców żelazną ręką,narzucił im swoje spojrzenie,swoje ujęcie. Niestety w ujęciu tym,któremu nie można odmówić konsekwencji,wypompowana została z Szekspira żywa krew. "Makbet" Korzeniewskiego to widowisko pozbawione wielkiej namiętności,to sztuka,zrodzona raczej z Sartre'a niż z Szekspira. Trudno za to winić doskonałą parę naszych aktorów - Mikołajską i Świderskiego. Skapitulowali bezapelacyjnie przed reżyserem; Mikołajska zgodziła się na to,aby grać jakąś Ofelię w stadium pół obłędu,Świderski poszedł na to, aby jego zimny,refleksyjny morderca nie miał w sobie choćby odrobiny królewskości...