Artykuły

Przestało bić Janosikowe serce

- Dwa metry wzrostu trochę przeszkadzały mu w aktorstwie. Reżyserzy traktowali go jako nietypowego amanta - wspomnienie o MARKU PEREPECZCE.

Nie lubił uczyć się na pamięć tekstu. Wolał więc grać w filmie aniżeli w teatrze. Niezapomniane kreacje stworzył w "Potopie", "Kolumbach", "Wilczych echach", w "Popiołach" i "Brzeainie". Ale publiczność pokochała go za Janosika [na zdjęciu]. Był też komendantem 13. posterunku. Zagrał gangstera w "Sarze".

Miał być architektem

Ale został aktorem. Często zadawał sobie pytanie: "trafny wybór czy przeznaczenie"? Zdecydowanie to drugie. Dwa metry wzrostu trochę przeszkadzały mu w aktorstwie. Reżyserzy traktowali go jako nietypowego amanta.

A w szkole teatralnej też nie było łatwo. Najpierw dwa razy podchodził do egzaminów. Przyjęli go, ale i szybko wylali. Nie lubił szkolnego regulaminu, nie lubił się podporządkowywać. Poszedł więc na studia nauczycielskie. Tam też nie zagrzał miejsca. Jako marnotrawny syn powrócił do szkoły aktorskiej, którą skończył 40 lat temu.

Janosik

1974 rok to artystyczna cenzura dla Marka. Przystojny i utalentowany czarował z ekranu. Kiedy otrzymał wymarzoną zbójnicką rolę, wyjechał w Tatry. Zaprzyjaźnił się z góralami. Podpatrywał ich zachowania i czerpał garściami ze zbójnickiego żywota. Górale zaakceptowali go. Mógł grać zbójnika. Widzowie od razu go pokochali. Krytycy marudzili. Ta rola nie ułatwiła mu kariery.

- Janosik zaszufladkował mnie - mówił. - A to nie ułatwiało kariery młodemu aktorowi. Nie popadłem w rozpacz z tego powodu. Wiedziałem, że pojawi się wreszcie rola, która odetnie mnie od Janosika. Popularność Janosikowa zaspokajała moją próżność.

Choć rola Janosika przyniosła Markowi ogromną popularność, to jednak nie ułatwiła mu artystycznej kariery.

Australia

Po Janosikowych sukcesach telefon milczał. Nie było artystycznych propozycji. Podążył więc Marek za żoną na antypody. Agnieszka się zaaklimatyzowała, Marek nie. -To były cztery lata zupełnie innego życia - wspominał. - Prowadzenie amatorskiego teatru dla Polonii nie było szczytem moich marzeń. Czułem się tam obco i nieswojo. Agnieszka (żona) grała, prowadziła studio fotograficzne, była modelką. A jak stawałem się artystycznym oldbojem.

Po wielu rozmowach z żoną, po łzach i perswazjach wrócił. Ona została. Nie było mu łatwo po powrocie. Trochę się zakleszczył. Odsunął od znajomych i przyjaciół. Uciekał w samotność i alkohol.

Romantyczny miś

Ta ucieczka od ludzi zaowocowała dość szybko zmianą wyglądu. Marek był łasuchem. Z nudów objadał się słodyczami. Szybko więc przytył.

Ale kobiety kochały go zawsze. Bo wciąż było w nim coś bardzo romantycznego. I choć często mówił o sobie "jestem brzydki i gruby", to potrafił z tych kompleksów uczynić swój atut. Roztaczał przed kobietami swój niekwestionowany urok. Czarował i zdobywał. A Agnieszka była zazdrosna. Zawsze jednak powtarzał, że to jego pierwsza i prawdziwa miłość. Były więc rozstania i powroty. Oni po prostu byli uzależnieni od siebie. Choć osobno-byli razem. Marek lubił spokój i poukładane, trochę mieszczańskie życie. Chciał mieć przy sobie kochającą kobietę. Chciał hodować psy i koty. Mimo pozornej siły zewnętrznej wielkości, ciągle potrzebował życzliwości i akceptacji. Bo miał duszę romantyka.

Nie walczył o sukces

Daniel Olbrychski uważał Marka za jednego z z najwspanialszych przyjaciół. Tak o nim mówił: - To naprawdę najlepszy polski aktor. Wcale nie dlatego, że przyjaciel. Tylko nie wiem dlaczego tak nonszalancko traktuje swoją karierę.

Bo istotnie Marek nie potrafił zabiegać o swoje artystyczne interesy.

Po powrocie z Australii żyło mu się naprawdę ciężko. Nie było propozycji. Nie było pieniędzy. Przyjaciele się odsunęli. Marek zaczął trochę popijać. A "życzliwi" czekali, kiedy się tak naprawdę skończy.

Uratowała go rola krasnoludka w Teatrze Komedia. Otrząsnął się. Przypomniał się w tak nietypowej dla siebie roli twórcom teatralnym i reżyserom.

Bo przecież sporo osiągnął

Debiutował filmowo w "Popiołach" A. Wajdy. Potem przyszła telewizyjna "Stawka większa niż życie". J. Morgenstern powierzył mu główną rolę w filmie "Potem nastąpi cisza". Znakomicie zagrał w teatrze rolę wodza w "Locie nad kukułczym gniazdem" i Cyrano w "Cyrano de Bergerac". Później Janosik został gangsterem w filmie "Sara" i komendantem telewizyjnego "13 posterunku". Wreszcie wylądował w fotelu dyrektora w częstochowskim teatrze.

Ostatnim osiągnięciem Marka Perepeczki była główna rola w "Rewizorze" w płockim teatrze. Tą rolą zachwyci! płońszczan kilkanaście dni przed śmiercią.

Nikt się tego nie spodziewał

Śmierć przyszła nagle, znienacka. Marek miał wiele życiowych i artystycznych planów. Spotkaliśmy się na początku listopada na jubileuszu Mariana Kociniaka. Marek tryskał humorem. Opowiadał dowcipy. Aż tu nagle ta hiobowa wieść. Zaskoczyła wszystkich. Przestało bić Janosikowe serce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji