Artykuły

Wrocław. Warto 2015 - nominowani w kategorii teatr

Wśród pięciu nominacji do nagrody Gazety Wyborczej-Wrocław w kategorii teatr są Małgorzata Gorol, Joanna Gerigk, Grzegorz Mazoń, Paweł Palcat i Bartosz Porczyk.

Małgorzata Gorol

Absolwentka krakowskiej PWST, w zespole Teatru Polskiego od dwóch lat. Dała się zauważyć w "Mitologiach" wg Rolanda Barthesa w reżyserii Pawła Świątka - w błyskotliwym monologu modelki, która o poszukiwaniu duchowości mówiła jak o polowaniu na najlepszy odcień szminki w drogerii. I wyznawała, że od śmierci papieża modli się "za lepsze zdjęcia, za tych nieszczęśników, co nigdy nie wybiorą Prady, i za lasy amazońskie".

Później, w "Zachodnim wybrzeżu" Michała Borczucha, zmieniona nie do poznania w milczącego, czarnoskórego Abada. I ostatni strzał na miarę jej talentu - "Podróż zimowa" Elfriede Jelinek Pawła Miśkiewicza, w której dotrzymuje kroku Ewie Skibińskiej, Halinie Rasiakównie, Krzesisławie Dubielównie, Agnieszce Kwietniewskiej.

- W recenzji "Podróży zimowej", gdzie Gorol olśniła publiczność w popisowym solo na ciało, mimikę i iluzję, napisałem, że jej rola to wejście smoczycy - mówi Grzegorz Chojnowski, juror Warto. - Tak wyraziste pojawienie się młodego aktora we wrocławskim teatrze zdarza się raz na lata. Mając tak wspaniałe partnerki, Gorol błysnęła wszechstronnością aktorskich środków i kto wie, czy nie na nią będzie się na to przedstawienie chodzić. Uwaga: naprawdę świeży, wartościowy talent!

Joanna Gerigk

Dramatopisarka, teatrolożka, reżyserka, absolwentka reżyserii teatru lalek na wrocławskiej PWST. Pochodzi ze Starogardu Gdańskiego, współpracuje ze scenami teatralnymi we Wrocławiu, w Łodzi, Wałbrzychu i czeskiej Pradze.

Hitem, dzięki któremu jej reżyserski talent eksplodował, jest skromne przedstawienie "Po sznurku", które miało premierę we Wrocławskim Teatrze Lalek. Przenosząc na scenę teksty niepełnosprawnego autora, 49-letniego Piotra Gęglawego, dała zarówno publiczności, jak i biorącym udział w spektaklu artystom potężny haust wolności. Spektakl, który wymyka się utartym schematom, przynosi opowieść, w której niemożliwe staje się możliwe, która podważa zasady logiki i wraz z którą widz dostaje wszystko oprócz tego, czego by się spodziewał - tak można określić "Po sznurku".

Warto podkreślić, że ubiegły rok w karierze artystycznej Gerigk należał do Wrocławia - wyreżyserowała tu też "Pocztówki z Karłowic" Fundacji Teatr Nie-Taki, spektakl na podstawie opowieści mieszkańców tytułowej dzielnicy.

- Gerigk dokonała błyskotliwej adaptacji tekstu Piotra Gęglawego i współpracującego z nim Romka Zańki - mówi Aleksandra Konopko, jurorka Warto.- Stworzyła kameralną, mądrą sztukę, dzięki której upadają wszelkie stereotypy, uprzedzenia oraz narzucone normy i reguły. Reżyserka udowodniła, że wyobraźnia i wolność twórcza są największymi sprzymierzeńcami artysty i sztuki. Aby stworzyć takie przedstawienie, nie wystarczy dobrze opanowany warsztat reżyserski. Trzeba mieć także nieprzeciętny talent, a jednocześnie być pokornym i niezwykle otwartym.

Grzegorz Mazoń

Urodzony w Sosnowcu, absolwent naszej PWST, w zespole Lalek od siedmiu lat. Człowiek orkiestra. Śpiewa, tańczy, recytuje, a w dodatku gra na wielu instrumentach.

To w ogromnej mierze dzięki niemu "Sam, czyli przygotowanie do życia w rodzinie" w reżyserii Jakuba Krofty zyskał wiarygodność. Mazoń nie tyle wchodzi w skórę nastolatka, mierzącego się z doświadczeniem rozwodu rodziców i problemami z dorastaniem, co raczej staje obok swego bohatera, próbując wraz z nim spojrzeć z dystansem na ten koniec świata.

W "Czarodziejskim flecie" staje się równie wiarygodnym łącznikiem między dziecięcą widownią a wyczarowanym światem opery - jego Mozartowi uwierzy każdy dzieciak. Nie tylko dlatego, że jest rozczochrany i nosi trampki.

- Mazoń, młoda gwiazda WTL, miał wyjątkowy rok - mówi Dagmara Chojnacka, jurorka Warto. - "Sam", w którym zagrał główną rolę i do którego skomponował wykonywaną przez siebie na żywo muzykę, zwyciężył w Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Swoje kompozytorskie talenty Mazoń potwierdził, tworząc muzykę do spektaklu "Umwuka" Capitolu. Potem z magiczną lekkością wcielił się w Mozarta. W operze "Czarodziejski flet" Mazoń nie tylko prowadzi całe przedstawienie, wybornie bawiąc zarówno młodych, jak i dojrzałych widzów, ale też gra na kilkunastu instrumentach! Wybitny, niezwykle utalentowany i pracowity, wszechstronny artysta teatru.

Paweł Palcat

Aktor, dramaturg, reżyser. Absolwent wrocławskiej PWST, członek i współtwórca offowego teatru Zakład Krawiecki, od 2005 roku związany z Teatrem Modrzejewskiej w Legnicy.

W 2010 roku za rolę w spektaklu "Roxxy 2 Hot", w którym wciela się w gwiazdę porno, siostrę bliźniaczkę Almodovarowskiej Patty Diphusy, został nagrodzony na 39. Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Jednego Aktora. W 2011 wyreżyserował własny tekst "Zrozumieć H." na OFF-ie PPA, wyróżniony później II nagrodą za reżyserię na 3. Koszalińskich Konfrontacjach Młodych "m-teatr".

Współtworzył adaptację "Niekończącej się opowieści" oraz "Innego chłopca" na legnickiej scenie. W 2013 roku w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym wyreżyserował własną adaptację "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Swietłany Aleksiejewicz, za którą otrzymał Srebrną Ostrogę "dla najbardziej obiecującego twórcy zachodniopomorskich scen".

Nominowany do Warto za rolę Henryka w wystawionym w ubiegłym sezonie "Człowieku na moście" w reżyserii Jacka Głomba. Spektakl, który przy wszystkich zaletach plenerowego przedstawienia wyraźnie cierpi na brak czytelnie zarysowanego konfliktu, niesie rola Palcata, który stapia się z bohaterem -legnickim społecznikiem, dyrygentem chóru, oryginałem Henrykiem Karlińskim.

Palcat odwołuje się do starych szkół aktorskich, a osobowość bohatera oddaje przede wszystkim przez ciało, ruch - perfekcyjna charakteryzacja szybko okazuje się jedynie dodatkowym, wzmacniającym całość efektem. Niezależnie od metody efekt jest porażający - od jego bohatera, kolorowego ptaka, oderwanego od rzeczywistości, tęskniącego do przeszłych, lepszych czasów nie sposób oderwać oczu, nie sposób też rozpoznać w nim aktora znanego z poprzednich ról. A kiedy w finale na ścianie Zamku Piastowskiego realizatorzy wyświetlają serię slajdów, nikt poza samym Palcatem nie będzie w stanie odróżnić, kogo oglądamy na fotografiach - Karlińskiego czy kreującego jego postać aktora.

Bartosz Porczyk

Aktor od dziewięciu lat związany z Teatrem Polskim. Absolwent łódzkiej Filmówki, zadebiutował na scenie Teatru im. Jaracza. Przez dwa lata był aktorem Capitolu, gdzie wystąpił choćby w "Scacie".

Laureat Tukanów: Złotego, Dziennikarzy i Publiczności na PPA w 2007 roku. I wielu nagród za spektakl "Smycz" - w tym na XIII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dublin Fringe.

Ubiegły rok przyniósł mu dwie znakomite kreacje - role Gustawa w pierwszej odsłonie "Dziadów" w reżyserii Michała Zadary i księcia Potiomkina w "Termopilach polskich" Tadeusza Micińskiego w reżyserii Jana Klaty. Za pierwszą został wyróżniony Wielką Nagrodą Aktorską na 39. Opolskich Konfrontacjach Teatralnych "Klasyka Polska" i Nagrodą im. Zelwerowicza. Był też nominowany do Wrocławskiej Nagrody Teatralnej i do Paszportu "Polityki".

Jolanta Kowalska, jurorka Warto: - Przypadek Porczyka właściwie od zawsze lokował się w kategorii "warto", ale to w minionym sezonie w jego karierze nastąpił radykalny zwrot. Gwiazdor estradowego show susem przeskoczył kilka dystansów i okazał się mistrzem aktorstwa wagi ciężkiej. Bo rola Gustawa/Konrada jest czymś na kształt Korony Himalajów, a nie ma wątpliwości, że Porczyk zdobył ją w wielkim stylu. Jego kreacja odesłała do lamusa wszystkie diagnozy o śmierci bohatera romantycznego, zadała też kłam twierdzeniom, że polszczyzna wieszczów jest dziś dla na językiem obcym. Kilkugodzinny, transowy monolog Gustawa z IV części "Dziadów" w wykonaniu Porczyka był fenomenalnym wyczynem aktorskim, który dał odpowiedź, czym może być nowoczesne misterium słowa.

Przykładem aktorstwa XXI wieku był również Potiomkin w "Termopilach polskich", rola, w której krzyżują się echa awangardowych projektów teatru z minionego stulecia. Powiedzieć dziś o Porczyku "śpiewający aktor", to nie powiedzieć nic. Aktor rozbudował tę kategorię w nowym kierunku, pokazując postać jako "muzyczne ciało" na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji