Artykuły

We Współczesnym o pułapce małej stabilizacji

"Świadkowie albo nasza mała stabilizacja" w reż. Katarzyny Szyngiery w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Wojna jest blisko, krzywda na wyciągnięcie ręki. "Nasza mała stabilizacja" jest iluzją. Interesująca premiera we Współczesnym.

"Naszą małą stabilizacją" może być dziś słoneczny pokój z widokiem na palmy. Błękitne niebo regularnie przecinają samoloty z kolejnymi turystami przylatującymi do raju. W takim szczęśliwym krajobrazie umieściła dziś bohaterów już ponadpięćdziesięcioletniego poematu - dramatu "Świadkowie albo nasza mała stabilizacja" Tadeusza Różewicza - reżyserka Katarzyna Szyngiera. Bezpiecznie zakamuflowanych w uniformach tych samych wzorów upodabniających ich do otoczenia. W blond perukach idealnej rasy. Z kontrolowanymi uśmiechami (świetni w tych rolach Magdalena Wrani-Stachowska i Maciej Litkowski).

Przy banalnych rozmowach, które ze sobą prowadzą, oglądają chłopca torturującego kotka albo niezidentyfikowaną zmasakrowaną istotę uparcie czołgającą się w ich stronę. Błękitne niebo w oknie regularnie zasnuwają kłęby czarnego dymu, wieszczące tragedie i katastrofy. Przecież takie pasażerskie samoloty porywają albo zestrzeliwują terroryści. Wojna jest blisko, krzywda na wyciągnięcie ręki.

Skazani na świadków takiego świata czasami zdzierają blond peruki z głów, bo "stabilizacja" jest iluzją. A rozedrganym trwogą jestestwa widzom reżyserka podsuwa miękki czerwony dywan pod nogi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji