Artykuły

I śmieszno, i straszno

"Ruby" w reż. Adama Sajnuka w Teatrze WARSawy w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.

Neurotyczny samotnik cierpi na brak weny twórczej. Jest autorem jednej książki, a właściwie bestselleru, który podbił amerykański świat literacki kilka dobrych lat temu. Od tamtej pory Calvin Weir czeka, szuka, miota się A nuż dane mu będzie znowu zabłysnąć nową powieścią?

Cierpiący pisarz udaje się po pomoc do pani psychoanalityk, która próbuje "rozgryźć" jego przypadek. W ramach psychoterapii radzi mu napisać historię romansu z wyśnioną, idealną dziewczyną. Na początku Calvin nie bardzo wie, jak się za to zabrać, bo do tej pory tylko raz był zakochany i to jakiś czas temu, rzadko z kimkolwiek się spotyka, uwielbia spędzać czas w domu w towarzystwie żółwia i toleruje postrzeloną siostrę. Z matką nie bardzo się dogaduje, uważa ją za zdziwaczałą wariatkę.

Nasz bohater, nie widząc innego wyjścia z mrocznego tunelu niemocy, zaczyna pisać. Powoli zakochuje się w wymyślonej przez siebie postaci - kobiecie, o której marzył, a której jeszcze do tej pory nie spotkał. Ku jego zdziwieniu pewnego dnia dziewczyna z kartek romansu pojawia się w jego kuchni

"Ruby" to sztuka napisana na motywach scenariusza filmowego "Ruby Sparks" Zoe Kazan. Na potrzeby sceniczne została zaadaptowana przez reżysera Adama Sajnuka, który historii przedziwnej miłości nadał swój własny kształt. Widzów zaprosił na seans psychoanalityczny, podczas którego podglądają zachowania bohaterów spektaklu. A nie są to zachowania standardowe, gdyż każdy z nich, no, może poza panią psycholog, ma jakiegoś swojego bzika, choćby najmniejszego i zupełnie niegroźnego dla otoczenia. Fischer, siostra głównego bohatera, jest w nieustannym biegu, tak jakby się bała, że coś ją w życiu ominie. Matka ćwiczy tantryczną jogę i medytuje. Calvin to zamknięty na innych neurastenik.

A kim jest w tym towarzystwie Ruby, dziewczyna z kartek powieści Calvina? Po trosze jest Galateą, wymyśloną i powołaną do życia przez Pigmaliona, po trosze jednak Ruby wymyka się spod kontroli swojemu stwórcy i próbuje żyć własnym życiem. Przynajmniej próbuje samodzielności i wolności, tu jednak natrafia na opór Calvina, który nie uznaje i nawet nie próbuje zrozumieć potrzeby zaczerpnięcia powietrza przez swoją druga połówkę. Jego zdaniem wszystko powinni robić razem, z nikim się nie spotykać, być tylko dla siebie. Przez pewien czas kreacja Ruby jako wymarzonej, podległej w 100% procentach partnerowi kobiety, Calvinowi się udaje. Ruby robi wszystko to, co Calvin napisze. Dosłownie tak jest. Calvin pisze: "Ruby mówi po francusku" i tak właśnie się dzieje. Calvin panuje nad nią, może zrobić z nią to, co zechce. W tym momencie wkradają się pytania o granice zależności między ludźmi, o przemoc, jaka rodzi się w obliczu zniewolenia.

"Ruby" w Teatrze WARSawy to zgrabnie wyreżyserowane, niezwykle precyzyjne przedstawienie z dobrymi, przemyślanymi rolami. Ciekawa scenografia - zamknięty czterema ścianami widowni podest, na którym stoi kanapa i biurko - podkreśla klaustrofobiczność świata głównego bohatera. Muzyka Michała Lamży znakomicie współgra i buduje atmosferę spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji