Artykuły

Karaoke Box. Wyśpiewaj mi prawdziwą bezradność

"Karaoke Box" w reż. Anety Groszczyńskiej w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Marta Anna Zabłocka w Gazecie Wyborczej - Kraków.

"Karaoke box", jak wyjaśnia narrator spektaklu, to niewielkie pomieszczenie, w którym zamyka się i śpiewa popularne piosenki - dla przyjaciół, dla rodziny, dla widowni. Przyjemność z pozoru niewinna. Iwan Wyrypajew jednak pod płaszczykiem prostej rozrywki pokazuje prawdziwą bezradność człowieka.

Mimo pozorów nie jest to jednak spektakl, w którym reżyser poszukuje odpowiedzi na kluczowe pytania, jakie człowiek zadaje sobie w ciągu życia - jest raczej próbą refleksji na temat sposobu mówienia o intymnych przeżyciach. To sztuka o tym, że definiujemy swoje człowieczeństwo na podstawie odtwórczego wykorzystania słów. To opowieść o nieumiejętności nazywania emocji i o samotności, symptomie współczesności.

"Karaoke Box" Wyrypajewa w reżyserii Anety Groszyńskiej niepokoi. Niepokoi i kusi, by w samodzielnej interpretacji dotrzeć do jądra lęków egzystencjalnych, które są tematem sztuki. Dlaczego bowiem androidy, mechaniczne symulacje człowieka, mają opowiadać o ludzkich problemach, dlaczego to androidy opisują śmierć, miłość, Boga? Dlaczego ludzie w tej sztuce nie zostali dopuszczeni do głosu, a wyręczają ich mechanicznie szczere, automatycznie rozumujące konstrukty bez duszy? Czy w takim razie człowieczeństwo jest reprodukowalne, a uczucia powtarzalne? Groszyńska za Wyrypajewem na deskach sceny kameralnej Teatru im. Słowackiego pyta, czy android jest zdolny wejść w dialog z człowiekiem, gdy mówi o uczuciach.

Nieporadność współczesnego człowieka

Agnieszka Judycka i Michał Wanio, zamknięci w tytułowym karaoke boksie, wcielają się w androidy mówiące o uczuciach słowami piosenek. Mimo automatycznego rytmu wypowiadanych przez nich tekstów i chłodnego, logicznego rozumowania, zadziwiają precyzją nazywania przeżyć. To, że roboty potrafią określić emocje celniej od ludzi, przeraża. Okazuje się, że tak samo łatwo, jak mechaniczna okazuje się reprodukcja słów podczas śpiewania karaoke, utożsamiamy się z cudzymi wypowiedziami, gotowym tekstem.

Groszyńskiej udało się w inspirujący sposób zwrócić uwagę na nieporadność współczesnego człowieka, który - mówiąc o rzeczach dla niego najważniejszych - wyręcza się logiką gotowych fraz. Ufamy i wierzymy androidom, bo tak jest dla nas bezpieczniej. Odbieramy świat zmysłami i czujemy ból (psychiczny, fizyczny), bo tak jesteśmy zaprogramowani. Pewna umowność w reakcji na świat zewnętrzny łączy nas więc z maszynami.

Wrażenie głębi

Ascetyczna scenografa (Paweł Cukier) dopełnia ten zautomatyzowany świat. Symetryczna konstrukcja oświetlana diodami daje wrażenie głębi. Elektryczna chmura podwieszona pod sufitem, na której wyświetlane są krótkie wizualizacje, dziwi, ale uzupełnia paradoksalną rzeczywistość sceny.

Spektakl Groszyńskiej to metafora bezbronności i bezradności człowieka wobec świata. Ciekawy i świeży, intrygujący przez mnogość niedopowiedzeń, aktualny. Warty zobaczenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji