Szczecin. Przed premierą w Pleciudze
Trzy pytania do reżyserki nowego spektaklu w szczecińskiej "Pleciudze" Sabiny Wadawczyk.
"Smok w Krainie Parasoli" to inscenizacja dla dzieci od lat trzech. Czy to duże wyzwanie stworzyć opowieść dla tak małych dzieci?
- Na pewno, trzeba przecież opowiedzieć historię, która intelektualnie i emocjonalnie będzie odpowiednia dla takich dzieci. A jednocześnie zrobić to w taki sposób, by nie przesłodzić i nie okłamywać dzieci zbytnim infantylizmem. Zresztą, wybór tego tekstu to była moja propozycja. Długo szukaliśmy tego właściwego, bo literatura dla tak małych dzieci jest, niestety, nie najlepsza. A mnie zależało na tym, by opowiedzieć historię, która będzie sięgała do kulturowych zasobów bajkowych i jednocześnie nawiązywała do czasów współczesnych, ale bez infantylizowania rzeczywistości.
Rodzice zwykle oczekują od teatru, że spektakl będzie również edukował ich dzieci..
- Edukacja będzie, ale taka z życia. W przedstawieniu będzie bowiem mowa o takich emocjach, jak strach przed nieznanym i o tym również, że nie warto być próżnym i pysznym. Edukacja kulturowa pojawi się z kolei wtedy, gdy pomyślimy, że smoki mają ważne miejsce w sztuce i literaturze. Często to są dobre smoki. Kojarzenie zatem smoka z potworem, który pożera ludzi, jest raczej głupie. Dobry smok był przecież w filmie "Nevereding story", podobnie dobrego usposobienia był ten, który przyjaźnił się z Baltazarem Gąbką. Dobrymi smokami były też te z "Harry'ego Pottera".
Widziałam fragmenty scenografii i wiem, że parasole są nie tylko w tytule spektaklu, ale też licznie występują na scenie...
- Podjęłam decyzję, że skoro mamy w tekście literackim informację o tym, iż wszyscy codziennie noszą parasole, to trzeba stworzyć świat zbudowany z parasoli. Stąd lalki animowane przez aktorów są dość eksperymentalne, bo też oparte na formie parasola. Z parasoli są również zrobione drzewa i dachy kamienic.