Artykuły

Wzruszenia i owacje na operetce w filharmonii

Najpiękniejsze arie operetkowe w wykonaniu lwowskich artystów zabrzmiały w niedzielny wieczór w Filharmonii Bałtyckiej. Choć pomysł występu w Polsce zrodził się dopiero przed miesiącem, lwowianie zdążyli przygotować również utwory w języku polskim, czym dodatkowo zaskarbili sobie sympatię publiczności. Owacjom nie było końca, a część słuchaczy wzruszyło się do łez - pisze Ewa Palińska w portalu Trójmiasto.pl.

Operetka cieszy się szczególną popularnością wśród słuchaczy, nie dziwi zatem fakt, że sala koncertowa Filharmonii Bałtyckiej podczas niedzielnego koncertu była wypełniona po brzegi. Co więcej, jest to gatunek uprawiany przez trójmiejskich artystów niezwykle rzadko (wyjątek stanowi chyba tylko Królewska Orkiestra Salonowa), dlatego słuchacze z wielką życzliwością odnoszą się do gości, wypełniających tę lukę w trójmiejskim kalendarzu koncertowym.

Tym razem najpiękniejsze arie operetkowe wykonali dla gdańskiej publiczności artyści z Lwowskiego Narodowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej. Program, jaki został zaprezentowany podczas niedzielnego wieczoru, był dopracowany do perfekcji. Kompozycje instrumentalne poprzeplatano numerami wokalnymi, a całość urozmaicały dynamiczne pokazy baletowe.

Operetka jest gatunkiem, w którym, w odróżnieniu od opery, w przypadku libretta wszelkie zabiegi translatorskie są nie tylko dopuszczalne, ale i niezwykle powszechne. Pomysł zorganizowania trasy koncertowej po Polsce zrodził się jednak dopiero przed miesiącem, więc czasu na przystosowanie programu do polskich realiów lwowscy artyści mieli niewiele.

Gdańska publiczność nie usłyszała zatem wszystkich kompozycji w języku polskim (śpiewano również po niemiecku i rosyjsku), aczkolwiek te najpopularniejsze, jak np. Aria Sandora z operetki "Baron cygański" J. Straussa II ("Wielka sława to żart"), wykonano po polsku. Wielką furorę zrobiły również wykonane na bis pieśni "Hej, sokoły" czy "Brunetki, blondynki" z repertuaru Jana Kiepury.

Pokazami baletowymi niestety nie było nam dane się w pełni nacieszyć. Z uwagi na to, że koncert cieszył się ogromnym zainteresowaniem, sprzedano maksymalną ilość biletów, posiłkując się dostawkami. W rezultacie tancerzom pozostawiono niewiele miejsca, przez co dochodziło chwilami do zabawnych, a nawet groźnych sytuacji - podczas podnoszeń tancerki wywijały nogami niebezpiecznie blisko głowy dyrygenta.

Ucierpiało również wiele układów choreograficznych, ponieważ okazały się niemożliwe do zrealizowania na tak niewielkiej powierzchni. Artyści zamiast tańczyć patrzyli pod nogi uważając, żeby nie zrobić krzywdy sobie i innym. Wielka szkoda, ponieważ nieczęsto mamy okazję nacieszyć oko występem tak dobrego baletu klasycznego, a ten imponował nie tylko umiejętnościami, ale i przepięknymi, stylowymi kostiumami.

Jeżeli chodzi o poziom, jaki reprezentowali orkiestra i wokaliści, mogłabym się pokusić o kilka drobnych, acz kąśliwych uwag, a jednak tego nie zrobię. W sytuacji, kiedy w Trójmieście podobnych wydarzeń nie organizuje się prawie wcale, ignorując tym samym oczekiwania publiczności, lwowskim artystom należy się wyłącznie wdzięczność na zaprezentowanie i u nas tego niezwykle interesującego programu. Miejmy nadzieję, że zgodnie ze złożoną po koncercie obietnicą powrócą do nas jeszcze nie raz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji