Artykuły

Solo na dwa głosy

Poznańska Scena na Piętrze - teatr podległy tamtejszej Estradzie - szybko zdobyła popularność i uznanie nie tylko miejscowej wi­downi. Przygotowywane tu, naj­częściej kameralne sztuki o nie­zbyt wydumanej lecz za to życio­wej tematyce, realizowane są przez znakomitych i popularnych aktorów. Połączenie tych dwóch elementów, sprawia, że w przeciwieństwie do innych scen, poznańska nie narze­ka na brak widzów. Spektakle przyjmowane są z życzliwym zain­teresowaniem wszędzie tam, gdzie są prezentowane. A prezentowane są, zgodnie z założeniem Sceny na Piętrze, w wielu miastach kraju.

Obecnie w Łodzi, w Teatrze Roz­maitości mamy okazję oglądać "So­lo na dwa glosy" - sztukę współ­czesnego angielskiego autora To­ma Kempińskiego. Występują w niej Edward Dziewoński, który jest tak­że jej reżyserem, i Grażyna Bar­szczewska.

Wbrew temu co mogą sugero­wać te nazwiska, nie oglądamy za­bawnej komedii. "Solo na dwa gło­sy" opowiada historię walki o ży­cie, jaką wspólnie toczą: nieule­czalnie chora, znakomita skrzypa­czka i pomagający jej nie tyle przystosować się do współżycia z chorobą, co odnaleźć w sobie no­wy cel i sens życia, lekarz psy­chiatra.

Uczestniczymy w kilku takich seansach. Toczą się one w ga­binecie lekarza, w nie zmienianej przez cały czas, i wyjątkowo skrom­nej, scenografii.

Pozornie na scenie dzieje się niewiele, właściwie toczy się, tyl­ko nieustanny dialog unierucho­mionej w inwalidzkim wózku pa­cjentki i słuchającego jej lub pro­wokującego pytaniami do psychi­cznego otwarcia się, lekarza.

Umiejętnościom aktorskim nale­ży zawdzięczać, że mimo tej sta­teczności oglądamy spektakl pełen napięcia, zmuszający widza do nieustannej uwagi.

Grażyna Barszczewska i Edward Dziewoński zbudowali swe role na zasadach kontrastu: ona rozedrga­na nerwowo, demonstrująca pod­czas kolejnych wizyt rozmaite sta­ny psychiczne, on - chłodny, opanowany, ale i jednocześnie nie obojętny, zmuszający swą precyzją myślenia i, co najistotniejsze, umiejętnością zrozumienia rozmówcy, do nabrania przez niego wia­ry w sens terapii.

Edwardowi Dziewońskiemu udało się też stworzyć bardziej przeko­nywającą kreację, choć przyznaj­my, że miał nieco łatwiejsze za­danie nie zmuszające go do uka­zania szerszego wachlarza aktor­skich środków. Czerpiącej z nich natomiast pełną garścią Grażynie Barszczewskiej zdarza się nie tra­fiać w szczere struny, stąd też pewne brzmiące sztucznością nuty, zwłaszcza w scenach, gdy bohater­ka przybiera pozę ironicznej obo­jętności. Niejako dla równowagi, "dziełem" tej aktorki są też chwi­le, gdy wstrząsająca prawdziwość budowanej przez nią postaci - chociażby w scenach, gdy zrzuca maski i ukazuje prawdziwe obli­cze śmiertelnie przerażonej i bez­silnej kobiety - prowokowała publiczność do szczerych i burzliwych oklasków. Takimi też zasłużonymi brawami nagradza łódzka publiczność całe przedstawienie.

"Solo na dwa głosy" grane będzie w Teatrze Rozmaitości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji