Wrocław. Spór o Klatę w Notatniku Teatralnym
Jedni widzą w nim bezkompromisowego artystę, wskrzesiciela idei teatru politycznego. Inni uważają, że uprawia myślową i estetyczną tandetę. Przedstawienia Jana Klaty wzbudzają zachwyt i ostrą krytykę, rzadko - chłodną obojętność.
Monograficzne numery "Notatnika Teatralnego" są zredagowane tak, żeby można było do nich wracać nawet po wielu miesiącach - jak do książki. Rozmowy z głównym bohaterem, jego współpracownikami, krytyczne omówienia i analizy przedstawień, polemiki recenzentów. Tak jest i tym razem. Prześwietlono Klatę na wszystkie możliwe sposoby - jest Jan Klata jako dramatopisarz, jako niezłomny socjalista albo mistrz autokreacji, jako student, który z Warszawy ucieka do Krakowa. Występuje też jako żarliwy katolik, ojciec i mąż. I oczywiście na pierwszym miejscu jako reżyser.
"Nie wzdraga się przed ukazywaniem i komentowaniem w teatrze rodzimej rzeczywistości - pisze Rafał Węgrzyniak w tekście Niepoprawny . - (...) Klata jest obdarzony temperamentem publicystycznym i ma zdecydowane poglądy na kwestie polityczne czy religijne. Należy więc do nielicznych młodych reżyserów usiłujących uprawiać teatr społeczny na przekór rozpowszechnionemu po 1989 roku przekonaniu, iż jest on zbędny w warunkach demokracji i kapitalizmu. Przy tym deklaruje się jako katolik i ma przekonania prawicowe".
- Mogę opowiadać o tym, że USA nie jest za oceanem - mówi Klata. - Jest w radiu, w kinie, w telewizji, w sklepie, zainfekowało kulturę, myśli i pragnienia. To jest potęga USA. Zamiana kultury na rozrywkę. Podmiana wartości. Myślę, że o tym będzie w "Fantasym".
"Rzecz jasna sama pasja nie stanowi o jakości dzieł scenicznych. (...) Od wielu już lat Fantazy Słowackiego jest zadaniem zbyt trudnym dla polskiej sceny - jeszcze przed premierą przedstawienia pisał Jacek Sieradzki. - Nikt nie potrafi nawet w części wejść w ten labirynt dramatyczny i opanować go, przełożyć dla sceny. Klata, już o tym wiem ze wstępnych enuncjacji, nawet nie będzie próbował".
Kim więc jest Jan Klata? Reżyserem, który bierze klasykę, żeby ją przerobić, jak pisze jeden z krytyków, na "uproszczony plakat", czy pełnym pasji obrońcą wartości, dla którego teatr jest polem walki? Najnowszy numer "Notatnika Teatralnego" jest ważnym głosem w sporze o twórczość jednego z najzdolniejszych reżyserów młodego pokolenia.
Notatnik Teatralny nr 38/2005