Artykuły

Jestem waszą wykrzyczaną pamięcią

Orkiestra symfoniczna, chór mieszany i chłopięcy, dwa głosy solowe oraz efekty elektroakustyczne. W najbliższą sobotę w Operze Narodowej premiera oczekiwanej od lat "Qudsji Zaher" Pawła Szymańskiego. Autorem libretta jest filmowiec Maciej J. Drygas. Opera i film dokumentalny - należące do krańcowo różnych, nieporównywalnych rodzajów sztuki - w tym wypadku mają wspólną genezę.

20 kwietnia w Teatrze Wielkim premiera opery Pawła Szymańskiego "Qudsja Zaher" w reżyserii Eimuntasa Nekrošiusa, wielkiej indywidualności litewskiego teatru. Niespodzianką jest nazwisko autora libretta - dokumentalisty Macieja Drygasa, twórcy głośnych filmów: "Usłyszcie mój krzyk", "Stan nieważkości", "Jeden dzień w PRL", "Cudze listy".

Wkrótce po premierze opery w głównym konkursie festiwalu Planete+ Doc Film Drygas pokaże dokument, który nazywa filmem swego życia: "Abu Haraz" - film od siedmiu lat realizowany w Sudanie, we wsi, która miała zostać zalana przez zbiornik na Nilu. - Kiedy realizowałem "Stan nieważkości", jeden z kosmonautów powiedział mi: niezależnie, co będzie dalej z moim życiem, nikt nie zabierze mi tego, co widziałem w kosmosie. W tym sensie - mówi Drygas - nikt nie zabierze mi tego, co przeżyłem na pustyni.

Oglądam dokument "Abu Haraz", chodzę na próby "Qudsji Zaher" i w obu tych realizacjach odnajduję wspólne cechy - czystość i prostotę w uwalnianiu symboliki. Dokument Drygasa o wsi Abu Haraz niepostrzeżenie staje się metaforą utraconego raju i cywilizacyjnego kryzysu. Woda zalewająca sudańską wioskę ma dwojakie znaczenie: raz jest życiodajna, raz niesie zagładę. W finale "Qudsji Zaher" woda zalewa świat.

Precz z operą

Mówi Drygas: - Kiedy Paweł Szymański zaproponował mi napisanie libretta, pomyślałem, że punktem wyjścia powinno być jakieś autentyczne zdarzenie. Był to czas, kiedy uciekinierzy na biedastatkach masowo przybijali do portów europejskich i często nie byli wpuszczani. Stąd wziął się pomysł - na Morzu Bałtyckim dryfuje statek pełen uchodźców. Żaden port nie chce ich wpuścić. Nagle z burty z desperackim lamentem rzuca się do wody młoda Afganka. I akcja opery rozgrywa się właśnie na dnie Bałtyku.

W życiu nie napisałem wiersza. Jestem człowiekiem prozy. Ale spotkanie z Szymańskim i jego muzyką stało się dla mnie czymś przełomowym. Dotąd byłem zainteresowany raczej teatrem alternatywnym, a nawet - jako osiemnastolatek - napisałem manifest "Precz z operą". Więc kiedy zastanawiałem się, czy mogę coś wnieść do opery, postanowiłem odwołać się do doświadczenia dokumentalisty.

Kiedy przez wschodnie granice Polski przenikały tysiące ludzi z rozpadającego się ZSRR, z Azji, Afryki, zbierałem materiały do filmu, który w końcu nie powstał. Byłem wtedy świadkiem przesłuchania grupy afgańskich uchodźców. Służbom chodzi zwykle o to, by rozpoznać struktury mafijne, które przerzucają tych ludzi przez granice. Uchodźcy, świadomi tego, odpowiadają rutynowo na identyczne pytania. Ale i mnie pozwolono zadać pytanie. Zapytałem młodą Afgankę, od czego uciekała. A ona, podczas przesłuchania tak czujna, uważająca, żeby nikogo nie wsypać, nagle emocjonalnie pękła. Zaczęła z płaczem opowiadać o swojej sytuacji, o tym, jak cała wioska zbierała pieniądze na jej nielegalny wyjazd, i że był moment, kiedy chciała z dziećmi popełnić samobójstwo. Nazywała się Qudsja Zaher.

Rzeźbienie w ludziach

W operze Qudsja po swoim skoku znajduje się w wielojęzycznym tłumie umarłych. Nieszczęśnicy wszystkich epok przekrzykujący się po grecku, litewsku, niemiecku, polsku tłoczą się w kolejce, nie wiadomo: do wieczności czy do zapomnienia.

Qudsja chce opłacić u przewoźnika podróż do Krainy Umarłych, ale okazuje się, że już raz tu była, w poprzednim wcieleniu, tysiąc lat temu. Z inną grupą uchodźców błagała o ratunek u bram legendarnego bałtyckiego grodu - Jumnety.

- Nikt nie otworzył przed uchodźcami serca - opowiada Drygas. - Jumneta zniknęła zalana wodą. Podobnie dzieje się w finale "Qudsji". Nie wiem, jak reżyser to przeprowadzi, ale woda "zalewająca" widownię jest zapisana w samej muzyce.

Nie ma postępu. Historia się powtarza. Ludzkość trwa wciąż w tym samym momencie, jak na wahającej się szali, na przemian grzeszna i godna współczucia. Nekrošius niezwykle prostymi, zgrzebnymi środkami buduje sceniczna wizję, która nabiera cech przejmującego misterium pamięci. Rekwizytami są zwykłe przedmioty: kołatki, wąż strażacki, teatralny reflektor, ukwiecona gałąź, jasne wiejskie grabie, którymi Przewoźnik zagarnia ludzi. Reżyser, siedząc nieruchomo za swoim stolikiem, przez tłumaczy wydaje dyspozycje.

- On rzeźbi w ludziach - mówi Drygas. - Nie zajmuje się publicystyką. Dotyka jakiejś najgłębszej prawdy o człowieku. I czyni to w wizjonerski sposób.

Kod Nekrošiusa

- Pierwszy raz zetknąłem się z jego teatrem na Litwie w latach 80., oglądałem wtedy min. jego przejmujący spektakl "Pirosmani" - wspomina Drygas. - Potem w Polsce, kiedy przyjechał do Torunia ze słynnym "Makbetem". W Wilnie Nekrošius prowadzi swój teatr - studio Meno Fortas, z którym jeździ po świecie. Nie daje się umieścić w żadnym nurcie. Jak Kantor. Zawsze był mi bliski taki teatr, oparty na wyrazistej formie i emocjach. I dziś, kiedy oglądam próby "Qudsji", uświadamiam sobie, że począwszy od studiów w moskiewskim WGiK, marzyłem o robieniu teatru, choć później nie miałem odwagi... - dodaje.

Przejmująco brzmi aria Qudsji - modlitwa do "potężnych bogów", która nie została wysłuchana. "Ciebie proszę, Odynie/I ciebie Thorze/I ciebie Balderze..." - śpiewa Qudsja/Astrid. W końcu liczy się tylko zbawcza pamięć, to, że jej gest zostanie powtórzony i będzie wciąż powtarzany. "Wyrzuć z pamięci mój los" - śpiewa w końcowej arii.

Ale według libretta, niczym odpowiedź na jej rozpacz, odezwie się chór chłopięcy z psalmem w renesansowym tłumaczeniu: "Wybaw mnie, Boże, bo weszły wody aż do dusze mojej i ulgnąłem w błocłe głębokości i dna nie masz". Czytam w didaskaliach, że wtedy "zapala się oznakowanie wyjść awaryjnych. Publiczność opuszcza salę. Wszędzie jest woda - nie sposób wyjść z teatru suchą nogą".

Dla Olgi Pasiecznik, dla której została napisana partia Qudsji, piękno i tajemnica tej opery polega właśnie na tym, że jej bohaterka jest anonimem. - Czy to Afganka, czy kobieta z nordyckiego plemienia sprzed tysiąca lat - jej los może być losem każdego z nas - mówi.

Maciej Drygas, przygotowując dokumentację libretta, studiował nordycką mitologię, czytał "Eddę", najstarszy islandzki tekst mityczny. Sięgał do archeologii. Był rok 1999. Nie wiedział jeszcze, że za kilka lat będzie miał do czynienia z archeologami w Nubii i będzie filmował odkrywanie grobów, odczyszczanie najmniejszej kostki, przedmiotów codziennego użytku. Jego zrealizowany w Nubii na polskim stanowisku archeologicznym dokument "Usłysz nas wszystkich" jest rodzajem modlitwy o to, by nie umrzeć całkiem, nie zniknąć bez pamięci.

Czytając na użytek "Qudsji" o starożytnej Islandii, Drygas natknął się na coś, co miało zasadniczy wpływ na strukturę jego libretta - instytucję Logsogumadrów. Przed wprowadzeniem pisma uczono się na pamięć całych sag, które deklamowali wędrowni opowiadacze. Szkolono chłopców w zapamiętywaniu. Drygas wprowadził do libretta postać nauczyciela oraz chór dziecięcy, który przywołuje historię, strzeże jej. Jeżeli jest w tej historii jakaś ludzka nadzieja, to wiąże się ona z obecnością tego chóru.

W swojej pracy nad librettem łączył archaiczny, epicki sposób opowiadania z praktyką dokumentu. Oscylując między prawdą a fikcją, chciał na wzór archaicznej literatury dawać słuchaczowi potwierdzenie, że to, o czym mówi, jest prawdą, że się kiedyś zdarzyło, że są na to świadkowie. Nasycał fantastyczną fabułę libretta autentycznymi nazwami, imionami i zdarzeniami.

Tajemnica Szymańskiego

- Muzyka Szymańskiego, z jednej strony tak bardzo współczesna, ma drugą warstwę odwołującą się do muzyki dawnej. Ma on też swoje ulubione figury, np. rozsypywanie. Pisałem dla niego tekst wielogłosowy, który nadawałby się do takiego "rozsypania". Pisałem nocami, piórem. Czasem całą noc jedno zdanie, które potem wyrzucałem. Miałem poczucie, że to, co powstaje, nie jest moim tekstem - ja przecież mówię prozą, nie używam takich słów... Co jakiś czas spotykałem się z Pawłem. Najczęściej koło Powsina, w kawiarence rowerowej. Godzinami rozważaliśmy poszczególne rozwiązania. To trwało około roku. Muzyka powstawała sześć lat.

Dyrygent Wojciech Michniewski, który poprowadzi premierę, podobnie charakteryzuje muzykę Szymańskiego i ideę opery - Kluczem jest reinkarnacja - w szerokim sensie. Pętla czasu, powtarzalność bytów, dziejów i indywidualnych ludzkich nieszczęść. Przeszłość zawarta jest w teraźniejszości.

Zapomniany PRL, zapomniana Afryka

Ta opera-misterium pozwala na nowo spojrzeć na dotychczasową dokumentalną twórczość Drygasa (on sam nie jest pewny, czy przy niej pozostanie). Jego wielkim tematem jest pamięć traktowana jako cecha boska. W swoich filmach wyrywa z niepamięci ludzi skazanych na zapomnienie - jak Ryszard Siwiec z "Usłyszcie mój krzyk", którego ofiara miała pójść na marne, jak anonimowi nadawcy "Cudzych listów".

Praca nad librettem "Qudsji" musiała mieć wpływ na sudański film Drygasa "Abu Haraz" będący w moim pojęciu jego arcydziełem. Może zetkniecie z operą sprawiło, że w tak naturalny sposób obraz życia nubijskiej wioski, która po latach znalazła się na dnie sztucznego jeziora i została symbolicznie ocalona na ekranie, jakby sam z siebie nabiera cech symbolu. Najzwyklejsze życie tych ludzi oglądamy jak archeologię - coś, co przeminie. Początkowo, przed siedmiu laty, nieufnie przyjmowali filmowców. Drygas powiedział im wtedy: "Jesteśmy waszą pamięcią". Żadna kamera sudańska nie dokumentowała tego, jak przesiedlano 50 tysięcy ludzi z zalanych terenów do nowo wybudowanego miasta getta.

- Jak już nie będzie Abu Haraz - tłumaczył - ono zostanie w naszych filmach i będziecie je mogli pokazywać waszym wnukom.

Ale dla nich dalej to była abstrakcja. Do momentu, kiedy naprawdę utracili Abu Haraz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji