Artykuły

Częstochowa. Częstochowianie na deskach Wrocławskiego Teatru Współczesnego

Młodzi częstochowianie - Maria Kania i Konrad Wosik - mają już za sobą kolejne premiery, role we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, nagrody na festiwalu w Łodzi i pochlebne recenzje.

Maria Kania [na zdjęciu]

"Rewelacyjna Maria Kania (...) przejmuje publiczność w kilka chwil i robi z nią, co tylko chce: straszy, rozśmiesza, uwodzi, terroryzuje, krzyczy, syczy i przekonuje. Jest bezczelna i wyszczekana, trudno za nią nadążyć, bo zasuwa jak króliczek w znanej reklamie baterii" - tak Mike Urbaniak wychwala rolę częstochowianki w spektaklu "Gałgan" (recenzja ukazała się w marcu w "Wysokich obcasach").

Jednak zanim 25-letnia dziś aktorka trafiła do zespołu Wrocławskiego Teatru Współczesnego, jeszcze w dzieciństwie wciągnęła się w konkursy recytatorskie. Artystyczną drogę zaczęła jako uczennica szkoły podstawowej nr 41 w Częstochowie.

- Udział w konkursach sprawiał mi dużo frajdy. Zaczęłam w podstawówce i tak to trwało przez gimnazjum i liceum [jest absolwentką Gimnazjum nr 12 i II LO im. Traugutta - przyp. red.]. Nie zależało mi na rywalizacji, bardziej na tej adrenalinie towarzyszącej konkursom. Lubiłam same przygotowania, wybieranie tekstów - wspomina Maria.

Najpierw do konkursów przygotowywała ją mama, potem pracowała z Małgorzatą Marciniak. Aktorka Teatru im. Mickiewicza pomagała Marii także przygotować się do egzaminów do szkoły teatralnej. Kania szlifowała też warsztat na warsztatach organizowanych w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej.

- Jeszcze w gimnazjum wiedziałam, że chcę zdawać do szkoły teatralnej. W tym postanowieniu upewniły mnie, a właściwie moich rodziców, właśnie te warsztaty. Organizowała je pani prof. Monika Rasiewicz, niezwykła osoba, od której naprawę wiele się nauczyłam. Wyjeżdżałam w sobotę rano, wracałam w niedzielę wieczorem. Uczyłam się w drodze, żeby nie mieć zaległości - opowiada 25-latka.

Od początku marzyła jej się krakowska szkoła, jednak by zwiększyć szanse zdawała też do Warszawy i Wrocławia. Miała także plan B: złożyła dokumenty na prawo i resocjalizację (specjalność kryminalno-karna).

- Do szkoły teatralnej zdaje mnóstwo osób. Marzyłam o tym, żeby mi się udało, ale musiałam mieć jakąś alternatywę. Pamiętam, że na egzaminie w Krakowie była naprawdę świetna atmosfera, choć sytuacja mocno stresowała. Najważniejsze to się nie zablokować, wykonywać zadania, nawet jak nie bardzo wiemy jak udawać latawiec czy osę. Miałam dużo szczęścia, udało mi się - zapewnia Maria Kania.

Studia zajmowały jej każdą chwilę, pracowała wieczorami i weekendami. Na szczęście trafiła do mistrzowskiej (i bardzo zgranej) grupy prowadzonej przez prof. Agnieszkę Mandat. To nie jedyne ważne nazwisko na drodze częstochowianki. W szkole pracowała pod okiem m.in. Anny Radwan, Jacka Tomasika (to opracowanej przez niego metodzie zadedykowała swoją pracę magisterską dotyczącą kształcenia ruchowego aktorów), Pawła Miśkiewicza i Iwana Wyrypajewa. Dwaj ostatni twórcy wyreżyserowali spektakle dyplomowe, w których w 2013 r. zagrała częstochowianka. W pierwszego z nich grała Clementine w "Jak się wam podoba". Z kolei u Wyrypajewa Kania wystąpiła w spektaklu "UFO. Kontakt" wystawianym w warszawskim Teatrze Studio.

- Moją postacią była Joanna Harris, 34-letnia kura domowa. Dość niezwyczajna, tak jak spektakle i sposób pracy Iwana Wyrypajewa. Zależy mu na tym, żeby aktorzy nie wchodzili w emocje postaci, bardziej je opisywali. To niezwykle trudne zadanie - zaznacza.

Trudna rola przyniosła Kani nagrodę aktorską na 31. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, a portal "Teatr dla Was" nazwał ją debiutem 2013 r.

Razem z nagrodami przyszła propozycja castingu do filmu "Kamienie na szaniec" Roberta Glińskiego. - Wcześniej byłam na pierwszym castingu, ale mnie nie wybrali. Po festiwalu zostałam zaproszona na kolejny, już z reżyserem i Marcelem Sabatem, który potem grał Zośkę. Robert Gliński zapewnił nas, że zagramy w filmie - wspomina.

Rola Hani była jej filmowym debiutem. Potem pozostała jeszcze w podobnych klimatach, i jako Cesia, pojawiła się w dwóch odcinkach 6. sezonu "Czasu honoru".

Także współpraca z Wyrypajewem miała swój ciąg dalszy. Maria dołączyła do obsady spektaklu "Ożenek", który do dziś prezentowany jest w Teatrze Studio. Nie licząc spektakli dyplomowych, rola Ariny była jej debiutem na scenie. Intensywny rok 2013 przyniósł jej również rolę w przedstawieniu "Sferia" granym w Teatrze Polskim w Bielsku, a reżyserowanym zaś przez koleżankę Marii ze studiów - Katarzynę Szyngierę, a także przełomowy telefon z Wrocławia.

- Pamiętam, że nadchodziły wakacje. Wyprowadzałam się właśnie z Krakowa; na ostatnim roku studiów [ukończyła je w 2014 r. - przyp. red.], pisząc pracę, nie musiałam być już tam na stałe. Pakowałam się i razem z moją współlokatorką Agnieszką zastanawiałam się, gdzie rozpakuję te walizki. Nie minęła godzina zadzwonił do mnie Marek Fiedor, dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego i zaproponował pracę - opowiada 25-latka.

Debiutem we Wrocławiu była rola Szymona w słuchowisku "Radio Armageddon". Pierwszą premiera były zaś "Bramy raju" z 2014 r., w których początkowo Maria grała Maud, od kwietnia tego roku jest zaś Blanką. Potem kolejne spotkanie z Szyngierą, przy spektaklu "Tajemniczy ogród", w którym Maria gra Mary. Ostatnią z premier 2014 r. był wspomniany już "Gałgan" Eweliny Marciniak i Ona, którą gra Maria.

- To bardzo wymagająca rola, zwłaszcza fizycznie. Spektakl trwa półtorej godziny i w tym czasie prawie cały czas gadam, musiałam opanować mnóstwo tekstu. Pojawia się i woda, i krew, wrażliwszym widzom odradzam pierwszy rząd - tłumaczy Kania.

Rolę w "Gałganie" ponownie docenił portal "Teatr dla Was" tytułując Kanię najlepszą aktorką sezonu 2013/2014 (w tym samym gronie znalazły się też m.in. Danuta Stenka i Sonia Bohosiewicz).

Młoda aktorka, z bogatym stażem, nie marzy jednak o wielkich rolach, bardziej chce żeby to, co robi nadal sprawiało jej radość.

- Chcę się cały czas rozwijać. I mieć swoje miejsce. Na razie żyję w rozjazdach między Wrocławiem, Krakowem a Warszawą. Jednak zawsze mówię, że tam są tylko mieszkania, bo mój prawdziwy dom jest w Częstochowie. Chciałabym w końcu na dobre rozpakować swoje walizki. Dziś wiem, że to jest bardzo ważne - zapewnia Maria Kania.

Konrad Wosik

Na deskach wrocławskiego teatru, jako aktor gościnny, występuje także 24-letni Konrad Wosik. Można go oglądać w dwóch spektaklach: "Radio Armageddon. Transmisja" w reżyserii Tomasza Hynka i "Niewidzialny chłopiec", wyreżyserowanym przez Weronikę Szczawińską. Jednak podobnie jak w przypadku Marii, koleżanki z teatru, artystyczna droga Konrada rozpoczęła się w Częstochowie. Tu ukończył szkołę podstawową nr 38, Gimnazjum nr 13 i wreszcie VII LO im. Kopernika.

- W podstawówce występowałem w pierwszych akademiach. Jednak tak na poważnie o aktorstwie pomyślałem w liceum. Tam trafiłem do Grupy pod Wiszącym Kotem. Gdyby nie to liceum, ta grupa i pani prof. Beata Gendek-Barhoumi, trudno powiedzieć, gdzie byłbym dzisiaj. Dzięki tej przygodzie mogłem odkryć swoje pasje i zdecydować, jak pokierować swoją przyszłością - zaznacza Wosik.

Konrad od zawsze interesował się językami obcymi, alternatywą dla aktorstwa mogła być kariera tłumacza ("choć warto mieć zabezpieczenie, zawód aktora jest niepewny"). Jednak miłość do teatru wygrała. Tuż po maturze Wosik został studentem wrocławskiej szkoły teatralnej (teraz na drugim roku studiów kształci się tam jego młodsza siostra - Paulina).

- Zdawałem też do Krakowa, jednak nie poszło mi najlepiej. Gdy przyszło mi zaśpiewać piosenkę ludową, już po pierwszych dźwiękach wiedziałem, że to nie jest miasto, które na mnie czeka. Szybko wyciągnąłem wnioski, wyluzowałem. Sam Wrocław przyjął mnie ciepło, miałem tu znajomych. I po prostu się udało - wspomina młody aktor.

Czas studiów był niezwykle trudny, pełen wątpliwości, Konrad nazywa go okresem "wzmożonego dojrzewania".

- Mimo, że nie mam zarostu, to czuję jakby przez ten czas, przybyło mi wiele lat. Gdy rozmawiam z moimi rówieśnikami, którzy wybrali zupełnie inna drogę, czuję że oni gdzieś zostali, a jestem już zupełnie w innym miejscu. Ze względu na profil tej szkoły, można się bardzo wiele dowiedzieć o sobie samym. Doszło mi sporo doświadczeń, choć oczywiście nie była to tylko droga przez mękę. To był przede wszystkim czas spotkań z ludźmi o tej samej pasji. Zakończyłem go dwa miesiące temu- mówi 24-latek.

Na studiach próbował swoich sił na castingach. Gościnnie mogliśmy go oglądać w serialu "Pierwsza miłość". Grał ucznia o pseudonimie Dudek.- Mówiłem tam coś w stylu "przekaże moim kolegom". To była moja pierwsza serialowa kwestia. Mam nadzieję, że nie było to zdanie, które wypowiedziałem po raz ostatni przed kamerą. Jakoś telefony się nie rozdzwoniły, widać wielcy reżyserzy nie oglądają "Pierwszej miłości" - śmieje się Konrad.

Wosik przyznaje, że nie odnosił sukcesów na castingach do filmów, seriali czy reklam. "Często myślę, że nie nadaję się przed kamerę" - twierdzi. Jego żywiołem jest za to scena, "wychodzenie z własnej sceny, zabawa formą". Taką szansę dały mu trzy spektakle dyplomowe, w których wystąpił. Najbardziej nietuzinkowym z nich, jeśli chodzi o formę i treść były "Odyseje 2014" (inspirowane "Odyseją" Homera) w reżyserii Agaty Dudy-Gracz.

- Na trzecim roku mieliśmy warsztaty z Agatą, która miała wybrać osoby, które zagrają w spektaklu dyplomowym. Mimo szczerych chęci, nie mogła zaangażować całego roku. Wybrała ósemkę, do której szczęśliwie trafiłem. Każdy z nas był Odysejem - opowiada częstochowianin.

Premiera spektaklu odbyła się w kwietniu 2014 r. Aktorzy i publiczność przemierzała w nim Wrocław przegubowym autobusem. "Odyseje 2014" odbiły się sporym echem w Polsce, choćby za sprawą policji, której zainteresowanie wzbudził aktor grający Odyseja Walenia, biegający w stringach po dworcu.

- Było to spore wyzwanie, bardzo eksperymentalna forma. Cały spektakl był oparty na podróży od jednej wyspy do drugiej. Płyniemy do domu, a gdzie dotrzemy - zobaczymy. Chętnych do tej podróży było sporo, sama forma ciekawiła. Wszystko działo się w autobusie i już utrzymanie uwagi widza podczas podróży było wyzwaniem - podkreśla aktor.

Rola Odyseja Nieograniam była nie tylko wyzwaniem emocjonalnym, ale i sporym wysiłkiem fizycznym (w jednej scenie aktor dźwigał na swoich barkach kolegę). Trud się opłacił, częstochowianin otrzymał za nią nagrodę specjalną i nagrodę ZASP za najlepszy epizod w spektaklach dyplomowych (za "Monolog Hieny") na 32. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Wosik otrzymał potem także Nagrodę Wicemarszałka Województwa Dolnośląskiego Za Najlepszy Dyplom Roku 2014.

Niestety nie zapowiada się, że autobus jeszcze kiedyś wyruszy w dalszą podróż. Za to współpraca z Agatą Duda- Gracz doczekała się kontynuacji. W październiku tego samego Wosik wystąpił w jej spektaklu "Wszyscyśmy kupcy starej tandety - czyli żadnego jubileuszu nie będzie" (zrealizowanym w magazynie) podczas gali na zakończenie 50. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie.

- Po festiwalu, dyplomach i nagrodach, trzeba pomyśleć o przyszłości. Na szczęście, po wakacjach, jeszcze w 2014 r. rozpocząłem współpracę z Wrocławskim Teatrem Współczesnym przy spektaklu "Radio Armageddon". Gram tam Cypriana, maluję się na srebrno i bardziej przypominam kosmitę niż człowieka. Mieszam mocno w głowach nastolatków, zakładam tytułowy zespół, daję pretekst temu, by ludzie wyrywali się z fałszu. Śpiewam też na scenie. Już nie folkowe piosenki na szczęście. Zresztą dziś bardzo lubię śpiewać- mówi Konrad.

Drugą premierą Konrada na wrocławskiej scenie jest "Niewidzialny chłopiec" (odbyła się w lutym tego roku), w którym gra Syna. Najbliższe plany? Kontynuacja współpracy z Dudą-Gracz. W czerwcu rozpoczną się bowiem próby do spektaklu przygotowywanego w ramach obchodów wybuchu Powstania Warszawskiego.

A o współpracy z kim jeszcze marzy częstochowianin?

- Chciałbym współpracować z Mają Kleczewską i Monika Strzępką. Proponują teatr, który mnie interesuje. Choć i film mi się marzy, z dobrym scenariusze, z ciekawymi dialogami - dodaje Konrad Wosik.

Wybierasz się do Wrocławia lub Warszawy? Zajrzyj do teatru!

Marię w spektaklu "Gałgan" wrocławskiego teatru można zobaczyć 5, 6 i 7 maja. Z kolei 28, 29 i 30 kwietnia, a także 1 maja zagra ona w "Ożenku" prezentowanym w Teatrze Studio w Warszawie.

Konrada na scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego w spektaklu "Niewidzialny chłopiec" będzie można oglądać 24, 28, 29 i 30 kwietnia, a także 8, 9 i 10 maja. Spektakl "Radio Armageddon" znajdzie się zaś w repertuarze na kolejny miesiąc. Teatr zaprosi na niego 10-12 czerwca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji