Artykuły

Stacyjka Zdrój, czyli Stasi Panowie żyją

Czy uda się wskrzesić atmosferę ich Kabaretu?

Choć od ich pojawienia się na telewizyjnych ekranach mija pięć­dziesiąt lat, piosenki Je­remiego Przybory i Je­rzego Wasowskiego z Kabaretu Starszych Panów, wciąż pozostają żywe. Poeta Andrzej Poniedzielski i reżyser Adam Opatowicz w Teatrze Ateneum tworzą z nich spektakl "Stacyjka zdrój".

Na pograniczu bytu i niebytu budu­ją świat, tytułową stacyjkę. W drodze w zaświaty spotykają się na niej prze­różne postaci, wszystkie jak z lat dwu­dziestych ubiegłego wieku. Panowie w melonikach, z laseczkami, panie z perłami na szyjach i piórami we wło­sach... Hrabina Hrr., Wdowa po dr. Pr., Prezes Omega, Ów Uffny i cały szereg innych, równie barwnych. Jeszcze oglądają się na tamten świat, w zabawny sposób ujawniając swoje wady, jeszcze próbują myśleć dawnymi ka­tegoriami... Od tego wszystkiego osta­tecznie odcina i ich, i nas, widzów, za­wiadowca stacyjki.

Jeszcze w latach 50. i 60. świat kre­owany przez Starszych Panów pozwa­lał odetchnąć od ponurej rzeczywisto­ści. - To świat bardzo osobny i osobliwy. Ma w sobie niezwykłą lirykę i po­czucie humoru - tłumaczy Opato­wicz. A choć czasy się zmieniły, nie zmieniły się nasze potrzeby oderwa­nia się od codzienności. - Tak jak się nie starzeje muzyka klasyczna, tak się nie starzeje mistrzostwo słowa i mu­zyki Kabaretu Starszych Panów. Za tym tęskni się w tym bełkocie, głupo­cie i prymitywizmie - uważa Magda­lena Zawadzka. Obok niej na scenie zobaczymy du­żą część zespołu Teatru Ateneum, m.in. Piotra Fronczewskiego, Krzysz­tofa Tyńca, Artura Barcisia, Jerzego Kamasa i Krystynę Tkacz. Usłyszymy m.in. "Balladę z trupem", "Seanse spi­rytystyczne", "Tanie dranie" czy "Bal­ladę o doktorze Praszczadku". - One mają lekkość i wdzięk. Każda jest finezyjna, delikatna i niesłychanie dow­cipna. Ale to nie jest dowcip współcze­snego kabaretu, gdzie twórcy "lecą po bandzie" - zaznacza Zawadzka.

Bo takiego kabaretu słowa jak Star­si Panowie dziś już nie ma. I pewnie nie będzie. Pozostaje więc nam tylko wybrać się w sentymentalną podróż w Teatrze Ateneum.

Gra z czasem w zaświatach. Z Adamem Opatowiczem i Andrzejem Poniedzielskim rozmawia Paulina Sygnatowicz

Dlaczego właśnie dziś przypo­minacie utwory Przybory i Wasowskiego?

Andrzej Poniedzielski: Oni stworzyli świat równoległy dla każdej rzeczy­wistości. Człowiek nie ma problemu z epoką, obyczajem. Problem ma je­den: z utrzymaniem właściwiej pro­porcji między inteligencją a wrażli­wością. Bo sama inteligencja, bez osłony wrażliwości, to gotowe nie­szczęście. O tym właśnie mówili Starsi Panowie.

Tytuł "Stacyjka Zdrój" sugeruje podróż... Skąd - dokąd?

Adam Opatowicz: To podróż do świata po tamtej stronie lustra, w zaświaty. Jest baśniowa, i wynika z twórczości Kabaretów Starszych Panów, ale jest przez nas przełożo­na na opis świata, którego tak na­prawdę nie znamy. Jest to coś w ro­dzaju poszukiwania Starszych Panów tam, gdzie już są i gdzie my zdążamy.

Stąd zegar znajdujący się na samym środku sceny nie ma wskazówek?

A. O.: Pojęcie czasu dla nas w tym wszystkim nie istnieje.

A. P.: Na chwilę go degradujemy.

Brzmi niesłychanie mrocznie, a przecież u Przybory i Wasow­skiego było się z czego po­śmiać...

A. P.: Nie traktujemy w kategoriach jakiejś nieprawdopodobnej powagi, bo sprzeciwili byśmy się wszystkie­mu, co niósł Kabaret Starszych Pa­nów.

A. O.: O każdej rzeczy opowiadamy w sposób pogodny, lekki, z poczu­ciem humoru...

A. P.: Ale też z jakąś nutką melan­cholii i refleksji. Chcemy, aby w czło­wieku zabulgotało to, co przez całe życie w nim było.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji