Artykuły

Dni Sztuki Współczesnej. Teatr Ósmego Dnia, spektakl 'Arka'

Lśnił krwawo, unosił się prawie nad tłumem głów, płynął w blasku księżyca. Ogromny uskrzydlony statek, trochę czarowny i trochę straszny hipnotyzował widzów na Rynku Kościuszki. Po 14 latach ze spektaklem "Arka" wróciły do Białegostoku legendarne "Ósemki", czyli Teatr Ósmego Dnia - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Wróciły na Dni Sztuki Współczesnej, dzięki którym białostoczanie mogli oglądać ten spektakl kilkanaście lat temu. W tym roku, na 30-lecie festiwalu, w piątkową noc (29.05) teatr znów przypomniał spektakl, który, jak się okazało - nadal ma ogromną siłę i uniwersalny przekaz. I mówi o tym, że my też, choć chwilowo bezpieczni, w każdej chwili możemy się zamienić w gromadę wygnańców.

Gdy potężny statek płynie między tłumem widzów, ci podążają za nim jak zahipnotyzowani. I przez chwilę wyglądają tak, jakby byli właśnie gromadą zbłąkanych wędrowców. A statek - jak mityczna łódź Eneasza, biblijna arka Noego albo też jak baśniowy Latający Holender.

To silna wizja - i plastycznie, i muzycznie, w której ciągle, mimo upływu tylu lat od powstania spektaklu, wrażenie robią płonące okna, dymiące walizki i książki wznoszone w niebo w bezradnym geście rozpaczy. To zdarzyć się może w każdej chwili, każdemu. Opowieść o uchodźcach, wygnanych, uciekających ze swych ojczyzn (czego dowodzi historia dawna i ta współczesna, ciągle się dziejąca, czasem całkiem niedaleko) to nie tylko sugestywny obrazek. To rzeczywistość, również współczesnej Europy.

Zanim jednak przybędzie łódź przygarniająca wygnańców, na Rynku Kościuszki wybucha zabawa.

Na długim pomoście aktorzy tańczą, śpiewają, piją. Wygląda to jak weselisko, ale panna młoda i pan młody zmierzający do siebie z dwóch końców pomostu ciągle nie mogą się spotkać. Między nimi stają a to sąsiedzi, a to rodzina. Może to Polacy i Żydzi, może Serbowie i Albańczycy? Kiedy wreszcie młodzi się spotykają - wybucha płomień. Ich świat zostaje zniszczony, miotają się w tłumie samotni, zagubieni, przerażeni. Niektórym udaje się ocaleć z tych potopów. Udaje się im znaleźć arkę, na którą wsiadają i ruszają w poszukiwaniu nowego domu, miłości i dobra. Nie wiadomo, czy znajdą to wszystko. Wiadomo jednak, że poznański teatr swą balladę - znów tak jak 14 lat temu - naszkicował tak sugestywnie, że wielu widzów odkryło dramatyczną prawdę tego spektaklu - iż mnóstwo jest w naszym świecie ludzi i narodów, którzy przeszli swoje potopy. I że potop, wynikający z różnic kulturowych, religijnych, w każdej chwili może dotyczyć też nas.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji