Artykuły

Cywile i huzarzy

Po siedemnastu latach wró­ciła na częstochowską scenę tragikomedia Piotra Arystidesa Breala "Huzarzy", której paryska premiera w teatrze "Noctambules", przygotowana przez młody i ambitny zespół aktorski Jean Jacques'a Fab-ri'ego, odniosła w 1953 r. pełny sukces artystyczny i frekwencyjny.

Fakt, że dwa lata później utwór Breala w wykonaniu zespołu Fabbri'ego reprezen­tował z dużym powodzeniem dramaturgię francuską na V Światowym Festiwalu Mło­dzieży i Studentów w War­szawie, również korzystnie świadczy o jego walorach ideowych i artystycznych.

W grudniu 1955 r., w Tea­trze Wybrzeża odbyła się pol­ska prapremiera sztuki w zna­komitym tłumaczeniu Wojcie­cha Natansona, po czym obiegła ona triumfalnie szereg scen polskich spotykając się wszędzie z życzliwym przyję­ciem.

Breal nie należał do auto­rów zabiegających o popular­ność i nie tworzył dla tanie­go poklasku. Cztery napisane przezeń na przestrzeni 17 lat sztuki ("Trzej koledzy", "Nie­obecny", "Edmee", "Huzarzy") stanowiły za każdym razem ambitne, teatralne wydarzenie, jakościowo różne od masowej produkcji rozrywkowej, dostar­czanej przez autorów bulwaro­wych. Znamiennym jest rów­nież fakt, że sztuki te wysta­wione zostały nie na wielkich, komercjalnie pomyślanych i schlebiających gustom turystów scenach bulwarowych, ale na małych ambitnych scenkach, w tym również na scenie teatru "Atelier" kierowanego przez wybitnego człowieka teatru Charles'a Dullin'a, współtwórcę postępowego "paryskiego kartelu" kontynuującego tradycje teatru niezależnego, preferują­cego grę aktorską i zwalcza­jącego komercjalizm w sztuce.

Warto również wspomnieć, że za chłopską komedię "Edmee" otrzymał Breal nagrodę im. Lugne-Poe'go, równie wybitne­go reformatora francuskiego teatru, ucznia Andre Antoine'a i długoletniego dyrektora Theatre de l'Oeuvre, który walczył z naturalistycznymi wypacze­niami w imię obrony teatru przed wyjałowieniem z poezji.

Łatwa w odbiorze, realistycz­nie trzymająca się ziemi, ale napisana lekko z francuskim l'esprit sztuka "Huzarzy" mó­wiąca o wydarzeniach z pierw­szej kampanii Napoleona ma wyraźne drugie dno i adres do współczesności. Ukazuje w niej Breal wręcz znakomicie charakterystyczną "huśtawkę" nastrojów cywilnej ludności włoskiej oczekującej na przy­bycie "francuskich diabłów" i prezentuje z talentem satyryka-antymilitarysty bezlitosne tryby maszyny wojennej, któ­ra krusząc w ludziach szla­chetne uczucia, wyzwala w nich zasoby egoizmu i pod­łości.

Na tym tle pięknie rysuje się postać prostej dziewczyny - służącej Cosimy, której zdro­wy instynkt moralny i zwykły ludowy rozsądek, nakazuje mierzyć ludzi jedynie skalą osobistej wartości, niezależnie od przelotnych politycznych układów.

Tadeusz Pliszkiewicz, reżyser "Huzarów" na częstochowskiej scenie skoncentrował się na wydobyciu ze sztuki jej dyna­mizmu i humoru, zwracając sporo uwagi na działania fizy­czne aktorów, ale także na mo­dulacje psychologiczne w ich grze służące wydobyciu antymilitarystycznych, humanistycznych akcentów. Surowa, potraktowana realistycznie scenografia Władysława Wagnera odpowiada klimatowi wydarzeń scenicznych, a naturalistycznie potraktowane elementy umundurowania Le Gouse`a i Flicot dobrze kontrastują z nowymi butami i spodniami oficerskimi, które w przezabawny sposób zmieniają właściciela zgodnie z prawami wojskowego starszeństwa.

Drugie wcielenie "Huzarów" w Częstochowie stało się do­skonałą okazją do przedstawie­nia widowni całej plejady nowo zaangażowanych aktorów, z których notabene dwoje - Sta­nisława Łopuszańska i Stani­sław Czaderski rozpoczynali swą drogę artystycznego roz­woju właśnie na deskach Tea­tru im. Adama Mickiewicza.

Parę kupiecką - Józefa i Marię Lippich odtworzyli Euge­niusz Nowakowski, nieco bez­barwny w swej roli oraz zna­cznie odeń wyrazistsza Stani­sława Łopuszańska.

Na tle zespołu wyróżnia się szczególnie korzystnie Maria Kowałówna w roli wspomnia­nej już Cosimy. Jej pełna prawdziwie włoskiego tempe­ramentu gra, kojarzy się z wy­sokimi wymogami Mayerholdowskiej biomechaniki, żądają­cej od aktora najwyższej sprawności fizycznej.

Dobrze zaprezentował się również Konrad Fulde jako Flicot, huzar i były przemyt­nik, w którego psychice toczy się dramatyczna gra o lepsze - pomiędzy troską o własną skórę i humanistyczną refleksją nad okrutnymi prawami wojny.

Sylwetkę kapitana - cynicz­nego pana życia i śmierci lud­ności cywilnej, a także swych żołnierzy, wyraźnie bawiącego się posiadaną władzą starannie zarysował Stanisław Czaderski.

Henryk Wójcikowski w roli parobka Rafaela, Zenon Stramski jako woźnica Giacomo oraz Stanisław Kamberski kreujący postać szewca Cezara Carotti'ego postarali się o zindywi­dualizowanie swych ról, ale mieli również momenty mniej dopracowane.

Spośród aktorów już nam znanych wystąpili w "Huzarach-" Teresa Monika Lipowska jako młoda, zakochana żona Eliza, Adela Czaplanka w epi­zodycznej roli Pani Baglione i Mirosław Smolarek jako Ange Marie Le Gouse, zaciężny pro­fesjonalista, przedstawiciel naj­bardziej bezdusznej soldateski, który z dużą ekspresją zagrał w finale.

Rolę Pietra - syna Lippich i wojskowego kancelisty powie­rzono amatorom, co niestety widz konstatuje dość wyraźnie i co sprawia, że całość przed­stawienia nie ma tej wewnętrz­nej spoistości, jakiej byśmy pragnęli.

Pomimo tych zastrzeżeń sztu­ka Breale winna cieszyć się po­wodzeniem, a nowo zaangażowa­ni aktorzy mają szansę pozy­skania sympatii i uznania czę­stochowskiej publiczności tea­tralnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji