Artykuły

Śmiech i... ból

"Ucho, gardło, nóż" , monodram Krystyny Jandy z Teatru Polonia w Warszawie na XII Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Tegoroczną edycję łódzkiego festiwalu, którego gospodarzem jest Teatr Powszechny, zaczęła jedna postać, choć właściwsze będzie określenie jeden, niewiarygodnie ekspresyjny, potężny TEATR: Krystyna Janda. Jest niekwestionowaną królową monodramu.

Rozśmiesza, łka, klnie jak stu szewców zmagając się z koszmarem życia naznaczonego okrucieństwem wojny. Wciska w fotel. W swoim prywatnym Teatrze Polonia Janda gra "Ucho, gardło, nóż" do garstki widzów.

Nieważne ilu ich jest ona potrafi elektryzować publiczność i nie pozwala na obojętność. Okrucieństwo miesza się ze śmiesznością i wulgarnością. 50-letnia Tonka Babić nie umie dojść do siebie po doświadczeniach wojny bałkańskiej. Nie może spać. Tłucze się z kąta w kąt pokoju, w którym nawet wersalka nie jest rozpakowana do końca. Znerwicowana kobieta w spódnicy nałożonej na spodnie od piżamy, bosa, potargana, je czekoladę i wyłączywszy dźwięk patrzy na ekran telewizora. Na tym tle "wywołuje duchy", które nie pozwalają jej ani żyć, ani umrzeć. Przemoc jest największą siłą niszczącą człowieczeństwo - jest odrażająca i narkotycznie wciągająca. Los odwracał się do Tonki plecami, a teraz ona gotowa jest odgrywać się na całym świecie. Nigdy nie było jej łatwo. Matka podporządkowana ideowym nakazom, ojciec, który dał jej tylko nazwisko, pochodzenie ni serbskie ni chorwackie, gwarantujące wieczne prześladowanie, seks jako karta przetargowa w zmaganiach o życie... Reguły gry, które wyznaczała wojna okazują się wieczne. Tonka w końcu włącza dźwięk w telewizorze. Niepotrzebny jest obraz. Okrucieństwo słychać boleśnie. I już wiemy: jest tak straszne, że bywa śmieszne.

Powieść Vedrany Rudan wywołała wiele kontrowersji. Janda zrobiła z niej drapieżną spowiedź.

Znakomita aktorka przez trzy dni zaznacza swoją obecność na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. W Galerii Opus jej drogę zawodową i prywatność odsłania wystawa fotograficzna. Wzięła udział w dyskusji po spektaklu, spotkała się też z czytelnikami swoich książek i kinomanami, a dziś przedstawi się jako reżyser.

Do 1 marca, w weekendy, Powszechny będzie gościł sceny z Poznania, Legnicy, Warszawy i Paryża. Jak mówi Ewa Pilawska, dyrektor artystyczny festiwalu wspólny ton inscenizacji, to ujęty w różnych aspektach problem samotności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji