Artykuły

Teresa Lipowska: Ukochana babcia wszystkich Polaków

- Jeśli ktoś mi miło powie: Dzień dobry, pani Basiu, to uśmiechnę się i wyjaśnię grzecznie, że dziś spotykamy się z panią Teresą.

Obchodzi pani jubileusz 65-lecia pracy na scenie. Aż się nie chce wierzyć, że to aż tyle lat...

- To trochę naciągany jubileusz... A wszystko zaczęło się w Lodzi. Od mojej "dwunastki", gimnazjum, które znajdowało się przy ul. Narutowicza 58. Tam pani Ewa Kaczorowska prowadziła kółko dramatyczne i dzięki niej mówiłam pierwsze wiersze na szkolnych akademiach. Do tej szkoły, sześćdziesiąt pięć lat temu, przyszedł aktor i angażował statystki do filmu "Pierwszy start" Leonarda Buczkowskiego. Miałam wtedy 13 lat, ładnie mówiłam wierszyki i dostałam swój pierwszy angaż filmowy. W tym filmie dekorowałam z koleżankami świetlice, śpiewałyśmy. Potem dopiero zaczęłam studiować w szkole teatralnej. Wtedy studenci nie grali w filmach. Ja swej kariery nie zaczęłam od jakiegoś wybuchu, wielkiego filmu, który przeszedł do historii. Ja szłam po malutkich schodkach. Tak doszłam do pierwszego polskiego serialu nakręconego 50 lat temu, "Barbara i Jan". W rolach głównych występowali Janek Kobuszewski i Ninka Traczykówna.

Teraz jest pani ulubioną babcią Polaków. Cieszy to panią?

- Na pewno. Od 15 lat gram w "M jak miłość". W sumie brałam udział w około dwudziestu polskich serialach. Praca w "M jak miłość" daje mi ogromną popularność i sympatię widzów. To bardzo ciepło, urokliwie opowiedziana historia rodziny Mostowiaków. Ja gram przecież to, co jest napisane. Jestem może w tym serialu trochę za bardzo wścibską, dociekliwą mamą, teściową i babcią. Ale jestem chyba lubianą postacią. Mam tego dowody na każdym kroku. Ludzie uśmiechają się do mnie, zaczepiają. Niekiedy mówią: Przepraszam, ja tylko powiem, że my panią bardzo kochamy. Jak na starą aktorkę, to bardzo miłe. Przecież wielu z nas jest już zapomnianych, nic nie gra, nie ma za co żyć, brakuje na lekarstwa. Emerytury aktorów są bardzo niskie. Ja mam szczęście, że gram w serialu, jestem jeszcze zauważana.

Gdy rozpoczynała pani swoją przygodę z "M jak miłość'', to przypuszczała, że ten serial osiągnie taką popularność?

- Nikt tego nie przypuszczał. Pracowałam przy kilku serialach. Kończyły się po dziewięciu, piętnastu odcinkach. Nasz serial był chyba zaplanowany na dwadzieścia odcinków. I na początku nie był to taki "wystrzał". Szło wszystko normalnie, ale z czasem "M jak miłość" zaczął wciągać widzów. Po tych dwudziestu odcinkach producenci zorientowali się, że trzeba pisać kolejne.

Jedzie pani na plan serialu tak. jakby miała się spotkać z najbliższą rodziną?

- Jak z dobrymi znajomymi.

Jak traktują panią serialowe wnuki?

- Jak babcię, bardzo serdecznie. Jestem w przyjaźni z dziewczynami, które rosły na moich oczach. Teraz pozdawały matury i chcą zdawać do szkół teatralnych. Przyjaźnię się z Mateuszem. Gdy pojawił się na planie, miał cztery miesiące, teraz jest 14-letnim chłopcem. Kiedy przychodzi na plan, to całuje mnie, jest bardzo serdeczny. Nie mówiąc już o braciach Rafale i Marcinie Mroczkach. Mam dobry kontakt z młodymi. Nie krytykuję ich, czasem podpowiem, co mają zrobić.

W wątku pani i Lucjana, granego przez Witolda Pyrkosza, pojawiają się sytuacje komediowe...

- Staramy się, by tak było. To bardzo ubarwia obie postacie. Jak tylko możemy, to coś dokładamy od siebie. Oczywiście za zgodą scenarzystki.

Gdy ktoś zawoła na ulicy "Barbara", to odwraca pani głowę?

- Staram się nie odwracać, bo tego nie lubię. Spotkałam tysiące ludzi, którzy twierdzą, że jestem ich rodziną, przychodzę do nich do domu. Jestem dla nich babcią Basią. Jeśli ktoś mi miło powie: Dzień dobry, pani Basiu, to uśmiechnę się i wyjaśnię grzecznie, że dziś spotykamy się z panią Teresą. Ale jeśli ktoś krzyczy z daleka: 0, pani Basia, chodź, zrobimy zdjęcie, to wtedy nie jestem zbyt miła.

Teresa Lipowska - (ur. 14 lipca 1937 roku w Warszawie), aktorka. Ukończyła średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu w Łodzi (1955 r.). W1957 ukończyła Wydział Aktorski PWSFTviT w Łodzi. W latach 1957-1985 występowała w warszawskim Teatrze Ludowym (od 1975 - Nowym). W latach 1985-92 była aktorką Teatu Syrena w Warszawie. Teraz, na emeryturze, nadal występuje w tym teatrze. Wiele lat związana z kabaretem "Dudek". Obecnie występuje w serialu "M jak miłość", jako Barbara Mostowiak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji