Artykuły

Czyste źródło z Litwy

Kiedy czytam prozę {#au#814}Schulza{/#}, czuję się jak dziecko. Powracają uczucia i nastroje, które towarzyszyły mi w dzieciństwie - mówi litewski reżyser Oskaras Koršunovas, który w teatrze Studio przygotowuje premierę "Sanatorium Pod Klepsydrą".

Koršunovas jest dziś jednym z najpopularniejszych reżyserów litewskich. Absolwent Wydziału Teatralnego wileńskiej Akademii Muzycznej ma zaledwie 31 lat, a na swym koncie kilka prestiżowych nagród na międzynarodowych festiwalach, m. in.: Fringe First w Edynburgu. Rozgłos przyniosły mu spektakle według tekstów Oberiutów - rosyjskiej awangardowej formacji literackiej z lat 20. Ostatnio odnosi sukcesy, reżyserując współczesną szokującą dramaturgię: "Ogień w głowie", "Shopping and Fucking".

W teatrze Studio Koršunovas pracuje po raz drugi. Jego spektakl {#re#8689}"Bam"{/#} - według tekstów rosyjskiego pisarza Daniła Charmsa, należącego do grupy literackiej Oberiu - miał premierę w 1998 roku.

Z twórczością Schulza Koršunovas zetknął się już wiele lat temu. "Sanatorium Pod Klepsydrą" czytał po rosyjsku. Oglądał kilka przedstawień według prozy autora "Sklepów cynamonowych". - Twórczość Schulza bliska jest moim poprzednim fascynacjom literackim. To konsekwencja moich spektakli na podstawie Oberiutów i Bułhakowa - mówi reżyser. - Schulz uświadomił mi, że pamięć to proces twórczy. Autor "Sanatorium Pod Klepsydrą" opowiada o dojrzewaniu do dzieciństwa. Dzieciństwo to czas, kiedy świat nie jest taki, jaki jest, ale taki, jakim sami go tworzymy.

Główną rolę w spektaklu zagra Jan Peszek. Wybór nie był przypadkowy.

Peszek od dawna mierzy się w teatrze z Schulzem. Jako aktor i jako reżyser. Prozą Brunona Schulza próbował zainteresować nawet Japończyków, pokazując w Japonii swoje "Sanatorium Pod Klepsydrą". Spektakl w reżyserii Jana Peszka, w którym sam zagrał Ojca, a Syna - jego syn - Błażej Peszek, kilka lat temu mogliśmy zobaczyć też w teatrze Studio.

- Schulz zawsze był dla mnie pisarzem afirmacyjnym. Nigdy nie kojarzył mi się z mrokiem. Jego proza jest niezwykle dynamiczna, prowokacyjna i powiedziałbym "kolorowa". Schulz pokłada niezwykłą nadzieję w człowieku, daje mu prawo do bycia demiurgiem, twórcą - mówił wtedy Jan Peszek.

Dziś - przyznaje aktor - "poddał się" wizji litewskiego reżysera. Zachwycił się nim, oglądając {#re#8689}"Bam"{/#} w teatrze Studio.

- Od razu wiedziałem, że mam do czynienia z rasowym artystą, takim, który nie poddaje się modom, ale tworzy własny styl. To jest jego osobowość, to jest jego charakter pisma. Od razu stał mi się szalenie bliski - opowiada aktor.

Nie przewidywał, że się kiedyś z nim spotka na próbach, i to w dodatku przy Schulzu. - Praca z nim jest jak kąpiel w czystym źródle. Dla mnie to doświadczenie jest szalenie ważne, radosne, odmładzające - opowiada Jan Peszek. - Jestem aktorem trudnym, partnerem wymagającym, osobnikiem spontanicznym, który ma niewyparzoną gębę. Tu uległem czarowi, poddałem się reżyserowi. To, co on robi, mnie zachwyca. Smucę się, że mamy tak mało czasu, czasy, w których żyjemy, skazują na szczątkowość, nie mamy możliwości pracy laboratoryjnej...

Istnieje taka opinia, że litewski reżyser "forsuje" aktorów.

- Owszem, forsuje - przyznaje Peszek.

- Nie mamy wolnej ani minuty, ale dla mnie to nie problem. Zmęczenie to stan, który wręcz sprzyja zrozumieniu świata opisanego przez Schulza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji