Artykuły

Teatr 6. Piętro na Woodstock 2015: "Ukryte prawdy" to szajs. Wyłączcie to, niech im słupki spadną!

"Ukryte prawdy" i inne tego typu seriale dokumentalne to największe zło telewizji. Tak wyrabiamy gusta dzieci? Co się stanie, jak dorosną? Wyłączcie to, bo robią was w balona. Więcej Woodstocku, mniej telewizora - apelowali aktorzy Teatru 6. Piętro na woodstockowej ASP - pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.

W jakichkolwiek innych okolicznościach sukces frekwencyjny spektaklu zapisanego na godz. 2 w nocy byłby pod znakiem zapytania. Ale to jest Przystanek Woodstock. O tej porze nie dość, że nie jest pusto, to wręcz nie ma gdzie siedzieć.

Foremniak: nigdy nie grałam dla tylu ludzi. Petarda!

W nocy z piątku na sobotę, punkt druga w nocy, woodstockowicze stawili się tu, by obejrzeć spektakl Woody'ego Allena "Central Park West" w wykonaniu aktorów Teatru 6. Piętro. Następnego dnia aktorzy założonej sześć lat temu prywatnej sceny Michała Żebrowskiego i Eugeniusza Korina, przyszli na spotkanie z woodstockowiczami. Na kanapie ASP, wraz z Korinem, zasiedli: Piotr Gąsowski, Joanna Żółkowska, Małgorzata Foremniak, Michalina Sosna i Wojciech Wysocki. - To dla nas niecodzienna sytuacja, grać o tej porze. Ale dopiero taki pełny namiot daje nam takiego kopa, że unosimy się nad sceną - mówi Piotr Gąsowski. W pochwałach wtórowała mu Małgorzata Foremniak, która przyznała, że pierwszy raz w życiu wystąpiła przed tak wielką publicznością. - Weszłam na scenę i zobaczyłam petardę. To jest podniecające!

Korin: nie liczcie na sławę. Żebrowskiego mylą z o. Mateuszem

Aktorzy opowiadali o specyfice zawodu aktora. Do mikrofonu podeszła Joanna, studentka aktorstwa. Chciała wiedzieć, jak przetrwać w zawodzie. Korin był bezwzględny: nie nastawiajcie się na sukces. - Jak lekarzowi coś nie wychodzi, to mówi, że nóż był do dupy. A jak pisarz pisze źle? Po prostu źle pisze. Aktor gra źle? Bo źle gra. Pamiętajcie, nie nastawiajcie się na sukces. Sławy nie będzie. Bądźcie twardzi. Michał Żebrowski, kojarzycie? Aktor znany. Kiedyś byliśmy w mieście, podchodzi do nas inteligentny facet. I mówi do Żebrowskiego: Witam, Ojca Mateusza.

Joanna Żółkowska: Im dłużej uprawiam ten zawód, tym bardziej nie wiem, gdzie jest prawda. Czy wtedy, kiedy jestem na scenie, czy wtedy jak chodzę sobie po świecie prywatnie. Nie wiem, co jest fajniejsze.

Foremniak: Jeśli dostaniesz rolę w serialu lub w filmie, nieważne, czy będzie dobry czy zły, zawsze, cokolwiek robisz, rób wszystko najlepiej jak potrafisz. Jeśli będziesz robiła to całą sobą i sama będziesz mogła sobie powiedzieć: zrobiłam wszystko, co mogłam. Wtedy cała reszta się pojawi. Ale musisz być wierna sobie. I cholernie pokorna.

Z seriali nie ma kasy. Nie wyżyłbym

Młodzi woodstockowicze byli ciekawi, jak zarabia się w serialu. - Znam wasze twarze z telewizji, występujecie od dawna. Pewnie nieźle żyjecie - zagadnął jeden z nich. Jego pogląd zdementował Wojciech Wysocki. - To nieprawda. Występuję w jednej telenoweli ("Na Wspólnej") i jednym serialu ("Ranczo"). Przy tym pierwszym, spotykamy się na planie zdjęciowym trzy razy w miesiącu (i to jak scenarzysta nam dobrze napisze). "Ranczo" kręcimy przez cztery miesiące w roku, potem jest przerwa. Z tego nie dałoby się wyżyć. Ale obecnie gram w ośmiu przedstawieniach, z którymi jeżdżę po Polsce. Ludzie, którzy widzą mnie w telewizji, chcą mnie potem zobaczyć w teatrze - tłumaczył.

Aktorzy poruszyli też wątek zatrudniania. Według Wojciecha Wysockiego w jego fachu nawet lepiej być zatrudnionym na "śmieciówce". - My jesteśmy poza etatami, za przeproszeniem, na umowach śmieciowych. Sami płacimy ZUS, ale to daje nam wolność. Kiedyś moim macierzystym był Teatr Dramatyczny. Kiedy chciałem grać gdziekolwiek indziej, musiałem pytać o zgodę. Teraz nie muszę, podobnie jak nie mam obowiązku przyjmować ról, w których nie mam ochoty grać.

Foremniak: Ale to ma swoje złe strony. Fajnie, jak jest robota, a jak jest się młodym. W moim wieku (za rok kończę 50.) chciałabym wiedzieć, że mogę pracować. Czasem jest tak, że pracy jest mnóstwo, zachrzaniamy z zapałkami w oczach. Aktorom przydałby się porządny związek zawodowy. Za swoją pracę chcą dostawać godziwe pieniądze. W serialach nie chodzi o aktorów, tu liczą się słupki. Zatrudnia się, niestety, coraz więcej "pseudoaktorów".

Mniej TV, więcej Woodstocku

Aktorzy Teatru 6. Piętro nie pozostawili suchej nitki na współczesnych produkcjach telewizyjnych. W ich opinii masowe emisje "paradokumentów" typu "Ukryta prawda", zmierzają w złym kierunku. Wojciech Wysocki: - To szajs (burza braw). Tam występują amatorzy, to się robi za 5 zł. Oglądają to małe dzieci i myślą, że to normalny serial. Przecież to też kształtuje gust widowni. Co będzie, jak dorosną?

Eugeniusz Korin: - Rzadko włączam telewizor. Ale jak trafiam na te "szpitale", włosy dęba stają. Nie mogę patrzeć na te fałszywe głosy i wstyd w oczach, połączony z radością, że patrzy kamera. A gdzieś w Warszawie siedzą specjaliści, którzy obserwują słupki. O, oglądają nas 3 mln! Robią was w balona. Wyłączcie telewizor, to przestaną to im słupki spadną. Przestaną to wyświetlać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji