Artykuły

Wrocław. Teatr Arka prosi o wsparcie prezydenta

- Wołam do prezydenta Dutkiewicza o pomoc. To jest akt desperacji, możemy przestać istnieć - apeluje dyrektorka Arki. W sprawie teatru dochodzenie prowadzi prokuratura.

Renata Jasińska, dyrektor artystyczna teatru i prezes prowadzącego go stowarzyszenia, zwołała wczoraj konferencję, aby poinformować o trudnej sytuacji teatru i poprosić o pomoc. - Mieliśmy powiedzieć o planach artystycznych, ale nie jesteśmy w stanie. Nie wiemy, czy teatr za chwilę nie przestanie działać - powiedziała.

Arka to teatr integracyjny, w którym występują aktorzy profesjonalni wraz z osobami niepełnosprawnymi. Od 12 lat jest prowadzony przez Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru Arka. Ma swoją siedzibę przy ul. Menniczej 3, w podwórku obok Sceny Kameralnej Teatru Polskiego.

Teatr Arka. Wątpliwa wypłata

W tym sezonie teatr nie otrzymał dotacji na swoją działalność. Powodem jest prowadzone dochodzenie prokuratury związane z finansami teatru. Do tej pory był finansowany z różnych źródeł - ze środków miejskiego wydziału zdrowia, wydziału kultury, urzędu marszałkowskiego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Otrzymywał też jednorazowe dotacje celowe, m.in. od KGHM-u. Tylko z kasy miejskiej dostawał milion złotych rocznie. W ostatnim rozdaniu dotacji nie przyznano.

W 2013 r. standardowa kontrola wykazała nieprawidłowości w finansach teatru. - Okazało się, że nie ma księgowości, więc nie ma czego kontrolować - mówi Jarosław Broda, dyrektor miejskiego wydziału kultury. - Ze względu na podopiecznych Arki zastosowaliśmy niestandardową, życzliwą procedurę. Daliśmy pani Jasińskiej pół roku na zrobienie porządku.

Ale ponowna kontrola wykazała te same nieprawidłowości. - Pani Jasińska podjęła kwotę 800 tys. zł z bankomatu. Nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że wprowadzi się te pieniądze do kasy stowarzyszenia. Tak się nie stało - opowiada Broda.

Oprócz braku odpowiedniej dokumentacji ujawniono fikcyjne umowy. Broda: - Nie mieliśmy innego wyjścia, niż zgłosić sprawę do prokuratury.

Dochodzenie prowadzi Prokuratura Rejonowa Stare Miasto, miasto czeka na jego efekty. - Dopóki sprawa się nie wyjaśni, pani Jasińska nie dostanie ani grosza. Mamy na uwadze przede wszystkim dobro jej podopiecznych - mówi Broda.

Miejskie pieniądze, który miały zasilić konto Arki, zostały przekazane na inne projekty kierowane do osób niepełnosprawnych, m.in. warsztaty artystyczne "Voices" prowadzone przez Annę Zubrzycki.

Teatr Arka. Rozpacz aktorów

- Podkreślam, że toczy się postępowanie w sprawie, nie przeciwko - mówi Sylwia Lary-Gerszendorf, prawniczka zajmująca się sprawami stowarzyszenia. - Na razie czekamy na decyzję prokuratury. Będą jeszcze przesłuchiwani świadkowie, w tym zarząd stowarzyszenia.

Zdaniem prawniczki i dyrektorki nie chodzi o milion złotych, lecz jeden projekt opiewający na kwotę stu tysięcy złotych. - W przypadku umów na dotację powinno się prowadzić wyodrębnioną księgowość, tego nie było. Dotacja została wykorzystana zgodnie z umową, a błędy, które są wytykane, są techniczne - uważa Lary-Gerszendorf.

Jasińska: - Nie ukrywam, że nie do końca się na tym znam. Wcześniej zajmowały się nami dwa biura rachunkowe, teraz mamy swoją księgową, wierzę, że to pomoże. Oczywiście, że czuję się odpowiedzialna i winna. Ale nie ukradłam żadnych pieniędzy.

Sytuacja teatru jest trudna, nie ma za co utrzymać siedziby, nie mówiąc o produkcji przedstawień. Brakuje profesjonalnego oświetlenia, mikrofonów, ogrzewania, podjazdu dla niepełnosprawnych, krzeseł dla widowni. Dyrektorka prosi o środki finansowe na wyremontowanie siedziby lub przeniesienie w inne miejsce.

Po wszczęciu dochodzenia wiele osób odeszło z teatru, w tym osoby z administracji i profesjonalni aktorzy.

We wczorajszej konferencji wzięli udział także niepełnosprawni aktorzy i ich rodzice. - Nigdzie nie znajdziemy pracy, bo jesteśmy niepełnosprawni - mówiła jedna z niepełnosprawnych aktorek Alicja Idasiak.

Zdaniem Jasińskiej rozwiązaniem dla Arki jest status instytucji miejskiej albo wojewódzkiej. Chce, aby po zakończeniu dochodzenia sprawami teatru zajmowała się powołana w tym celu fundacja Inkluzja. Założyła ją była radna miejska z klubu Radnych Rafała Dutkiewicza Beata Dobrucka.

Dyrektor Broda: - Jedyną szansą dla teatru Arka jest wyjaśnienie wszystkich nieprawidłowości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji