Artykuły

Zagubione na dworcu

"Piosenki na pokuszenie" w reż. Jana Nowary w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Agata Niebudek w Echu Dnia.

Świat kabaretu i kameralnych spotkań przy piosence odżył na małej scenie kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego. Dwie debiutujące na naszych deskach aktorki zaśpiewały w minioną sobotę utwory Przybory i Wasowskiego, Osieckiej i Gintrowskiego, a także stare, przedwojenne szlagiery. Niektóre interpretacje porywają, inne pozostawiają obojętnymi.

Po raz pierwszy w tym sezonie kielecki teatr wykorzystał do premierowego spektaklu małą scenę. To dobre miejsce na kameralne recitale, podczas których artysta jest tak blisko widzów, że tworzy się niezwykły, trudny do odtworzenia na większej przestrzeni, klimat. "Piosenki na pokuszenie", bo taki tytuł nosi spektakl, który miał swoją premierę w minioną sobotę, to składanka szlagierów o miłości. Choć słowo składanka nie wydaje się tu najlepszym określeniem, gdyż widowisko ma bardzo przemyślaną i konsekwentnie poprowadzoną nić dramaturgiczną. Oto na dworcowej poczekalni spotykają się dwie kobiety - jedna młoda, nieopierzona, która o życiu wie jeszcze niewiele (Katarzyna Gałasińska), druga - doświadczona, po przejściach (Małgorzata Andrzejak). Obie są w drodze, czekają na pociąg, na swoją szansę, na odmianę losu, na miłość... Czy uda im się wyjść z tej poczekalni?

Reżyser spektaklu Jan Nowara buduje dialog tylko za pomocą tekstów piosenek. I trzeba przyznać, że wsłuchując się w śpiewane przez aktorki utwory, rzeczywiście czujemy, że obie panie ze sobą rozmawiają.

Oczywiście można dyskutować, czy dobór piosenek był optymalny. Ale tu każdy może mieć swoje zdanie, bo każdy z nas ma swoje ulubione utwory o miłości. Nowara wybrał szesnaście piosenek - przeboje Przybory i Wasowskiego mieszają się z przedwojennymi szlagierami Ordonki oraz z pięknymi utworami Osieckiej i Gintrowskiego. Po liście autorów widać, w jakich muzycznych klimatach lubi się poruszać reżyser. Ale najważniejsze wydaje się podporządkowanie tego wyboru opowieści o dwóch zagubionych w uczuciach kobietach.

Wydaje się, że obie śpiewające panie dobrze czują się w piosence, ale zaledwie kilka z nich tak naprawdę zapada w pamięć. Niektóre wykonania są nijakie i bez pomysłu. Pięknie i przejmująco brzmi otwierający spektakl utwór "Na zakręcie" w wykonaniu Małgorzaty Andrzejak, wspaniale prezentuje się Katarzyna Gałasińska w "Czarnych perfumach" czy "Piosence o zagubionym sercu". Obie panie świetnie wypadają w przedwojennym szlagierze "Ada, to nie wypada", ale już interpretacja piosenki "Bo we mnie drzemie tygrysica" wydaje się nieco przerysowana.

I jeszcze słów kilka o zespole muzycznym - kielecki spektakl wypadłby blado, gdyby nie trzej młodzi muzycy - Łukasz Mazur, Michał Braszak i Michał Szafraniec - którzy nie tylko grają na instrumentach, ale i wcielają się (zresztą bardzo udanie) w aktorów.

"Piosenki na pokuszenie" na brak publiczności z pewnością nie będą narzekać. Reżyser spektaklu spróbował ożenić tradycję z nowoczesnością. Tradycja - to znane szlagiery, a owa nowoczesność - to jazzowe, momentami bardzo odważne aranżacje. Czy to się udało? Mam wrażenie, że nie do końca, bowiem momentami gubi się gdzieś niezwykły klimat znanych szlagierów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji