Artykuły

Grrrrówno, czyli o cywilizacji XXI wieku

Operowy gmach Krzysztofa {#au#1590}Pendereckiego{/#} stanowi konstrukcję we współczesnej operze zgoła niepowtarzalną. Ucieleśnia ona trafnie od lat przez Pendereckiego doskonaloną metodę kokieterii artystycznej, która polega na grze stylami, formami, żonglowaniu zapożyczeniami, sterowaniu tradycją, ścieraniu przeciwieństw, których źródłem są odległe często epoki w historii muzyki. Ślady tej techniki tworzenia odnajdziemy w całej twórczości Pendereckiego, zaś jej ukoronowanie w teatrze "Króla Ubu". Absurd jako dźwignia całego naszego życia znalazł w tym dziele Pendereckiego najpiękniejszą i najbogatszą formę. Kompozytor piętrzy muzyczne niedorzeczności bez końca, stają się one jednak silnie umotywowane literacko i tworzą w całości obraz dla współczesnego widza i słuchacza atrakcyjny. W operze Ubu wszystko pędzi, rytm zmienia się i kuleje zwodząc nas bezustannie, śpiewacy używają głosów niczym urządzeń do akrobacji, obsceniczny tekst trafia w słuchacza co rusz i z "grubej rury".

Można powiedzieć, że Ubu jest rodzajem pompatycznej farsy, megaironii na temat powikłanej kondycji człowieka. To sztubacka i gorzka groteska o tyranii, głupocie, która nie zna granic czasu i przestrzeni, opowieść o świecie bezsensu, umieszczonym przez Alfreda {#au#620}Jarry{/#} "w Polsce, czyli nigdzie". Oto materiał na operę Pendereckiego i inscenizację Krzysztofa Warlikowskiego w Teatrze Wielkim w Warszawie kilka tygodni temu.

Warlikowski wpisuje się w wyrazisty, bo dość krzykliwie manifestowany, nurt odnowicielski w teatrze operowym, nurt zerwania z tyranią kompozytora, czy śpiewaka na rzecz dominacji inscenizatora. Jego bronią jest metoda przeniesienia akcji i tematyki dzieła operowego z pierwotnie przeznaczonego mu przez kompozytora kontekstu w świat nam - dzisiejszym wiedzom współczesny, bliski i zrozumiały. W inscenizacji "Ubu" w Warszawie po scenie biegają anty terroryści, Ubu ogląda telewizję (szkoda, że nie są to obrady sejmowej komisji śledczej), jest tu cała audiowizualna maszyneria, a wszystko w nagromadzeniu trudnym do ogarnięcia. Nasz odbiór ma być zatem bezustannie bombardowany różnymi elementami gry scenicznej i jej rekwizytów, jesteśmy zwodzeni, zaskakiwani, szarpani coraz nowymi pomysłami Operowa inscenizacja jest metaforą bezustannego ruchu naszej cywilizacji, który prowadzi do omamienia i niemożności odróżnienia tego, co prawdziwe od tego, co fałszywe. Jesteśmy współczesnymi kopiami Ubu, świadomie obsceniczni, fałszywi, ambitni, bliźnim nieżyczliwi, kłótliwi, chciwi, z zazdrością spoglądający na dobra które są wokół, a do nas nie należą. Z inscenizacji Warlikowskiego wyciągamy jeden wniosek - nic, od czasów wygłupu, jakim była ponad sto lat temu sztuczka Jarryego "Król Ubu", się nie zmieniło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji