Artykuły

Krzysztof Respondek: Ślązak, który z sukcesem podbija Warszawę

- Aktor bez popularności jest jak ryba bez wody, jak żołnierz bez karabinu, jak niebo bez gwiazd - mówi Krzysztof Respondek, aktor, kabareciarz i wokalista, w żyłach którego płynie krew prawdziwego Ślązaka.

Marta Odziomek: Co teraz robi pan w Warszawie?

Krzysztof Respondek: Biorę udział w bardzo popularnym i lubianym programie "Twoja twarz brzmi znajomo", w którym wcielam się za każdym razem w inną postać polskiej lub światowej sceny muzycznej. Trzeba nie tylko zmienić wygląd poprzez charakteryzację i kostium, ale także oddać oryginalną barwę głosu. To wymaga wielu prób i treningów, dlatego też muszę przebywać na miejscu w Warszawie, gdzie program jest realizowany.

Co ze sobą niesie udział w tym programie?

- W każdym odcinku jestem kimś innym. Metamorfozy w moim wykonaniu są widocznie udane, bo mój teść po obejrzeniu czwartego odcinka zaniepokojony spytał: "W którym wystąpi w końcu Krzysiu?!". Mam szczęście do losowania postaci kobiecych i chyba w związku z tym zaczynam zmieniać swoją tożsamość. W galeriach handlowych zaczęły mnie interesować torebki, zauważam, że kiepsko wyglądam bez makijażu, i coraz częściej stwierdzam, że nie mam co na siebie włożyć...

Wypada pan bardzo naturalnie przed kamerami. Jak się panu udało je oswoić?

- Jak pewnie wielu moich kolegów z branży nie lubię siebie oglądać w telewizji i ten program jest pierwszym przypadkiem w mojej karierze, w którym mogę na siebie na szklanym ekranie patrzeć. Stres jest nawet podwójny albo potrójny ze względu na ograniczenia dużą ilością silikonu, który utrudnia naturalną mimikę i swobodne śpiewanie. Czasami jest tak, że wstydzisz się śpiewać cudzym głosem i udawać inne ruchy, ale po nałożeniu na twarz maski, co trwa zazwyczaj od czterech do pięciu godzin, człowiek rzeczywiście staje się jakby kimś innym i wiele barier pęka. Kilka razy zdarzyło mi się, że wychodząc na scenę schowany za cudzą twarzą, naprawdę przez chwilę poczułem się kimś innym. To niesamowite uczucie, dla którego warto było wziąć udział w tym programie.

Czym jest dla pana popularność? Jak sobie pan z nią radzi, z jej ciemnymi stronami?

- Aktor bez popularności jest jak ryba bez wody, jak żołnierz bez karabinu, jak niebo bez gwiazd. Czegoś zawsze brakuje. Megapopularność (która zresztą mi nie grozi) byłaby na pewno uciążliwa, ale ta, którą posiadam, jest w sam raz. Pozwala mi funkcjonować w tym zawodzie trochę jako aktor, trochę jako kabareciarz i trochę jako wokalista. Gdybym był przez wszystkich kochany, byłoby to niebezpieczne. Gdybym był powszechnie nielubiany, czułbym się niezręcznie. Nie ma nic lepszego niż równowaga w przyrodzie. I taki status mam wrażenie udało mi się osiągnąć.

Co dała panu wygrana w programie "Jak oni śpiewają", w którym wygrał pan dwa razy?

- Nie tylko nowe doświadczenie, nie tylko trochę popularności, ale przede wszystkim uznanie widzów, a publiczność jest najważniejsza, bo wszystko, co robimy, robimy dla niej i bez niej nie ma czego szukać na scenie.

Dlaczego bierze pan udział w tego typu talent show dla popularnych artystów? Co to panu daje?

- Gdyby proponowano mi główną rolę w Hollywood, na pewno bym nie odmówił, ale takie propozycje jeszcze nie nadeszły. Wybieram więc spośród tych, które dostaję, i cieszę się, że w ogóle takie są, bo przecież jest tylu bezrobotnych aktorów.

Jak się ma Kabaret Rak, z którego również jest pan znany?

- Kabaret Rak ma już 34 lata, jest jedną z najdłużej działających formacji na polskiej estradzie i co najważniejsze - nadal jesteśmy śmieszni, co wcale nie jest takie proste. Nastąpiła natomiast pewna zmiana. Obecnie występujemy w dwuosobowym składzie, razem z Krzysztofem Hanke.

W jaki sposób jest pan nadal związany z Górnym Śląskiem?

- Tutaj się urodziłem, tutaj wychowałem i tutaj mieszkam, ale pracuję w całej Polsce, bo tego wymaga ode mnie mój zawód. Dzięki temu widzę z perspektywy Warszawy, Gdańska czy Krakowa, jak bardzo zmienia się nasz region. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że na mapie Polski Śląsk zmienił się najbardziej. Po ostatnim koncercie z okazji 150-lecia Katowic, który miałem okazję prowadzić razem z Grażyną Torbicką, koledzy spoza Śląska pytali mnie, czy rzeczywiście był transmitowany z Katowic, nie wierząc, że są tam tak piękne miejsca. Jako Ślązaka bardzo mnie to cieszy i jestem dumny, ale z drugiej strony ubolewam, że efektem tych transformacji jest wiele problemów śląskiego przemysłu, co niestety niekorzystnie odbija się na części mieszkańców tego regionu.

Jaka jest Warszawa z perspektywy Ślązaka?

- Jako że jest to stolica, większość mieszkańców jest przyjezdna, co paradoksalnie wpływa na fakt, że człowiek nie czuje się tutaj obco. Można narzekać na hałas, spaliny czy tłumy ludzi, ale tak wygląda każda stolica, zaczyna przypominać inne europejskie wielkie miasta, a więc jako Polacy nie powinniśmy mieć kompleksów. Myślę, że Ślązacy są bardzo lubiani w Warszawie, i poza jednym incydentem kradzieży wentyli z kół mojego samochodu przez znanego psychologa, nie zaznałem żadnych aktów dyskryminacji. Nawet od straży miejskiej, choć były ku temu powody...

Czy bycie Ślązakiem pomogło panu w rozkręceniu kariery poza regionem? Czy może ją utrudniało?

- Wyssany z mlekiem matki śląski akcent na pewno zamknął przede mną niektóre drzwi, ale za to inne otworzył. Najważniejsze, żeby nie wstydzić się własnej tożsamości, a wady przekuć w zalety. Będąc w szkole teatralnej cztery lata, próbowano ze mnie wyplenić śląski akcent, a kiedy się to udało, wróciłem na Śląsk i zadebiutowałem w telewizyjnym programie "Kazimierza Kutza rozmowy o Górnym Śląsku", w którym opowiadałem śląskie dowcipy i śpiewałem śląskie piosenki. Potem była "Śląska Gala Zbigniewa Górnego", gdzie śpiewałem śląskiego "Jańcia", a potem śląski Kabaret Rak. Nie przeszkodziło mi to jednak grać w filmie, teatrze i telewizji. Ta uniwersalność jest moją siłą.

Jak wspomina pan swoje lata spędzone na deskach Teatru Rozrywki w Chorzowie?

- To wspaniały okres w mojej zawodowej karierze, ale z perspektywy czasu uważam, że zbyt krótki. Teatr daje aktorowi wszystko, co jest mu potrzebne, oprócz pieniędzy. Więc kiedy się z niego "wyrywasz", żeby godniej żyć, i tak bazujesz na tym, czego się tam nauczyłeś. Ważne jest też, żeby spotkać w nim odpowiednich ludzi, bo jak mówił mój profesor, "taki będziesz mądry, jakich mądrych ludzi na swojej drodze spotkasz". Miałem to szczęście spotkać w Teatrze Rozrywki wspaniałych artystów, bez których nie byłbym dziś tu, gdzie jestem.

Co pan lubi robić w wolnym czasie?

- W wolnej chwili udaję się do mojej ptaszarni, gdzie hoduję szczygły syberyjskie, i zapominam o całym świecie.

Jak brzmi przepis na sukces według Krzysztofa Respondka?

- To bardzo proste. Mała łyżeczka talentu, duża łyżka pracy, garnek szczęścia i wszystko zamieszać.

Czeka pan teraz na coś?

- Kiedy mam wolną chwilę, zazwyczaj leżę i oglądam telewizję. Czasami w wolnej chwili delektuję się jedzeniem. Lubię też w wolnej chwili marnować czas. W wolnych chwilach gram w tenisa. Skoro więc pani pyta, na co czekam, to odpowiadam: na wolną chwilę.

Krzysztof Respondek:Urodził się w Miasteczku Śląskim, uczył w Tarnowskich Górach. W młodości nie przejawiał talentu do aktorstwa, dlatego też decyzja o wyborze szkoły teatralnej była wielkim zaskoczeniem, nawet dla niego samego. W 1992 roku ukończył PWST na Wydziale Aktorskim we Wrocławiu i od razu po studiach rozpoczął pracę w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Zagrał kilka znaczących ról, a za rolę Che Guevary w musicalu "Evita" otrzymał Złotą Maskę. Dał się również poznać jako aktor filmowy ("Naznaczony", "Kryminalni", "Laura" itd.). Największą popularność przyniosła mu rola w serialu "Barwy Szczęścia". Również śpiewanie, które zawsze było jego największą pasją, przysporzyło mu rzesze fanów. W telewizyjnym show "Jak Oni Śpiewają" w trzeciej edycji zdobył brylantowy mikrofon i perłowy mikrofon w edycji mistrzów. Na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze wyśpiewał główną nagrodę - Złoty Samowar. W 2010 roku był nominowany do nagrody Wiktora w kategorii "Największe Telewizyjne Odkrycie Roku". Razem z Aleksandrem Woźniakiem nagrał swoją pierwszą solową płytę pt. "Taki Świat Kupuję".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji