VIA TV: CZY I DZIŚ "MĄDREMU BIADA"!
V Festiwal Teatrów Dramatycznych 1968 r. rozpoczęła inscenizacja komedii A. S. Gribojedowa - "Mądremu biada", w reżyserii L. Rene transmitowana ze sceny Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Ranek. Osiągnięta kilkoma zaledwie sprzętami atmosfera salonu w domu carskiego urzędnika, w nim rozgrywająca się scena pożegnania kochanków, przerwana niespodziewanym zjawieniem się ojca dziewczyny, awantura, zmylenie czujności ojca. Takie wprowadzenie było zapowiedzią komedii typowej dla Fredry czy Moliera. Lecz zarówno ci których ten fakt o mało nie skłonił do wyłączenia telewizorów, jak również miłośnicy komedii molierowskiej, odczuli zdziwienie, gdy tak banalnie rozpoczynająca się sztuka przerodziła się w trzymającą w napięciu zarówno jednych, jak i drugich, demaskatorską, odważną krytyką środowiska mieszczańsko-arystokratycznego Moskwy z epoki współczesnej autorowi.
Akcja była dla Gribojedowa tylko pretekstem do ukazania galerii nie postaci, lecz typów, których usposobienia i charaktery były wypadkowymi usposobień i charakterów sobą reprezentowanych grup.
A więc Famusow (Bartosik) - wyższy urzędnik carski, uosobienie karierowiczostwa i służalczości, które to cechy podniósł do rangi obowiązku patriotycznego; jego sekretarz. Mołczalin (Damięcki), który wspinał się po drabinie urzędniczej depcząc uczucia i honor innych; oficer carski, Skałozubow, zapatrzony w wyimaginowaną gwiazdę własnej wielkości, oraz wielu innych. Bal u Famusowa posłużył autorowi do napiętnowania innych wad i przywar współczesnego mu społeczeństwa: lizusostwa, donosicielstwa, hołdowania cudzoziemszczyźnie, wrogości dla oświaty, pogardy dla tych, którzy odważyli się przyjąć inne poglądy. Na tym tle wyraziciel poglądów Gribojedowa - młody szlachcic, Czacki. Zgodnie z ówczesna modą Czacki dużo podróżował lecz przywoził z podróży nie modne stroje i zachodnie obyczaje, ale zdobycze myśli społecznej, postępowe poglądy i wzór innego, lepszego życia, z którym się spotkał za granicą. Wracając do kraju, chciał zmienić obyczaje swych rodaków, wyciągając na światło dzienne ich wszystkie przywary. Był sam, a w przekonaniu swego środowiska był niczym, bo nie zależało mu na zrobieniu kariery kosztem własnych przekonań, więc walka, którą toczył, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Został pokonany przez tę sforę nie myślących i nie czujących zarozumialców, którzy z radością przyjęli i rozprzestrzenili pogłoskę, jakoby postradał zmysły, bo tym sposobem mogli nałożyć mu umowny kaftan bezpieczeństwa, a więc wyeliminować ze społeczeństwa. Sztuka kończy się pesymistycznie, bo Czacki opuszcza miasto rezygnując z walki, lecz akcentem optymistycznym jest to,że nie rezygnuje ze swych ideałów.
Czacki, w kreacji Zbigniewa Zapasiewicza, jest dynamitem kruszącym ludzka obojętność na problemy społeczne; jego wypowiedzi, czasem nieco sztuczne (lecz typowe dla ówczesnej konwencji literackiej), zmuszają do zastanowienia: jacy jesteśmy my, czy próbujemy chociaż walczyć z tym, co razi nas w naszym otoczeniu, czy nie za często przymykamy oczy na podłości współczesnego świata w obawie przed trudnością zyskania awansu lub zrażeniem do siebie bliskich? Każde środowisko, w każdej szerokości geograficznej i każdym okresie historycznym ma swoje przywary, groźne lub błahe, i zawsze powinno się z nimi walczyć, dlatego sztuka Gribojedowa jest aktualna. Miarą wartości każdego utworu jest wpływ, jaki wywiera na swego odbiorcę, a więc - czy zmienia, i w jaki sposób. Jego tryb myślenia czy działania. Wartość sztuki Gribojedowa tkwi w potwierdzeniu znanej, lecz często zapominanej prawdy życiowej, że jedynym sposobem zlikwidowania zła jest i alka z nim, oraz, że cel osiągnąć można tylko na drodze zjednoczenia wysiłków wielu jednostek, a nie samotnie.