Artykuły

Za co kochamy Mozarta

Trzech największych kompozytorów w dziejach ludzkości to Bach, Beethoven i Mozart. Ale tylko ostatni z nich cieszy się powszechną sympatią. Za co kochamy Wolfganga Amadeusza - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Dziesięć powodów według Jacka Marczyńskiego

1. Za fantazję i bezpretensjonalność. Żył tylko 36 lat, nieustannie pracował, ale także bawił się, oddawał hazardowi, flirtował i przeklinał. Geniusz, ale taki, z którym każdy z nas mógłby się zaprzyjaźnić.

2. Za odwagę. Przy całej lekkomyślności był bezkompromisowy. To pierwszy w historii twórca, który zerwał feudalne więzy, uzależniające artystę od pana. Gdy miał dość uwag biskupa Salzburga, porzucił u niego służbę i zdecydował się na samodzielną karierę. Udowodnił, że wartością najcenniejszą dla twórcy jest wolność.

3. Za umiejętność autokreacji. Był idolem. Podróżował po Europie, koncertował, nigdy nie odmawiał słuchaczom. Zdobył ogromną popularność, a potem publiczność porzuciła go dla innych, sezonowych gwiazd. Taki jest los bohaterów kultury masowej. On jednak odzyskał sławę, ale już po śmierci.

4. Za bogactwo pomysłów. Spuścizna Mozarta to -według katalogu Köchla - 626 kompozycji i mnogość gatunków: utwory fortepianowe, muzyka kameralna na najprzeróżniejsze zestawy instrumentów, koncerty, symfonie, dzieła o charakterze oratoryjnym, opery. Wszystko najwyższej jakości.

5. Za prostotę. To artysta epoki, w której sztuka i piękno były nierozłączne, za czym w dzisiejszych czasach tęsknimy. Piękno u Mozarta zawarte jest w niesłychanej klarowności i prostocie jego utworów, co sprawia, że każdy może jego sztukę ogarnąć, pojąć i przeżyć.

6. Za niezliczone przeboje. Jego melodie przeniknęły do naszego życia: finał sonaty fortepianowej K. 331 (tzw. marsz turecki), nokturn "Eine kleine Nachtmusik", allegro z symfonii nr 40, uwertura do "Wesela Figara", duet "La ci darem la mano" z "Don Giovanniego"... Często nawet nie wiemy, że utwory, które towarzyszą nam na co dzień, skomponował Mozart.

7. Za żywiołową radość. To jedna z najważniejszych cech jego muzyki, wyzwalająca energię w wykonawcach, ta zaś z kolei udziela się odbiorcom

8. Za metafizyczny dotyk boskości. Są momenty, gdy muzyka Mozarta przekracza wymiar ludzki. Kiedy słuchamy Lacrimosy z "Requiem", arii koncertowej "Vorrei, spiegarvi, oh Dio", andante z koncertu fortepianowego K. 467 czy nawet prościutkiej arii Zuzanny z IV aktu "Wesela Figara", zaczynamy rozumieć, że geniusz czasami miewa kontakty z tym, który kieruje naszymi losami.

9. Za wieloznaczność. Jego dzieła operowe są nieustającą zagadką. Czy "Czarodziejski flet" to bajka, czy gorzka konstatacja, że nie ma idealnego świata? Kim jest "Don Giovanni" i czy kompozytor rzeczywiście go chciał ukarać? Czy o miłości w "Cosi fan tutte" opowiada z zachwytem, czy z gorzką ironią? Z pewnością długo jeszcze Mozart będzie inspirował teatr.

10. Za możliwość obcowania z wieloma artystami. Bo też każdy z nich nie może wobec jego muzyki przejść obojętnie. Niezbędna jest dla rozwoju pianistów i skrzypków, u śpiewaków stanowi rodzaj sanatorium dla głosu. A dyrygenci przyznają, że dopiero po wielu innych doświadczeniach artystycznych wiedzą, jak zinterpretować proste symfonie Mozarta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji